Wredny

Trójeczka z kolei ma taką historyjkę, bohaterów i cut-scenki, że "nawet GTA może zazdrościć" - jak to ładnie napisałeś powyżej

Nom, dawno nic lepszego w temacie gierek nie widziałem. Tzn DOOM Eternal też robi - jak najbardziej, ale RDR2 to jakiś ebany kosmos. Ta gra starczy za wszystkie inne tytuły - mnogość aktywności i ten cudownie żywy świat spowodują, że będzie się tam można zatracić na długie miesiące

Ale kogo multi w DOOM? Od tego masz swojego CoDa i tam się baw - DOOM to piękny przykład tego, że prawdziwe singlowe FPSy jeszcze nie wyginęły - multi może być tak samo chooyowe, jak było - to nie dla niego kupuję ten tytuł.

No spoko, ale nie o tym była mowa - odniosłem się do wypowiedzi Piotrka, który ani słowem nie wspomniał o grindzie, tylko o tym, że brak mu pobocznych pierdół typu ciuszki czy kielich w barze.

Bo w jedynce ten świat pełnił podobną rolę, co miasto w Mafii II - tam też nie było co robić, służyło głównie do przemieszczania się od misji do misji i tam się dopiero działo. RAGE miał kapitalnie dopracowane miejscówki, w których odbywała się akcja właściwa, a ten korytarzykowy "open world" był tylko po to, by do nich dotrzeć, co pewnie miało zapewnić jakąś tam immersję w odróżnieniu od ekranów ładowania pomiędzy kolejnymi strzelaninami - dla mnie ten pomysł był spoko i nie narzekałem na pustkę świata.

Mafia II była pod tym względem jeszcze biedniejsza, a wszyscy uważają ją za lepszą, więc...

Ale ja nie napisałem, że motywuję granie trofkami, bo "wygląda słabo na profilu". Oczywiście, że ten tytuł nadal sprawia frajdę i bardzo przyjemnie go wspominam, ale tak jak piszesz na początku - "zdrowsze jest zaliczanie zaległości, niż męczenie tej samej buły" - stąd np niewiele gram w multi, albo nie wyobrażam sobie, że mógłbym stać się "niewolnikiem" jednego tytułu na kilka tysięcy godzin (jakieś multi właśnie, albo MMO), skoro jest tyle ciekawych światów i historii do poznania. Trofea w przypadku God of War byłyby dla mnie wabikiem, że jeszcze coś mam do zrobienia i wtedy wracam z czystym sumieniem (jak gra byłaby chooyowa, czy męcząca to nawet bym nad powrotem nie myślał), ale skoro na profilu widnieje 100% to uznaję, że rozdział zamknięty, sumienie czyste i można odpalać coś innego.

Otóż to właśnie - w tych czasach, gdy nie mam chwili wolnego na granie, a gier mam zatrzęsienie (na półkach stosy zaległości, ledwo ruszonych, bądź nawet w folii), potrzebowałbym bodźca w postaci pucharków, by usprawiedliwić granie w coś już wymaksowanego, zamiast w jeden z nienapoczętych jeszcze tytułów.

Setting mi sie podoba, choć strasznie sterylne to na początku. Ale ogólnie ciekawy koncept i chętnie sprawdzę - The Surge to jedyny souls-like od wielu miesięcy, który mnie nie wkurzył/odrzucił, więc może coś choć powierzchownie podobnego również mnie wciągnie.

Ktoś tu zapomina, że to jest przede wszystkim GRA VIDEO.

No grubo - jest cudownie dynamicznie, krwiście i ogólnie zayebiście. Jasne, że trochę wygląda jak DLC, aczkolwiek te bardziej otwarte mapy robią - przy mobilności naszego ludka aż się prosiło by dać bardziej skomplikowane wertykalnie mapy. Zakup premierowy jak nic - jedynie Bethesda dba o fanów prawdziwych singlowych FPSów...

To jest prawdziwy materiał, czy ktoś rzeźbił te oczka swetra w plastiku?

Z jednej strony Z drugiej... miałbym wymówkę, żeby wrócić do tego cudownego tytułu... No cóż, może to i lepiej, dzięki temu zamiast grać w coś, co już ukończone, mogę się zająć innymi zaległościami

Seria gameplayów od Demonidiasa - dość niszowy polski YouTuber, fan soulsów i ogónie RPGów. Całkiem spoko się go słucha, bo nie drze ryja, nie celuje w gimbusów i ogólnie jest mało popularny

Przede wszystkim - zawsze sprzedawaj u obcych, nie w terminalu - w ten sposób nie rozwalisz ekonomii w systemie i zawsze będziesz zarabiał tyle, ile na początku Przed chwilą testowałem glitcha na duplikowanie przy patchu 1.55 i oficjalnie oznajmiam, że... WCIĄŻ DZIAŁA

Miałem dokładnie tak samo z tym "wyjściem z growego kryzysu" - też sporo gier rzucam w kąt, gram od niechcenia i tak ogólnie mnie nudzi, ale GoW wessał mnie od początku do końca - choćby za to ma u mnie wysoką ocenę, bo niewiele gier potrafi mnie przy sobie utrzymać bez kilkumiesięcznej przerwy na skoki w bok. I podobnie jak Ty, ja również liczę na RDR2, że tutaj sytuacja się powtórzy.

@MEVEK - specjalnie dla mojego jedynego fana - poradnik na łatwą kasę w NMS

@Rillas - spokojnie, będzie taka opcja, nie martw się. Jeśli musiałeś kogoś zabić, to znaczy że nie było innej opcji i jest to wymóg fabularny. Pamiętaj, że w przejściu "pacyfistycznym" musisz zbierać te pierdoły rozsiane po mapie i "hakować" skrzynki, żeby mieć podgląd na miejsce akcji, a także właśnie po to, byś na końcu mógł otrzymać wybór kill/recruit. Informatorów jest chyba o dwóch czy trzech więcej niż potrzeba, więc dali zapas, gdybyś coś spyerdolił

Yakuzą to jeszcze pół biedy, ale jak zobaczyłem, te całe "Hokuto no Ken", w temacie o którym Figuś wali konia to lekko zwątpiłem w sens trzymania go na liście znajomych - przy tym nintendozboki są zupełnie normalne

A FUJ! Tylko "komiksy dla stulejarzy"! Prawilnie, od TM-Semic

Jak dadzą trofiki do tego, to żegnaj 100%, bo za chooya nie dam rady przejść tego na Give Me God of War - za cienki jestem w gierki, w których się trza lać po mordach

No i chooy, Rockstar znowu pozamiatało. Można nie lubić Roziego, ale trzeba być totalnie ślepym fanbojem kolorowych gierek od Nintendo, żeby nie łączyć się z nim w hajpie. Przecież to wygląda OBŁĘDNIE. No kuźwa wszystko mi tu pasuje - te polowanka i dbanie o osadę również - jak najbardziej sensowna aktywność poboczna, która będzie prowadzić do innych aktywności pobocznych. Te widoki - jak to będzie chodziło płynnie na podstawowych konsolach to podejrzewam Rockstar o konszachty z Szatanem.

Ja akurat grałem za dnia, przy zachodzącym słoneczku - oświetlenie robi robotę - niezwykle plastyczne jest.

I takie podejście to ja szanuję. Miła odmiana po tych wszystkich tytułach, które poznajemy praktycznie w całości na miesiące przed premierą (ostatnio Shadow of the Tomb Raider np.).