Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 301
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    GTA VI

    To grasz teraz w taki tytuł przecież Dla mnie kolejne GTA we współczesności to wielkie meh... Albo jakaś fajna przeszłość, koniecznie z jednym, dobrze nakreślonym bohaterem, albo konkretny wyskok w przyszłość i pójście w SF. I wolałbym, żeby gierka była poważniejsza - te czasy, gdy GTA miało być satyrą na otaczającą nas rzeczywistość już minęły bezpowrotnie, bo przez wszechobecną polityczną poprawność i tak nie wolno się z niczego śmiać, więc jeśli mają to robić na pół gwizdka, to już w ogóle niech tego nie robią i dadzą zapadającą w pamięć historię - głupoty niech zostawią dla Saints Row np.
  2. Wredny

    W co teraz grasz..?

    inFamous SS spoko gierka, choć wyraźne zmęczenie formuły - niby inny bohater (ciekawszy), ale to tylko inne miasto i inny zestaw mocy. Monotonne czyszczenie dzielnic... Dobrze, że chociaż niedługa, więc kończy się, zanim zacznie konkretnie przymulać - wciąż najlepszą odsłoną jest dla mnie inFamous 2, choć nie grałem jeszcze w samodzielny dodatek z Fetch.
  3. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Tak jak @balon napisał, kiedyś te przerywniki (najczęściej renderowane) to było coś, taki pokaz mocy i nagroda sama w sobie za postęp w grze. No i większość gier pochodziła z Japonii, więc scenki były dużo bardziej odjechane i bezkompromisowe - ujęcia z wnętrza rękawa kurtki itp. Na obecnej generacji nie jestem w stanie sobie przypomnieć dobrze zmontowanych scenek, choć może od biedy niektóre z NieR Automata bym tu wymienił, ale też raczej ze względu na ich niecodzienność (zbiorowy sex robotów) niż jakiś wybitny montaż.
  4. Wredny

    Konsolowa Tęcza

    Ja zawsze chciałem sandboxa w pirackich klimatach od R*... AC Black Flag był fajny, ale wciąż czekam, co by z tematem zrobili mistrzowie gatunku.
  5. Twój adres wszyscy znają, a Mendrek gdzie mieszka?
  6. Tak jak w podstawce nie miałem z tym problemu, tak starcie z magikiem na plaży, a później z ropuchą w kanałach z DLC zmusiło mnie do zmiany poziomu trudności na Normal Oczywiście, że Serca z Kamienia na pierwszy ogień.
  7. Wredny

    Borderlands 3

    Tu YY zrobił małe podsumowanie tej twitterowej wojny podjazdowej: No i podobnie jak on - ja również, mimo braku dowodów, prędzej uwierzyłbym Eddingsowi, znając już trochę tę łajzę Pitchforda... A! Byłbym zapomniał - YY nawet użył fragmentu filmika tutejszego clebryty - Cycu1
  8. Wredny

    Days Gone

    Właśnie chciałem to wkleić - zayebista recenzja, w której wszystko opisane jest rzeczowo, a rzeczy które podpadają pod "gust" są dodatkowo omówione, że mogą być różnie odebrane, więc da się w recenzji zachować obiektywizm, wbrew temu, co tu większość ludu uważa. Z tankowaniem motocykla czy jego łamliwością się nie zgadzam, strzelanie też mi tak bardzo nie przeszkadzało, ale sznuję zdanie gościa, który potrafi je odpowiednio wyrazić i poprzeć konkretną argumentacją.
  9. Wredny

    Ghost Recon: Wildlands

    Hmmm... Jak to się koledze w niecały rok światopogląd zmienił
  10. Wredny

    Days Gone

    Łod chooya Jak mi się LL pojawiło, to byłem mega zaskoczony, że coś tak dużego ukryli przede mną, a to ledwie... Tak czy siak - będzie jeszcze lepiej - pod wieloma względami A Sam Witwer jest zayebisty - szkoda, że tak rzadko udziela się w gierkach. Oprócz SW TFU coś jeszcze dubbingował? Bo swojej twarzy chyba tylko w tych gierkach użyczał (no i oczywiście DG). Super protagonista i kolejna zayebista nowa postać do panteonu zayebistych postaci PlayStation. Niedawno była Aloy, później Kratos, kóry przeszedł taką zmianę, że z premedytacją podciągam go pod "nowe postacie", a teraz Deacon...
  11. Wredny

