Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 281
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Może i tak, ale te ciemne uliczki wieczorową porą aż się prosiły o ciche oczyszczanie :) Zresztą w tej grze jest tyle rozpierduchy i nawalania w otwartej walce, że swoją dawkę palenia i rozwalania Niemców na kawałki i tak otrzymałem.
  2. Nie pierwszy raz już widzę, że PROpatch pierdzieli grafikę posiadaczom zwykłych PS4 - w Rise of the Tomb Raider nie dało się po nim grać, aż oczy bolały od rwącej animacji.
  3. Nie wiem jak z mapą, bo przez całą grę nie odpaliłem jej ani razu - serio, nie widziałem powodu - lokacje jakoś skomplikowane nie są, leci się przeważnie jak po sznurku, odwiedzając czasem boczne pomieszczenia i tyle. A etap z Panzerhundem przeszedłem z buta i praktycznie stealth. Najpierw się obawiałem, że na tym poziomie trudności szybko mi go rozwalą, później sobie pomyślałem, że na jego grzbiecie sam będę łatwym celem, no i stanęło na tym, że czyściłem sobie drogę cichaczem, później wracałem po niego, podjeżdżałem kawałek i powtórka, aż do zadymy :)
  4. Tu tyle innych rzeczy psuje dynamikę, że przynajmniej to ogarnęli :)
  5. Ja mam podobne dylematy, z tym że twardo trzymam się swojego postanowienia i siedzę przy UNITY - jak zobaczyłem tę typowo UBIsoftową mapę obrzyganą milionem pierdół to aż mi się odechciało, ale graficznie i klimatycznie jest dobrze, więc nie ma źle. Syndicate też nie odpuszczę, wręcz nie mogę się doczekać. No a Origins... Powiem szczerze, że nie spodziewałem się aż takiego sztosa i trochę nawet drwiłem z kumpla, który pisał mi "nadchodzi GOTY". Co prawda w żadne GOTY nie wierzę, nie w tym samym roku co Horizon, NieR Automata, PREY, The Evil Within 2, czy chociażby megazayebiste The Surge, które teraz ogrywam, ale jestem w stanie uwierzyć, że to świetny tytuł i prawdziwy must-have. Mam nadzieję, że do połowy przyszłego roku i ja odcisnę swoje ślady w egipskim piasku :)
  6. Wredny

    Ghost Recon: Wildlands

    Wczoraj widziałem filmik, w którym właśnie gościu podążał śladem takiego wyzwania. Coś tam z "Yeti" było. Muszę przyznać, że pomysłowe - różne hinty, wskazówki, śledztwo prawie jak w Wiedźminie, długości i szerokości geograficzne - ciekawa sprawa. Co do samej gierki to muszę ją serdecznie przeprosić, bo ostatnio dorzuciłem do kolekcji i pograłem nawet sporo. Owszem - to UBIszajsbox z milionem pierdół na ogromnej (serio - OGROMNEJ) mapie, aktywności są baaaardzo powtarzalne, ale jak się to wszystko odpowiednio dawkuje... I żeby nie było - gram sam i mi się podoba. Jest klimacik, chatter pomiędzy ziomkami jest spoko, główna oś fabularna może i trąci sztampą, ale briefingi są interesujące. Do tego miejscówki, które same w sobie opowiadają interesujące historie, no i ślicznie wyglądają - serio, ta gierka jest piękna graficznie. Customizacja, ilość wyposażenia, gadżetów... Nawet znajdźki mają sens i aż chce się je zdobywać. W co-opie też fajna zabawa, choć więcej błędów i czasem chaos, bo jednak boty są nieomylne i niewidzialne, więc jest łatwiej (jak zresztą w poprzednim GR Future Soldier, które uwielbiałem nota bene). Nie jest to tytuł, przy którym będę zarywał nocki, ale jako taki odstresowywacz "z doskoku" sprawdza się wyśmienicie - naprawdę polecam.
  7. No właśnie w dwójce z deka przegięli z tym (jak ze wszystkim zresztą). Chcieli po prostu wszystkiego nawalić więcej niż w jedynce, ale tak jak już pisałem - więcej nie zawsze znaczy lepiej.
  8. Wredny

