-
Postów
12 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Kurde, nie pamiętam, ale przejścia pomiędzy tymi chapterami są tak płynne, że raczej nie ma czegoś takiego... Odpal jakiś filmik (najlepiej PowerPyx) i może skojarzysz jakąś miejscówkę, której na pewno nie zbadałeś.
-
Chyba natrafiłem na mur, który wieszczył mi @KOMARZYSKO - 30 level, 216 Gear Set, fabuła wyczyszczona, World Tier 3... Chciałem sprawdzić te Incursion, ale matchmaking nie chciał mi nikogo wyszukać, a samemu doopa... Dalej już raczej nie mam co grać sam, chyba że robić jakieś daily challenge, czy szukać znajdziek.
-
Ech... a mogłeś mieć taką prestiżową platynkę na koncie...
-
Słabo to widzę, skoro grasz w to po nowszej części... Mimo nie pasującego mi klimatu dwójki, trzeba przyznać, że wszystko jest tam bardziej rozbudowane i uboższa pod tym względem jedynka może zniesmaczyć. Strzelanie wraz ze spowolnieniem czasu jest świetne w W_D - to fakt. Jazda samochodem to patologia w obydwu częściach identyczna - tu nie zmieniło się nic.
-
TAK - lądowanie na planetach to doskonały powód sam w sobie - bez tego gra jest w sumie niekompletna niestety. No i widząc Twój gamecard, ucieszyłem się niezmiernie, bo widzę że będzie kolejny chętny na pogranie w multi
-
Wczoraj zaglądając do empika, zauważyłem nowe wydanie W3 w "Edycji Gry Roku". Szkoda, że od początku nie dali takiej okładki (i to jeszcze steelbook) - powinni teraz bezpłatnie wymieniać tym, którzy kupili tego paszkwila z żółtym paskiem u góry.
-
Pięknie wyjaśnione - teraz już nikt nie powinien pytać Podobne rozwiązanie jest w The Surge.
-
Homefront fajny jest - ma taki klimacik rodem z Terminatora - przekokszeni technologicznie Koreańczycy i nasz ruch oporu, składający się z obdartusów. Naprawdę udany klon Far Cry.
-
A mnie zmęczyły wszelkie Soulsy, mimo że uwielbiam i mienię się ich fanem, i to właśnie dzięki The Surge znów mam ochotę na takie gierki. Ta gra jest absolutnie moim największym zaskoczeniem roku - ma świetny design, genialny klimat post-apo, mistrzowskie projekty lokacji, niezły system walki, fajny pomysł na zdobywanie nowych zbroi i całkiem ciekawą historyjkę. Od takiego Nioha odbiłem się już trzykrotnie, mimo że lubię samurajskie klimaty, a tutaj - nie mogłem się oderwać, splatynowałem, a także kupiłem dodatek, w którym też zrobiłem 100% - zdecydowanie moje TOP5 2017.
-
@Ken Marinaris i @ciwa22 - Wasze wpisy w tym wątku są jak zwykle jego ozdobą Zwłaszcza ten drugi - lekkie pióro i poczucie humoru sprawia, że czyta się to, jak wypociny ze "szmatławca" za starych, dobrych czasów. A Ken... no cóż... Ken jest typowym "japońskim" wykolejeńcem, który przeważnie unika "normalnych gier", dzięki czemu możemy poczytać o egzotycznych produkcjach, ukazujących czyszczenie pisuarów na czas, czy strzelaniu w części intymne japońskich nastolatek
-
Nie do końca... Znalazłem dwóch gości póki co
-
"Gra jest niegrywalna"... Poprzewracało się w głowach od tych wygód najwyraźniej... Oczywiście, że loadingi przeszkadzały, ale stwierdzenie, że "gra jest niegrywalna" jest sporym nadużyciem. Ty tak na serio? Film z YT, nagrany kartoflem off screen ma nam zaprezentować ten HDR?
-
Wczoraj w końcu osiągnąłem 30. poziom, ale mam jeszcze trochę misji do wykończenia, plus oczywiście czyszczenie mapy (szkoda, że tak późno się dowiedziałem o tych znajdźkach, że lepiej je chomikować na później). W każdym razie wpadło trochę złotych itemków, dwie skrzynki kupiłem u vendora, ale najlepsza akcja przyszła później... Zobaczyłem info o supply drop z mojej okolicy - bez zastanowienia ruszyłem w tym kierunku, wdałem się w strzelaninę i oczywiście dostałem srogi wpyerdohl. Po respawnie wróciłem troszkę ostrożniejszy i wypatrzyłem fajny balkon na budynku nieopodal skrzynki - wlazłem, zasadziłem się ze snajperką... Trochę mi zeszło, bo 32levelowe mobki trochę ołowiu przyjmują, nawet na głowę, ale się powiodło i loot ze zrzutu padł moim łupem - ależ byłem z siebie dumny
-
Po nowym roku powiadasz... Jak zmuszę się do przejścia gry to dam znać, ale póki co zmęczyła mnie strasznie. Nayebane tego na tej mapie jest tyle, że nawet jak na UBI to już przegięcie. Na chwilę obecną wymiękłem i nie wiem, kiedy znów poczuję chęć powrotu w buty Arno. Gierka jest śliczna, aktualnie połatana, ale miliony tych goovien, o które się człowiek wręcz potyka... A zaliczyć trzeba, jak każdego AC, zwłaszcza że Origins bym chciał kiedyś poznać, ale wewnętrzny masochista każe grać po kolei
-
He he... Capcom już konkretnie świruje - remaster remastera, jak w przypadku OKAMI - pewnie też będzie to wyglądało jak na PS3 i niewiele lepiej chodziło... No w sumie mam, ale może kiedyś, do kolekcji dorzucę - używkę za 50zł nie będzie mi żal
-
Zacznij od NIERa - będziesz miał więcej smaczków w Automacie A poza tym - ja grałem na Normal i raczej lajtowo się grało, jeśli szukasz wyzwania to na pewno wybieraj najwyższy poziom.