    Days Gone

    Nie wiem, u mnie były normalnie 3 na starcie.
  12. Wredny

    Days Gone

    Wiadomo - użyłem skrótu myślowego. Oczywiście, że niektóre regiony są zablokowane, mapa jest zamglona i to też mi się podoba, bo do pewnego momentu myślałem, że autentycznie będziemy jeździć pomiędzy Copelandem a Tucker i to tyle, a tu po jakichś 20h nagle Lost Lake, a po kolejnych... I tak dalej - bardzo fajnie dawkują nam ten świat, dzięki czemu nawet po tak długim czasie wciąż odkrywamy coś nowego, jesteśmy zaskakiwani i mamy ciągłe wrażenie progresu. U mnie na ten moment to również GOTY 2019, choć ma swoje za uszami, głównie technicznie (spadki fps podczas jazdy, typowo sandboxowe glitche) i jeśli chodzi o AI - cała reszta jest super. 8/10 należy się jak psu buda
  13. Wredny

    Days Gone

    Dla mnie fascynujące jest, że gierka po około 50h (czy ile ja tam grałem, szkoda że nie ma licznika), wciąz potrafi zaskoczyć nowym fabularnym twistem, oddblokowaniem nowego regionu mapy, czy przedstawieniem nowego typu przeciwnika.
  14. Wredny

    Days Gone

    No dla mnie o to właśnie chodzi - to sandbox, więc fabuła musi starczyć na te 30-40h. Poza tym skoro mamy swobodę w zwiedzaniu świata, to wręcz oczekiwałem różnych wątków, postaci, obozów i wydarzeń z nimi związanych - o ile The Last of Us można określić mianem filmu pełnometrażowego (taka "Droga" np.) tak Days Gone z racji swoich rozmiarów to trochę jak serial The Walking Dead. Zresztą w przypadku TLoU też narzekano, że gra się wlecze, że początek nudny itp, podobnie zresztą w przypadku God of War czy RDRII - nie wiem, może jestem na to odporny, a może właśnie tego oczekuję w takich poważnych, dojrzałych klimatach - dla mnie te zwykłe, przyziemne sprawy i obserwowanie ludzkich relacji jest bardzo ciekawe i nie nudzi mnie ani trochę, wręcz pozwala wsiąknąć w ten świat i jeszcze bardziej urealnić go w moich oczach.
  15. Wredny

    Days Gone

    Wczoraj kolejna nocka zarwana, więc nieuchronnie zbliżam się do końca, a gierka z każdą godziną wciąż potrafi mnie zaskoczyć. Wrażenie ciągłego progresu i bycia nagradzanym wciąż obecne, a przed chwilą spotkałem "Wiedźmę"... Zayebista historia - nie wiem, jak trzeba być uprzedzonym, żeby pisać o słabej fabule, drewnianych dialogach i beznadziejnym głównym bohaterze - tutaj wszystko jest dokładnie na odwrót. Jeszcze chyba nie spotkałem tytułu, którego większość recenzji tak bardzo mija się z prawdą.
  16. Wredny

    Days Gone

    Ta animacja przeładowywania tego cudeńka - nawet nie widziałem go w żadnym z obozów, ale nie pytam, gdzie do kupienia, bo najwyraźniej jeszcze tam nie dotarłem - też się będę bawił w kowboja później Recenzje, które przytaczały aspekty techniczne, to akurat te z gatunku sprawiedliwych - omawiały faktyczne problemy i nie siliły się na kontrowersje, byleby tylko nabić kliki. Tak jak @Josh napisał - najbardziej zaniżają średnią takie wypociny tych feminazis z IGNu czy gamespotu - bohater jest biały, do tego szorstki, a więc sztampowy, plus traktuje przedmiotowo kobiety, mówiąc o swojej żonie "ol' lady" i patrząc na jej tyłek, zombie są białe, a reszta kobiet ma jeden model budowy ciała, co dyskryminuje te krąglejsze... Cała "recenzja" opiera się na tego typu wynurzeniach, rzadko poruszając istotne z punktu widzenia gracza zagadnienia. A jeśli chodzi o powtarzalność, czy "ubisoftowy game design", to po pierwsze - gra jest sandboxem, więc ciężko żeby nie powielała pewnych rozwiązań, a po drugie, jak wychodzi kolejny Assassin czy Far Cry to jakoś ten "ubisoftowy design" nie jest przeszkodą w wystawieniu co najmniej 8/10... Jasne, że średnia nienajgorsza, bo 72/100 to nadal dobry tytuł, ale przez takie nieprofesjonalne wysrywy, które o dziwo są brane do średniej na metacritic, dobry tytuł ma zszarganą opinię i sporo osób odpuszcza kupno, albo ma ogromne wątpliwości. A odnośnie aspektów technicznych to nie musisz grać na szóstym czy siódmym patchu,bo wystarczyło grać na patchu 1.04, a więc tym day-one, żeby większość z opisywanych problemów zniknęła. @Josh - u mnie Days Gone ma już Game of the Year The Division 2 i Resident Evil 2 były super, ale to gra Bend trafiła idealnie w moje zapotrzebowanie
  17. Wredny