    The Surge

    Ależ ta gra jest dobra :banderas: Ogólnie uwielbiam "soulsy", ale od ostatniego ich przedawkowania nie mogę się ponownie przemóc. O tym wiedziałem, że chcę kiedyś kupić, więc nawet demo nie sprawdzałem, tylko ostatnio zgarnąłem w niezłej cenie... No i jest tak dobrze, że nawet długo wyczekiwane Frozen Wilds do Horizona poszło w odstawkę. Niby chwilami mam dość, ale jak tylko wyłączę i zmieniam grę, to zaraz i tak chcę szatkować ludziki w egzoszkieletach :) I tak jak Pan Czezare pisał - konstrukcje poziomów to yebaniutki majstersztyk. Może nie jest to poziom pierwszego Dark Souls, bo tam jednak skala świata była większa i różne regiony były ze sobą płynnie połączone, ale w obrębie jednego obszaru to super przemyślane cudeńko. No i ten system walki oraz lootu - soczysta sprawa. Drugi boss mną na razie zamiata, ale jest dobrze - niby strategię mam - pozostaje kwestia realizacji :)
  9. Umiejętności (perki) mam już praktycznie na maxa - nie trzeba nawet zwracać na to jakiejś szczególnej uwagi, bo się kumulują, nawet jak zginiemy, a ginąłem na tyle często, że wymaksowałem wszystko oprócz tych dwóch pozostałych "contraptions" (jeszcze ich nie znalazłem w side-questach) i tego perka z odrzucaniem granatów - jak na razie tylko jeden kill w ten sposób zaliczony, bo ciężko ogólnie się połapać, gdzie te granaty lądują. No i ogólnie dzięki temu systemowi gra staje się łatwiejsza, bo BJ się ciągle rozwija i dostaje bonusy do obrażeń itp.
  10. O to to to... Mądry człowiek z tego Bansaia, mimo że taki gó.wniarz :notbad:
  11. Wredny

    NieR: Automata

    No i ogólnie jest szaro bura - po takim Horizon to jakbym się cofnął do czasów PS2. Poza tym ubogie projekty poziomów, kartonowe domki... Sporo by się tego znalazło. Jest to jeden z moich ulubionych tytułów tego roku, ale nie oszukujmy się - 900p i ząbki na krawędziach to nie jedyne mankamenty jeśli chodzi o oprawę w tej świetnej produkcji.
  12. Mówisz? Jeszcze nie oglądałem, ale na PSN Profiles wszyscy się jarają tym jego wyczynem, bo podobno koleś już nie pierwszy raz dokonuje jakichś cudów z trudnymi wyzwaniami w grach. Jutro sobie obejrzę - ten sąd zwłaszcza, bo to największy hardkor był.
  13. FAK... Jakiś dzik to zrobił...
  14. Wredny

    The Last of Us Part II

    No właśnie widzę, że nie za bardzo rozumiesz ten podział... Kratos, czy wszystko inne, w co graliśmy w dzieciństwie (bo ja też w wieku 13 lat katowałem MKII czy uprowadzałem ludzi w Syndicate), miało bardzo umowną grafikę i owszem - wtedy człowiekowi wydawało się, że to jest dosadna, realna przemoc, ale dziś wiemy jak sprawa się miała z pikselami w MKII czy kreskówkowym Kratosem. I nawet Wolfenstein II The New Colossus, który jest baaaaardzo gore, aż wręcz niesmaczny momentami, to ciągle jakiś pastisz, groteska, kreskówka poniekąd. A The Last of Us Part II operuje bardzo naturalnie wyglądającymi obrazami i to jest właśnie ta różnica. Żeby nie było - nie zajmuję żadnego krytycznego stanowiska. Uwielbiam TLoU, uwielbiam klimaty post-apo i serial TWD - tam nie takie akcje widziałem i uważam, że gra opowiadająca o takich klimatach musi poruszać i uderzać w mocne nuty, więc ja z tym trailerem problemu nie mam.
  15. Skończyłem... Poziom trudności "Do or die!", czas 28h z hakiem. Wszystko co mi się nie podobało zdążyłem już opisać, tutaj powiem tylko tyle, że nadal starałem się zajrzeć w każdy kąt, ale już nie czytałem znalezionych pocztówek/gazet itp. Na powyższy czas składa się wątek główny na dość wymagającym poziomie trudności, plus jedne odwiedziny na farmie, w celu ubicia Uberkomendanta (słabo zaprojektowana miejscówka - na stealth praktycznie nie do zrobienia, choć za 30 razem prawie mi się udało). W porównaniu do części poprzedniej tutaj dużo większą rolę gra opowiadana historia, a nie gameplay i jest to dość mocno odczuwalne. Oczywiście strzelaniny są mega soczyste, miodne, poruszanie się jest super, 60fpsów robi robotę i w ogóle, ale cut-scenek jest mnóstwo, różnego rodzaju "czasowstrzymywaczy" również - idealne proporcje w The New Order zostały zachwiane na korzyść przedstawienia odjechanej i baaaardzo tarantinowskiej opowiastki. Czasem mam wrażenie, że twórcy przeginali dla samego przeginania, choć żadną scenką nie poczułem się jakoś wybitnie zniesmaczony, to spotkanie z Adolfem, czy ostatnia akcja z Anyą (czemu nikt ze Szwedów nie zrobił researchu, jak się powinno to imię pisać??) zahaczają o konkretną groteskę... Zakończenie sugeruje kontynuację, bo oczywiście niedosyt pozostaje, ale może tak miało być i ze względu na słabą sprzedaż nigdy takowej nie ujrzymy... Wrócę jeszcze podobijać kilka rzeczy, wykończyć wszystkie misje poboczne (bo to osobne levele, nie takie, które już widzieliśmy w singlu), ale to pewnie później - w każdym razie kolejny plus, bo to zawsze dodatkowa zawartość. Mimo wszystko... Chcę więcej takich tytułów. Mimo przemiany, jaką przeszła marka i pójścia w stronę groteski i absurdów to nadal świetna historyjka przerywana miodnym gameplayem. Bethesda to ostatni bastion gier stricte singlowych i mam nadzieję, że jeszcze długo ich wydawnictwa będą umilać mi jesienne wieczory. Zdecydowanie mocne 8/10 i choć nadal uważam poprzednią część ogólnie za lepszą to The New Colossus polecam z czystym sercem - mimo błędów, wad i niepotrzebnego miejscami rozdmuchania, to nadal produkcja z wysokiej półki i jeden z najlepszych tytułów tego roku (masakrycznie dobrego pod względem hiciorów).
  16. Wredny

