
Treść opublikowana przez Wredny
- Kingdom Come: Deliverance
- Kingdom Come: Deliverance
- Rainbow Six: Siege
-
NieR: Automata
Uuuu... słabo to widzę w takim razie. Mało osób jest na tyle zawziętych, żeby dać gierce szansę po takich wrażeniach, a niestety lepiej nie będzie. W temacie wizualiów/klimatu/gameplayu wciąż będzie tak samo, do tego jeśli setting Ci nie przypasował... Musisz się zawziąć i przejść trzy razy, bo wtedy fabularnie ma przynajmniej sens, jeśli porzucisz po pierwszym przejściu to niestety nie masz prawa się wypowiadać, bo to tak, jakbyś oceniał pełniaka przez pryzmat wersji demo
-
Kingdom Come: Deliverance
Ciut stonuj swoje oczekiwania i powinno być cacy. To nie jest tytuł dopieszczony. Wręcz przeciwnie - to tytuł najeżony większymi lub mniejszymi niedociągnięciami. Spora część gry wykonana jest zwyczajnie niechlujnie i potwierdza się, że tylko Crytek ogarniał ten swój engine (no i jeśli chodzi o wizualia to jeszcze ludzie od Homefront Revolution, ale tam też było sporo bugów, choć głównie jako efekt zbyt ambitnego podejścia twórców i chęci umieszczenia jak największej ilości oczoyebnych efektów). Jak już pisałem - czuć od tej gry crowdfunding i taki early access. Ta gra ma przed sobą daleką drogę, choć przypuszczam, że na konsolach wiele się nie poprawi (jeśli cokolwiek w ogóle) i tylko PeCetowe mody będą w stanie ją upiększyć do poziomu choćby przedpremierowych materiałów. Taki ELEX przy tym wydaje się zrobiony przez Naughty Dog - serio... That being said... Polecam gierkę jak chol.era - mimo wszystko taki tytuł należy wesprzeć, bo oferuje naprawdę wiele. Głównie w temacie szeroko pojętego realizmu historycznego, klimatu tamtych czasów (choć nadal nie mogę przeboleć tego języka), rozwoju postaci (w sumie to samo co w Skyrim, ale za to ciekawe umiejętności), fajnego bohatera i ogólnego braku prowadzenia za rączkę - tu sam nawigujesz po mapie, starasz się zapamiętać punkty charakterystyczne, nie ma żadnych waypointów, a znaczniki występują na kompasie i często ciężko się domyśleć, gdzie konkretnie (albo którędy) mamy się udać. System save'ów też służy tu budowaniu immersji, bo skoro nie ma quicksave co sekundę to podejmowane przez nas decyzje czy błędne wybory w opcjach dialogowych mają większe znaczenie i musimy żyć z ich konsekwencjami. Techniczni puryści, ludzie z miernikiem klatek w oczach i fani graficzych benchmarków nie mają tu czego szukać. Jeśli jednak są tu fani klasycznych RPGów, w których nie ma za dużo starć, a dodatkowo część z nich można rozwiązać za pomocą gadania, tacy którzy dla klimatu i historii będą w stanie przymknąć oko na kulejące technikalia - tym osobom jak najbardziej polecam.
- Kingdom Come: Deliverance
-
Kingdom Come: Deliverance
Jak tak się człowiek zastanowi to ma sens... Skoro poszli w tej grze we względny realizm to i zrozumiałe, że takie aktywności jak otwieranie zamków wytrychem, czy strzelanie z łuku nie są dla każdego. Faktycznie czuć tu ten progres i to co na początku jest nie do zrobienia, później udaje się wykonać, bo Henry ma już pewniejszą rękę itp. Ja próbuję metodą Blantmana i faktycznie tak jest idealnie - jak kulka jest blisko środka to za każdym razem otwieram
-
Kingdom Come: Deliverance
Jeśli chodzi o zwierzaki to po lasach skacze sporo zajęcy plus widziałem jednego dzika (ale to było ustawione polowanie, więc sam jeszcze nie napotkałem), no i czasem stadko bardzo płochliwych jeleni... Do tego zauważyłem, że na polach, blisko linii drzew, czasem biega po kilka saren i są to wyraźnie ustalone miejsca (kilka razy tamtędy przejeżdżałem i zawsze były). Sporo już kicajów upolowałem, ale strzelanie z łuku to kolejna, niezbyt dopracowana mechanika (no chyba, że ze wzrostem poziomu doświadczenia w posługiwaniu się tą bronią dostaniemy jakiś celownik czy coś, bo na razie to straszny random z odległości większej niż 2-3m). Przed chwilą obejrzałem ponownie (tym razem z żoną) "Królestwo Niebieskie" Ridleya Scotta, więc wczuwka na rycerstwo dodatkowo podbita i wracam do Czech
-
Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Marne prowo, bo na obecnej generacji raczej nic lepszego w gatunku nie wyszło, a przynajmniej nie na PS4.
