-
Postów
12 300 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Ale tak robią i nic nie poradzisz, więc przed kupnem takiej wersji, która zawiera jakieś dodatki, musisz sie zorientować w jakiej formie są one dokoptowane do podstawki - od tego masz internety - tam znajdziesz info, czy to kod (który w przypadku używki jest bezużyteczny), czy zawartość na płycie.
-
Nic raczej - albo coś ten cały NEXT namieszał, albo chooy wie, bo ja przez ponad 50h w grze nie znalazłem ani jednej planety, na której wymaksowałbym zwierzaki - w wielu miejscach brakuje mi tylko jednego do kompletu i ni chooya...
-
No i w sumie spoko, bo formuła się wyczerpała. Trzy części na tym samym schemacie to absolutnie wystarczająca ilość. Ciekaw jestem, co to dalej będzie, bo to że marka TR przetrwa to wiadomo, ale w którą stronę pójdą, który developer będzie się tym zajmował i jaką ma wizję. Nie wiem, czy chciałbym powrót do bardzo liniowych leveli, tak zostać też nie może, bo już 3 części w ten sposób wyglądają, a pójście w open-world byłoby dziwne (choć jakby ktoś fajnie to ogarnął, to mógłby być kozak). Chyba najbardziej przemawia do mnie forma zapętlonych leveli z TR Underworld - wiecie - zaczynamy na jakichś nabrzeżnych skałach, później wędrówka w głąb wyspy, przeszkody, na końcu jakiś tunel, wypływamy i okazuje się, że wróciliśmy do miejsca, w którym zaczynaliśmy przygodę - strasznie mi się to podobało.
-
No na logikę - jeśli ktoś go wcześniej wykorzystał, to u Ciebie działać nie będzie.
-
Bardzo możliwe, nie pamiętam już, choć z nożem to lepsze jaja były, bo w pewnym momencie każdy kolejny kill zamiast dodawać mi do statystyk, to odejmował od puli zabójstw za pomocą kosy - czyli im więcej zabijałem nożykiem, tym mniej tych zabójstw robiło mi się na liczniku w grze
-
Mają poczucie humoru w tym UBI - szacun za ten trailer, a także za jego polską wersję, której za ch.olerę nie mogę znaleźć na YT (oglądałem na fb)
-
No bo w sumie on zaadresował w swojej recenzji ten dość istotny szczegół - wcześniej o tym nie myślałem, a tu nagle - boom - przecież na PS2, w do niedawna jeszcze najlepszej gierkowej adaptacji Pajączka, robiłem dokładnie to samo co tutaj. Oczywiście wszystko było mniej efektowne, płynne, dynamiczne i ogónie bardziej drewniane, ale to wciąż ten sam system - bez batmanowej kontry, tylko uniki, jak w SM2 lata temu.
-
Ale gdzie ja bronię jakiejś gry? Walczę jedynie z rozpowszechnianiem błędnej informacji, jakoby najnowszy Spider-Man miał system walki zerżnięty z jakiegoś Batmana. Spider-Man rozwija po prostu motyw z innego Pająka z roku 2004, więc 5 lat PRZED Arkham Asylum.
-
Czyli na tej samej zasadzie system przyklejania się do osłon w gierkach TPP wymyśliło i spopularyzowało np Naughty Dog w Uncharted, tak? Yebać Kill.Switch i Gearsy - w końcu nie liczy się kto był pierwszy najwyraźniej...
-
Hmm... ciekawe kto jeszcze powtórzy tę bzdurę... Niech Joe wam wyjaśni, gdzie popełniacie błąd (10:10)
-
Mi nawet nie chodzi o te różnice, bo to nawet spoko jest, że światło razi po wyjściu z ciemności, a po wejściu z oświetlonego dworu do jaskini goovno widać... Po prostu są w tej grze ciemne miejsca, jaskinie, korytarze chatki (teraz np w Paititi zwiedzam) itp, w których pomocna byłaby latarka, a ta niestety odpala się tylko w miejscach, które przewidzieli twórcy i to jest lipa niestety.
-
A co ma piernik do wiatraka? Ja piszę, że ciemno jest - może gammę też mam przestawić? Tak to ja się bawiłem na PSX, jak w Silent Hill bałem się odpalić latarki, żeby mnie potworki nie mogły łatwo namierzyć, ale... TAM MOŻNA BYŁO WŁĄCZYĆ LATARKĘ - czy zbyt wiele wymagam od gry z 2018 roku?
-
Ten motyw był już w Assassinach - linka ze strzałką i zawieszka na gałęzi. Odnośnie potyczek to taki pro tip dla chcących grę splatynować/scalakować - podobno po skończeniu fabuły nie będzie już przeciwników, więc jak się nadarza okazja to trzeba się skupić na zabijaniu w konkretny sposób, żeby później nie zostać z ręką w nocniku (da radę farmić z restartem checkpointa). Największą wadą tej gry jest oskryptowana latarka, nad którą nie mamy kontroli - strasznie dużo tu bardzo ciemnych lokacji, w których Lara jej nie włącza i gdybym wyłączył jeszcze ten cały jej "zmysł" to już w ogóle 90% rzeczy bym nie znalazł. Czy tak ciężko dać funkcjonalny sprzęt, który odpalalibyśmy np wciskając R3? Pamiętam, że ostatnio też w siódmym Residencie mnie to wkurzało.