    Dying Light

    Przygotuj sobie te zadania na krawędzi oddania. Napocznij pięć i wykonaj je prawie do końca, tak żeby trzeba było je tylko zdać zleceniodawcy. Jak już będziesz to miał, to zrób save w chmurze dla pewności i zaproś ziomków - szybkie oddanie questów i z głowy. Jak coś to mogę pomóc, tylko daj znać z wyprzedzeniem
  18. Wredny

    własnie ukonczyłem...

    Dwójka to balas straszny. Jedyneczka na zawsze w moim sercu, zayebisty główny bohater fajne story, taki trochę ubogi krewny God of War, ale te 7/10 bym dał i ciepło wspominam, natomiast dwójka... Co z tego, że graficzkę polepszyli, jak cała reszta wali takim brakiem pomysłu i na siłę robioną kontynuacją... Design leveli straszny, zwłaszcza w końcówce, gdzie kilometrami pustych korytarzy idziemy do ostatniego bossa, historyjka też jakaś taka bez polotu - ładniej, lepiej technicznie, ale bez duszy, która cechowała część pierwszą.
  19. Wredny

    Days Gone

    Ja przed pchnięciem do przodu fabuły postanowiłem odwiedzić te "plasterki" na mapach, żeby sobie trochę Deacona podreperować. No i jeden z nich był umieszczony w kopalni, a że był dzień, to nie była opuszczona... Ależ to była ucieczka, slalom pomiędzy drzewami, później przez strumyk, mostek, jednocześnie rzucając mołotowy i odpierając co bardziej nachalnych shotgunem Udało się, moja druga horda padła Mam misję poboczną, polegającą na znalezieniu niejakiego 2 Doga, no i miejsce jego pobytu to tartak, a ja dobrze pamiętam pierwszy gameplay reveal Days Gone i już mam ciepło na myśl o tym, co mnie tam czeka
  20. Do leczenia używa się "jaskółki", bo jedzeniem czy piciem to nie robota. Do tego oczywiście Quen podczas walk jest nieodzowny - no i obserwować level questów, żeby jak najmniej z nich było "na szaro", bo wtedy tylko symboliczne ilości EXPa lecą. Najwyższy poziom daje w kość na początku, ale później to już łatwa przeprawa, może oprócz walk z bossami. Gwint jest super, świetnie się przy nim bawiłem i śmieszy mnie, gdy ktoś narzeka, bo "musi" w niego grać - masz jazdę na trofea czy inne "maksowanie" to miej pretensje do siebie, a nie do tego, że w grze jest dodatkowa (i zayebista dla większości) zawartość, która dodatkowo pozwala wsiąknąć w ten świat i czyni go wiarygodniejszym.
  21. Moje wrażenia po pierwszych dziesięciu godzinach były też raczej pozytywne, ale po zaliczeniu gierki na 100% mogę śmiało powiedzieć, że praktycznie pod każdym względem wolę jednak Unity. Tzn technicznie, pod względem rozwiązań gameplayowych, czy responsywności głównych bohaterów to zdecydowanie wygrywa Syndicate - bardzo podobały mi się przejażdżki dyliżansami, a do tego nożyki do rzucania, czy batmanowa linka. No i praktycznie wyeliminowanie niezdarności bohatera, przez którą często wspinał się na cokolwiek w pobliżu. Ale cała reszta to już jest jedno wielkie UBI-meh... Setting spoko, to zresztą kwestia gustu, kto jakie klimaty bardziej woli, ale już np bohaterowie (zarówno nasze rodzeństwo, jak i NPCe, z którymi wchodzimy w interakcje) to straszna bieda. Fabularnie to absolutnie najgorsza część, nie dzieje się tu nic interesującego, postaciom brakuje charyzmy i charakteru, a żadna z napotkanych słynnych osobistości tego okresu nie zapada w pamięć. Główny zły też mega sztampowy, a walka z nim to wręcz kopia końcówki Unity. Do tego te wszechobecne UBI-znaczniki, które na każdym kroku wyrywają nas z iluzji, przypominając, że wciąż jesteśmy w Matrixie. Podobnie z dodatkiem Jack the Ripper - niby wszystko było fajne, ale egzekucja tegoż kulała całkowicie - cały ten misternie budowany klimat pryskał przez te wszystkie UBI-bzdury, UBI-znaczniki, UBI-pierdoły do zebrania i ogólnie UBI-wydmuszkowatość...Czuć, że to tylko dość nieudolnie nałożona tapeta z nieco mroczniejszym klimatem, coś jak Festival of Blood do inFamous 2. Misje raczej słabe, odrębne lokacje wykonane średnio, jakby ktoś zremasterował coś z PS3, sekcje z Jackiem miały potencjał, ale jego szaleństwo w postaci zaledwie napisów na ekranie to zbyt mało (grał ktoś w zayebiste The Suffering na PS2 kiedyś? tam to było!).Gdyby zrobili z tego bardziej liniową zabawę to wyszłoby grze na lepsze, a tak dostaliśmy dwie dzielnice (całe szczęście, że tylko tyle), które ponownie zapełniły się skrzynkami/helixami, oraz powtarzalnymi, skleconymi naprędce w jakimś UBI-generatorze pozbawionych polotu aktywności pobocznych, zadaniami z cyklu "pojedź tam, wybij wszystkich i ucieknij", ewentualnie "odbij prostytutki z rąk oprawców"... Z różnych względów obydwie odsłony (Unity i Syndicate) oceniłbym na 7/10, ale to do przygód Arno chętniej bym wrócił, bo mimo mechanicznych ułomności, klimat, postacie i fabuła były dużo ciekawsze w starszej odsłonie.
  22. Wredny