- Kingdom Come: Deliverance
-
Kingdom Come: Deliverance
Olej wytrychwanie (ja się przy tym załamałem) i normalnie pogadaj z katem - sprzeda Ci tę błyskotkę za 15 groszy chyba. Jeśli chodzi o trofea to mam je w doopie aktualnie - kiedy widzę bandytów, nie mogę się powstrzymać, by nie wyrżnąć ich obozu (zabieram ich uszy, ciekawe, gdzie mogę je spieniężyć), a z tym celibatem też nie wyjdzie, bo muszę zaliczyć Tereskę - fajna dziołcha z niej
-
Kingdom Come: Deliverance
Nie wiem, czy to ta sama gdzie prowadzimy dochodzenie, a później . Postanowiłem jednak na szybko przerwać, pojechać do miasta i opchnąć trochę zebranego towaru (Henry już ledwo łaził). Wpadło trochę złota i można dalej kontynuować przygodę, choć kusi jeszcze zajrzeć do Skalitz - z powodu gołębnika i dlatego, że przy poprzedniej wizycie upchnąłem parę rzeczy do kuferka w chacie rodziców i ciekawi mnie, czy wciąż tam są
-
Kingdom Come: Deliverance
- The Surge
Nie grałem w demko, do tego grałem również na PS4 PLEBS, ale dla mnie gierka super i jedna z lepszych w 2017. Fakt, że detekcja kolizji nie zawsze dobrze działa, przez co czasem ciosy sprawiają wrażenie pozbawionych mocy, ale trzeba chyba dłużej pograć, by docenić to, co przygotowali twórcy. Namierzanie poszczególnych kończyn, by później w efektownym slo-motion je odciąć, zapewniając sobie kolejny element ekwipunku, jest strasznie rajcowne i oryginalne. Graficznie jest raczej średnio, ale funkcjonalnie, czytelnie, a designersko świeżo (jak na ramy gatunku) plus świetne projekty lokacji, skrótów itp. Soulsy (na PS4) czy Bloodborne to graficznie liga wyżej, więc nie ma co porównywać, ale i tak jest tu momentami bardzo ładnie. Do tego płynna animacja... Nie ma się za bardzo do czego przyczepić. Dla mnie jedno z większych zaskoczeń zeszłego roku, z przyjemnością wbiłem platynkę (a nawet 100%) i na kontynuację czekam z wywieszonym jęzorem.- Kingdom Come: Deliverance
No mi też się coraz bardziej podoba. Aktualnie jestem w Rattay, zaliczyłem świetną scenkę ze szlachtą (Hanush spoko ziom, zabawny, rubaszny grubas, a Sir Ratzig też da się lubić - do tego świetnie odegrane role - czapki z głów). Potrenowałem mieczobicie patykami, później strzelanie z łuku (całkiem intuicyjne, choć na początku jest problem), pokonałem wiadomo kogo (dwukrotnie) i teraz oddaję się w służbę do komornika Ciekaw jestem jak z trofeum za niezabijanie nikogo w trakcie głównego questa - czy jak ubiłem dwóch rabusiów (naskoczyli na mnie w drodze do Skalitz, jeszcze przed Rattay) to też się liczy, czy zaliczają się tylko ludzie, z którymi musimy walczyć w obrębie samej misji wątku głównego. Pewnie już sobie przewaliłem zdobycie tej trofki, ale co tam, może kiedyś przejdę ponownie - na razie zbyt dobrze się tu czuję, by grać pod pucharki. Ogólnie gierka początkowo ma więcej z tzw. "symulatorów chodzenia", niż ze Skyrima czy innego open world RPG. Aktualnie zaś przypomina mi... Shenmue - tym powolnym budowaniem fabuły, tymi wszystkimi obowiązkami, które otrzymujemy... W każdym razie zdecydowanie jest to coś świeżego w temacie i cieszę się, że wsparłem tych twórców, kupując ich dzieło w dniu premiery. Może nie jest ono doskonałe, ale na pewno ma swoją własną tożsamość i tzw. "duszę", a to w dzisiejszych czasach rzadko spotykana cecha.- Rainbow Six: Siege
- Kingdom Come: Deliverance
