-
Postów
12 301 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Ja przy drugim spotkaniu go wrukwiłem, bo za szybko wyciągnąłem giwerę, więc wyzwał mnie od oszustów i zaczął do mnie napyerdalać. Szybko wczytałem ostatniego save, ale chyba już zdążyło się zapisać, bo niedawno spotkałem innego typa, tym razem Amerykanina, który znów chciał strzelać do butelek, a następnie do ptaków. No dokładnie - ja wczoraj widziałem filmik, ale mówię sobie - nie i ch#j. Już podnosząc tę jedną sztabkę czułem sie jak cziter, a co dopiero jakieś glitche - popsułoby mi to powolne smakowanie przygody. Wczoraj podążając za tą mapą znalazłem złoty wlewek, czyli coś mniejszego niż sztabka - ciekaw jestem po ile chodzą u pasera
-
Super. Ostatnio grałem przed premierą RDRII, bo lubię się relaksować przy tym tytule. Jak tylko znudzą mi się kowboje to chętnie wrócę w kosmos.
-
Przez granie w RDRII ciężko o ekscytację czymkolwiek innym, ale z chęcią obejrzę jakiś trailer. Kupić i tak trzeba będzie bo w końcu to Medievil.
- 744 odpowiedzi
-
- 1
-
U mnie Javier po zadymie w saloonie pojechał do Blackwater na zlecenie Dutcha i tam widnieje jego ikonka, na czerwonym obszarze mapy - na razie tam nie zaglądam
-
To jedno z tych siedmiu domostw do obrobienia - fajne przygody - ta pierwsza z Javierem to właśnie jedna z tych aktywności dla członków gangu. U mnie tego nie było, a sam do tej chatki nie jadę, bo liczę na to, że jeszcze mister Escuela mnie poprosi. Byłem za to w innych i polecam
-
Jak ja kocham taką narrację rodem ze Skyrim - zabiłem jakiegoś starego oszołoma w leśnej chatce (na północ od Annesburga) i ograbiłem go z rzadkiego shotguna - piękna rzecz. Patrzę na mapę, a obok inna chatka no to jadę - wygląda na opuszczoną, więc zwiedzam, przeszukuję, zbieram co się da, no i podchodze do kominka (a do kominków warto w tej grze podchodzić), Arthur wkłada łapę i wyciąga mapę z zaznaczonym miejscem - szybki rzut oka na moją mapę - niedaleko. Jadę, po drodze mijam wisielca, schodzę z konia, żeby przestrzelić sznur, a z lasu wybiega na mnie trzech rednecków z tego Murfree Brood - odpalam dead eye, ale jeden był zbyt blisko, podbiegł z nożem, więc obejrzałem soczystego close-quarter finishera z rewolwerem w roli głównej. Pozostałych dwóch zastrzeliłem normalnie, przeszukałem, podniosłem kapelusz (ten zwyrol z nożem normalnie yebnął mi tackle'a jak w futbolu amerykańskim), zestrzeliłem wisielca, przeszukałem, znalazłem pożegnalną notkę, z której wynikało, że był więźniem tych poyebańców i wolał takie wyjście z sytuacji... Taka przygoda i ani jednej linijki dialogu, nie licząc oczywiście tekstów tych brudasów typu "Teraz cię mamy!" A jeszcze nie dojechałem do miejsca na mapie. Nawet gdyby nie było tu fabuły to nadal 10/10 @Rozi Dokładnie to samo - wciąż drugi akt, a pewnie już ze 40h
-
Był ktoś u gunsmitha w Rhodes? Gość ma pewien sekret... No i fajna giwera bez konsekwencji
-
Tak ciężko OPTIONS przytrzymać?
-
Nie wierzę, jakie ameby tu piszą... Na poprzedniej stronie wszystko elegancko wyjaśnił @MeL Podczas slo-mo przyjeżdżasz celownikiem po przeciwniku/zwierzaku i pojawiają się na nim czerwone Xy. Wciskasz R2 i kule lecą tam, gdzie było zaznaczone. Następny level z ręcznym zaznaczaniem jest po to, żeby niechcący nie ustrzelić przypadkowego przechodnia, albo konia na przykład.