-
Jak dobrze, że w moim domu nie ma ani jednej żyletki
-
Oprócz oceny (no bo jednak te 8/10 pewnie bym dał, biorąc pod uwagę całość), to zgadzam się z opinią - The New Order było super strzałem z zaskoczenia i gierką idealnie wyważoną w każdym z elementów, a tutaj dostaliśmy niepotrzebnie rozdmuchaną w wielu aspektach kontynuację - podobnie jak w przypadku Rise of the Tomb Raider, więcej nie znaczy lepiej.
-
No ja jestem świeżo po "próbach jaguara i orła" - cudowne doznanie. Eksploracja, łamigłówki, starożytne mechanizmy (to w sumie zawsze lekko śmieszy, ale nawet Lara zaadresowała ten fakt, że tyle stuleci, kataklizmów, a to nadal działa), sekwencje platformowe, wspinaczka, linka... Ten fragment miał wszystko, czego można chcieć od gry z Tomb Raider w tytule - nawet nie tęsknię za walką w tym momencie
-
He he - no ja ze zdziwieniem przeczytałem wsadzoną do pudełka kartkę od pani Karoliny Gorczycy, ze na PS4 jest chyba na odwrót - jakbym chciał polski to muszę sobie dociągnąć z PS Store. Całe szczęście preferuję odgłosy paszczą Camilli Luddington, więc mam to gdzieś
-
Jakoś ten temat ominął mnie przez tyle lat rezydowania na forumku, co w sumie jest dość dziwne, bo na moim poprzednim forum lubiłem wrzucać fotki zakupów. Oryginalny nie będę, bo wiadomo, że wrzesień to te dwa tytuły. Obydwa zakupione w dniach premiery, czyli w piątki po pracy Jedno i drugie z MM, więc ceny raczej z doopy - SM 259zł, a SotTR 249zł.
-
Nieeeee, brońborze Nawet nie wiem, jak to w grze przetłumaczyli, po prostu uznałem, że bez sensu w tej opowieści będzie wciskanie anglojęzycznego zwrotu, więc pomyślałem nad polskim odpowiednikiem
-
Zawsze dziwię się tym narzekaniom na nieprecyzyjnne sterowanie - to właśnie w SotC by się przydało, bo jednak wspinamy się po tych kolosach, probując trafić na konkretne platformy, żeby na chwile móc puścić futrzaka i zregenerować staminę. W TLG ani razu nie czułem, że potrzebna mi jest jakaś nadzwyczajna precyzja, ale też nie odczułem, żeby sterowanie było jakoś nieprecyzyjne samo w sobie - wciskasz lewo - chłopczyk biegie w lewo i analogicznie ze wszystkimi innymi kierunkami na padzie. A że jest lekko bezwładny w tym wszystkim - dla mnie dodaje to grze uroku, bo widzę masę pracy włożonej w kapitalną ręczną animację, która przywodzi mi na myśl takie klasyki jak Prince of Persia, Another World czy Flashback - tam też występowało tego rodzaju opóźnienie, w którym trzeba było chwili, by bohater z szybkiego biegu w jedną stronę, mógł nawrócić w drugą.
-
No jak to? Próbujemy wrócić do wioski, z której zostaliśmy uprowadzeni - to chyba dość jasne jest.
-
Heh... nom, a później będzie jeszcze ciekawiej, trochę inFamousowato - co prawda The Division przyzwyczaiło mnie do pewnego obrazu NY, ale jednak... A stacje badawcze robiłem z przyjemnością, głównie dzięki komentarzom Petera - no i niektóre zadania, jak udrożnienie odpływu sieci wodociągowej, albo bakteria żrąca plastik, która deaktywuje sieciomioty są zabawne same w sobie.
-
He he - no pisałem o tym, że trochę brak tu tego. Niby fajnie, bo to nie był najlepszy ficzer poprzednich części, ale czegoś tu brakuje... I nie chciałbym narzekać, bo to w sumie pokazuje, że słuchają głosu fanów, ale... Na razie nie chcę wyrokować - ukończę gierkę to wtedy stwierdzę, czy mi tego brakowało bardzo, czy jednak było w sam raz.
-
Odnośnie "końskiej twarzy" Lary... Siądźcie przy ognisku i jednym ze strojów do wyboru jest skórka z TR 2013, tyle że z wersji Definitive Edition - z tym paskudnym ryjem włącznie - jak jakaś Real Housewife of Miami, wykrzywione oczy, nabotoksowane usta...
-
Tereny wydają się rozleglejsze i na razie jest z tym w miarę OK. Chodziło mi wtedy głównie o te "czytanki" - wszelkiego rodzaju scrolle i audiologi. Tu też niestety natknąłem się na jakieś pamiętniki z wyprawy pewnych osób, o których nawet film już widziałem: I też szczerze powiedziawszy - nie urzekają. Są przegadane, przeładowane grafomanią i w sumie nic ciekawego nie opowiadają. Notatki z czasów konkwistadorów mogą być. Na razie nie ma tego zbyt wiele, więc nie narzekam zbytnio