-
W Central Production B jest stacja kolejowa (powyżej na schodach pierwszy raz spotykamy Irinę) i tam podjedzie pociąg umalowany w barwy Creo World. Jeszcze gdzieś jest taki pociąg, ale już nie pamiętam. W każdym razie po odpaleniu gry automatycznie otrzymujesz bilet do tego lunaparku, wsiadasz do pociągu i dojeżdżasz na miejsce.
-
Save zrób tuż przed pójściem do tego bossa - jak zjedziesz całą budą na poziom 0, tam gdzie wcześniej dostępu strzegły nanomaszyny, jest przejście i za chwilę arena do walki. W tym momencie zrzuć save w chmurę/na pendrive i hulaj dusza. Są dwa różne zakończenia, a w zasadzie dwa trofea za takowe, bo same zakończenia są chooyowe - ta sama niskobudżetowa CGI animacja i inny tekst na czarnym tle (również czytany). Jeśli w drodze do bossa miniesz rakietę masz dwie opcje - ominąć, lub wejść z nią w interakcję i załadować... Od tego zależy, które trofeum dostaniesz.
-
No nie są one jakoś wybitnie małe przecież - wystarczy porządnie eksplorować, rozglądać się i lizać ściany, a przynajmniej połowa z nich sama wpadnie na nasze konto. A resztę znajdziesz z tym:
-
No dokładnie - ostatni bastion singlowych gier AAA wśród wielkich wydawców - czego bym od nich nie kupił - zayebiście się bawię. Ciekawe, jak długo jeszcze tak pociągną i czy to jest opłacalne? Prędzej czy później muszą zobaczyć, jak takie EA czy ACTI zgarnia łatwe dolary za praktycznie zerowy wysiłek i stwierdzą, że czas pójść tą drogą.
-
Heh, niedawno i moje doczekały się takiego tuningu, mimo że starałem się obchodzić z nimi jak z jajkiem - yebło dokładnie to, o czym piszesz - plastikowe zawiasy. W sumie to nadziwić się nie mogę, na chooy one komu? Kto tak składa słuchawki i w jakim celu? Gdyby tego elementu nie było, całość byłaby bardziej solidna. No cóż - teraz owinąłem na kilka razy taśmą i czekam, aż to samo yebnie z drugiej strony
-
Lepiej by było, jakbyś screena z gry wrzucił, której maszyny Ci brakuje
-
To trochę błąd, że nie śledzisz fabuły, bo w przeciwieństwie do innych "soulsów" ta tutaj jest naprawdę interesująca i istotna. Ja miałem straszną wkrętkę z odkrywania tajemnic, czy to poprzez rozmowy z NPCami, czy też słuchanie audiologów (niektóre mega klimatyczne), a czasem obserwację scenek - zbyt krótko grałem w Lords of the Fallen, ale wydaje mi się, że akurat to studio przykłada wagę do opowiadanej historyjki, mimo tego, że standardy w tym gatunku są nieco inne (zaraz zjedzą mnie ludzie od "fabuła w DS ukryta jest w opisach przedmiotów":P). A teraz czas na moje obiecane wrażenia z dodatku "A Walk in the Park"... Ogólnie to po prostu kolejny, całkiem spory obszar, na terenie którego występują nowe rodzaje przeciwników (zarówno nowy gear na starych znajomych, jak i kompletnie nowi antagoniści), można znaleźć nowe bronie i nowe rodzaje chipów (całkiem mocnych). Skorzystałem z save tuż przed ostatnim bossem podstawki, bo bałem się tam iść na NG+, ale chyba jednak mogłem Jestem trochę przepakowany (125lvl), więc kosiłem wszystko bez większych problemów, doznając porażki tylko podczas potyczki z finalnym bossem. Z drugiej strony często w ten sposób rozwiązuję problemy w Soulsach - jak mi nie idzie, to wracam gdzieś pofarmić, podpakuję ludzika i wracam sprawdzić, czy już wystarczająco W każdym razie nowa lokacja (całkiem rozbudowana, oczywiście znów genialnie zaprojektowana pod względem skrótów) jest fajna - taki Disneyland, tylko pod kontrolą Skynetu Fabularnie interesująco, niektóre audiologi wrzucały ciary na plecy... Nowych NPC mało, ale są spoko, a walki z bossami to lekki zawód. Jest ich dwóch, z czego jeden to praktycznie zwykły mobek, tylko bardziej agresywny i ciut mocniej bije. Finalny boss natomiast ma raczej słaby design, dopiero jego druga forma jest interesująca, a moveset ma podobny do Firebuga z podstawki. Całość raczej krótka, można spokojnie obalić w dwie godzinki, jak się liże ściany i stara się maksować (trofea itp) to pewnie zejdzie na to kolejne dwie i tyle. Na chwilę obecną, za aktualną cenę wywoławczą, raczej nie polecam. No chyba, że ktoś jest mega-fanem i koniecznie chce więcej The Surge. Nie żałuję, że to kupiłem - bawiłem się świetnie, bo to więcej tej samej fajnej gierki, która mnie tak niespodziewanie urzekła, ale mimo wszystko radzę poczekać na jakąś promocję
-
Te rozmowy z przeszłości przeważnie nagradzają gracza dodatkową porcją żelu, a w pobliżu tych trupków zawsze można znaleźć dodatkowe ammo czy nawet broń. No i także rozbudowują grę fabularnie, więc IMO - warto.