-
Ale w sumie czemu? Takie Diablo do dziś polega na spamowaniu jednym przyciskiem i obserwowaniu jak mały ludek macha małym mieczykiem (jeśli ktoś gra postacią melee). Jakoś ludzie nie wymagają systemu walki z DMC
- 744 odpowiedzi
-
To widzę, że mimo powoływania się na znajomość poprzedniej odsłony, słabo ją zapamiętałeś, bo tam na początku było tak samo, a później tak jak Bansai pisze:
-
Ja bym narzekał - teraz jest idealnie. Jeszcze tego brakuje, żeby Arturowi wykupić jakiegoś skilla, dzięki któremu wszystkie zegarki i klamry z pasków denatów przylatywały by do nas niczym śrubki w Ratchet & Clank - immersja jak ch#j
-
W każdej Właśnie poznałem mechanikę pojedynków dzięki side-questowi z sektą. Co prawda tu był tutorial, ale mam nadzieję, że się czegoś nauczyłem
-
Początkowy Tenesee Walker jest w stajni Kurde, niby najlepsze statsy ma ten, którego trzeba było kupić, jak się zostawiało tego konia rodem z Darksiders, ale nie podoba mi się jego umaszczenie . Ten Kentucky Saddler jest trochę większy od Tenesee. A super małe to są Morgany czy jakoś tak
-
@Ryo-San Biorąc pod uwagę, że mieszkańcy są dość agresywni, gdy chociażby wkroczysz na teren ich posesji, to myślę, że nawet na pewno Polecam obczaić w necie lokacje tych 7 domostw, które wręcz trzeba obrobić - tam nie dość, że będziesz miał zadymy to jeszcze każde z nich jest taka mini historyjką A wiecie co się dzieje, jak za długo się szwendacie po świecie i nie zaglądacie do obozu? Bo właśnie miałem fajną sytuację "na trasie"...
-
Podczas wybierania broni, w tym wewnętrznym kole - masz różne kółka symbolizujące rodzaje ammo i strzałki < O O O O > takie coś
-
No prawo działa tu wybiórczo. Przejeżdżałem obok stadniny koni i wypatrzyłem pięknego, czarnego Kentucky Saddlera. Ja wciąż na moim łaciatym Tenesee Walkerze, ale taki czarny zawsze mi się marzył, więc myk przez płot, lasso, głaskanie, uspokoiłem, wsiadłem i odjechałem bez żadnych konsekwencji... Doczłapałem się do stajni w Saint Denis, z łaciatym za mną, ale cena za konia bez dokumentów to ledwie 2$. Oczywiście sprawdziłem tylko w celach orientacyjnych, bo za chwilę przekładam siodło Żegnaj, łaciaty... Choć może czasem wezmę go na przejażdżkę - w końcu mamy więź na najwyższym poziomie. Czarny za to ma większe jaja - serio, aż nie dało się nie zauważyć podczas jazdy Na fotce (swoją drogą linkuję je bezpośrednio z Social Club) ja z moimi dwoma rumakami jeszcze przed przełożeniem siodła.
-
Skóra nie przepada, gra traktuje ją, jako dostarczoną traperowi, po prostu tracisz możliwość jej sprzedania za niezłą kasę. A też miałem raz - tak to normalnie, te eleganckie strugi, a raz takie białe kreski, niczym z poprzedniej części Ależ kuźwa raz jechałem nocą w ulewę - burza, pioruny, wiatr pizga - aż Arthur za kapelusz co chwilę się chwytał i pochylony jechał - uwielbiam takie detale.
-
To nie jest O'Driscoll
-
Ciut obok Van Horn znalazłem stary fort z czasów wojny secesyjnej, a w nim kilka fajnych rzeczy, między innymi ten kozacki kapelusik żołnierza armii północy oraz jego nóż:
-
Z tym rozkładem zwierzaków to niezła beka - widziałem, że ktoś tu wrzucał jakieś fotki z reddita, ale niezbyt o tym myślałem, aż tu nagle... Przejeżdżam sobie trasą, którą jechałem jakieś dobre parę dni wcześniej - ta drewniana droga, prowadząca do Saint Denis - a na niej kilka drobnych szkieletów... Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że którejś nocy, jak obozowałem niedaleko, jakiś rozpędzony wóz wjechał w stado ptaków. Rano, jak się obudziłem, poszedłem je oskubać, bo piórka przydają się na crafting strzał. No i teraz, gdy tak stoję nad tymi drobnymi kosteczkami, dotarło do mnie, że to są właśnie te ptaki...
-
Czyli jak rozumuję, logicznym będzie szukać aligatora na północ od Saint Denis... Na razie natknąłem sie tam tylko na Legendarnego Dzika - skórka poszła za 22$.
-
Tych legendarnych zwierzaków jest chyba więcej niż tylko te 14, co są oznaczone na mapie, którą dostaliśmy od Hosea. Nie ma na niej np Legendarnego Aligatora, a jeden z talizmanów wymaga takiego składnika - no chyba, że to się da zdobyć w inny sposób...
-
Ten filmik, co wczoraj wrzuciłem, oburzył jakiegoś gostka - tak bardzo, ża napisał pod nim komentarz - "I will not buy this game because of this shit." Odpisałem, że o co mu chodzi, przecież to nie gra, tylko ja to uczyniłem, ciekawe czy odpisze. Ale kliknąłem na jego profil no i wszystko jasne - Hindus Poniżej wrzucę jeszcze raz w spoiler dla tych, którzy nie kojarzą
-
Idę sobie brukowaną uliczką Saint Denis, a tu słyszę, czy nie wspomógłbym ślepca - siedzi brudny dziad z opaską na oczach, wrzuciłem mu 50 centów, podziękował, honor podskoczył, poszedłem zadowolony z siebie, ale się odwracam, patrzę, a ten ch#jek się podniósł i sobie na luzaku przez ulicę przebiega No chyba, że jakiś tamtejszy Daredevil, to wtedy wybaczam