    Days Gone

    Prawda, z tym że nacisk bardziej w stronę RDRII - czyli fajny bohater, ciekawa fabuła i świat nieupyerdolony milionem znaczników.
  23. Wredny

    Ghost Recon: Wildlands

    Offline grać można, ale to zupenie inne doświadczenie niż The Division. Pomyśl sobie o Just Cause, tylko z ziomkami AI, ze względnie realistycznym wojskowo-operacyjnym sznytem, no i z większym naciskiem na stealth i synchronizowane zabojstwa z ukrycia. Ogromna mapa, usiana milionem ubi-aktywności, które zaliczasz, by ją wyczyścić i odblokować lepszy gear, rmasa pojazdów itp. Oczywiście technicznie to dużo wyższa półka niż sandbox od Avalanche, ale ogólnie jest podobnie.
  24. Wredny

    Days Gone

    Mi Days Gone nawet bez tych giwer przywodzi na myśl Dziki Zachód. Jest w tym świecie coś z RDRII, konstrukcja misji, fajny bohater, muzyka, ta jazda motocyklem po bezdrożach... Podobnie jak Bluber zastanawiam się, czy Ty w to w ogóle grałeś, czy tylko tak sobie wchodzisz tu wrzucić wyniki sprzedaży, albo jakąś reckę. Masz jakieś swoje wrażenia, czy nie bardzo? Mam bardzo podobne wrażenie. Właśnie miałem pewne istotne wydarzenie w Lost Lake z udziałem "Carlosa" i co chwila odpalam kolejną misję, żeby dowiedzieć się, co będzie dalej. W ogóle fajnych postaci jest tu całkiem sporo - Iron Mike, Skizzo (nienawidzę typa), Rikki, Tucker, ta młoda Lisa (bardzo fajny wątek), no i oczywiście Boozer - jest co śledzić i co obserwować, komu kibicować itp. Fabuła nie jest odkrywcza, ale to że jest skonstruowana tak a nie inaczej, sprawia że całość jest bardzo fajnie dawkowana i układa się interesującą całość krok po kroku.
  25. Wredny

    Zakupy growe!

    The Suffering Jak mi się marzy chociażby jakiś remaster.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...