Miałem dokładnie tak samo i wczoraj niezły wkoorv mnie łapał - nikt tego najwyraźniej nie testował, bo jest to dokumentnie spier.dolone. Poziom Very Easy jest nie do sforsowania i coś tu jest ewidentnie nie tak. Wczoraj chciałem zaebać ten trupi pierścionek ze skrzynki kata to się poddałem (oczywiście użyłem sznapsa przed skrzynką, ale i tak loadingi mnie dobijały). Wolałem mu powiedzieć o co chodzi i odkupić od niego błyskotkę. Później szkolenie u młynarza i też doopa - połamałem wszystkie wytrychy i koniec... Dziwię się, że ten narzekacz z filmiku nie wspomniał o tym, bo to jest zdecydowanie największą wadą gry (a może to też celowa zagrywka, żeby realizm zwiększyć? w końcu takie wytrychowanie nie jest raczej czymś łatwym). W każdym razie jak na standardy gierki video to jest to zdecydowanie najgorsza mini gierka tego typu, z jaką miałem kiedykolwiek do czynienia. Każda inna gra robi to lepiej. Patrzę na ten układ ulic i już chyba wiem, gdzie ukryty jest skarb z jednej z map- Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Tylko gdy ktoś zasłuży. Są tu bardziej chamskie jednostki, więc nie narzekaj Ja wymiękłem na pierwszej jeździe świniaku i do tej pory do gierki nie wróciłem, ale mam to gdzieś, bo jeśli ja tego nie przejdę, to się nie liczy i jest równoznaczne z oglądaniem czyjegoś przejścia.- Uncharted: The Lost Legacy
A to nie jest kod na aktywację multiplayera?- Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
Przejdź grę na YouTube w takim razie- Kingdom Come: Deliverance
- Crash Bandicoot N. Sane Trilogy
A jaka zayebista satysfakcja będzie! Nie od dziś wiadomo, że najlepiej smakuje sukces wbity cudzymi łapkami - to podobno nawet lepsze od przejścia całej gry na YouTube Uff... Nie jestem jedynym, który zauważył absurd sytuacji... Zamiast dawać mu takie rady to trzeba było wjeżdżać na ambicję, albo wyśmiać - sam nie zrobi, to nie zdobył i tyle - takie rzeczy robi się podobno dla własnej satysfakcji. Więc jaką będzie miał z tak wbitych osiągnięć czy pokonanych trudności? Nie dajesz rady - odpuść, albo zaciśnij zęby i próbuj do skutku.- God of War
Serio? Kolejna taka sama odsłona? Właśnie dlatego interesuję się tą częścią, bo w końcu dostaniemy coś innego w obrębie tej skostniałej serii (nawet jeśli "inne" oznacza, że widziałem je gdzie indziej). Gdy usłyszałem o nowej części, moja reakcja była taka, jak tej emotki, którą tu wkleiłem. A ta "nowoczesna oprawa"? Te gry są tak piękne, że dodatkowe piksele zupełnie nie zmieniłyby mojego nastawienia - to wciąż byłoby to samo i "pudrowanie trupa". Dopiero te wszystkie informacje nie dość, że pozwoliły mi ochłonąć, to jeszcze wywołały hype - gdyby to był kolejny klon GoW3/Ascension to miałbym ten temat zupełnie gdzieś i pewnie łyknął używkę 2 lata później za 50zł max. A tak - nie mogę doczekać się dnia premiery.- NieR: Automata
To jest zabieg czysto fabularny - dzięki dwójce bohaterów mamy dialogi podczas eksploracji itp. Mnie na początku też wkurzał ten chłoptyś, na starcie drugiego przejścia wręcz mnie wkoorvił, ale później go polubiłem i uznaję go za fajną postać, z którą można się zżyć - daj mu trochę czasu- Kingdom Come: Deliverance
Kuźwa, jaram się coraz mocniej, żeby było śmieszniej Podlevelowałem trochę postać, używając exploita na shardy, za pomocą których kupiłem elex, z którego zrobiłem trochę potionów i od razu gra mi się mega przyjemnie - eksploracja znów bawi, bo wiem, że mogę uszkodzić przeciwnika (choć oczywiście u mocniejszych nadal jestem na 2 hity). Znów łapię się na tym, że często podziwiam widoki i rozkoszuję się naturą. W Kingdom Come Deliverance na razie takiego WOW, wywołanego widokami, jeszcze nie miałem, no ale na razie ledwo co wymknąłem się z zamku Tammberg, korzystając z podpowiedzi strażnika przy bramie. Wybrałem się na zwiedzanie przyległej wiochy, znalazłem nawet łaźnię i ludzika skupującego skóry, ale musiałem kończyć i dziś niestety save mam dopiero sprzed opuszczenia zamkowych murów. Trochę mnie to drażni, bo niby kumam zamysł, ale w takich sytuacjach wolałbym, żeby chociaż checkpointy były częściej. - The Surge