    The Evil Within 2

    Tak to jedynka "śmigała" :D
  17. Ten ebany PRO Patch cofnął mi save'y do początku levelu. Kurde, żebym wiedział, to bym przeszedł bez ściągania i dopiero po ukończeniu poziomu bym go zassał... Ech... Uwielbiam, jak patche więcej pier.dolą niż naprawiają...
  18. Wredny

    Horizon: Zero Dawn

    Ciężko stwierdzić po wykonaniu zaledwie jednego side-questa, no i na poziom Wieśka bym się nie nastawiał, bo mimo podobieństw, to ciężary obydwu gier leżą gdzie indziej. W każdym razie zostając w temacie Geralta, to ta poboczna przygoda, którą zleciła mi pewna dziewczyna, która już nie może grać na rurach (kto grał ten wie), jest świetna i bardzo wieśkowa w swej konstrukcji. Zaczyna się banalnie, później dochodzi do tego jeszcze coś/ktoś, do tego fajne miejscówki... To zaledwie jeden przypadek, ale wygląda na to, że popracowali nad side-questami w kwestii rozmachu i rozbudowania.
  19. Wredny

    Horizon: Zero Dawn

    W końcu udało mi się rozpocząć Frozen Wilds... Dla tych, którzy się zastanawiają - w menu nie ma żadnej opcji, to po prostu nowy obszar na mapie, do którego polecają wybierać się dopiero po osiągnięciu 30. poziomu. Najpierw odpaliłem Continue, ale miałem save na NG+, dodatkowo na Ultra Hard, którego nie idzie zmienić - połowa mapy nie odkryta, bo za tym drugim przejściem robiłem tylko wątek główny, więc postanowiłem zmienić save. Całe szczęście miałem całą ich masę, więc wybrałem ostatni, który przeniósł mnie do ostatniej walki w fabule - z przyjemnością odbyłem ją po raz kolejny, ale niestety - gra znów cofa nas do momentu PRZED ostatecznym starciem. Piszę o tym w takiej formie ("niestety"), ponieważ miałem nadzieję, że akcja Frozen Wilds ma miejsce po wydarzeniach z podstawki, a tu znów przerywamy wątek główny, ignorujemy śmiertelne zagrożenie i mając w doopie losy planety, wyruszamy na spotkanie z przygodą (nawet Sylens zwraca na to uwagę, gdy "dzwoni" do Aloy). Ja wiem, że to sandbox i takie rzeczy od zawsze były i pewnie długo będą (olewanie super ważnego wątku głównego na rzecz zbierania pierdół), ale tu jest dodatek, więc naprawdę mogli umieścić go PO pokonaniu przeciwności w podstawce. To tyle, jeśli chodzi o narzekanie, bo cała reszta jest cudna - w końcu to Horizon, więc nie mogło być inaczej. Na razie ledwo dotarłem do wiochy Banuków, pogadałem z trzema postaciami, wziąłem jednego side-questa i zaraz śmigam spać, ale wiem, że będzie fajnie. Mróz jest tak siarczysty, że prawie bolą mnie uszy, jak biegam w tym śniegu. Oprócz zachowania wody względem Aloy, poprawili chyba reakcję białego puchu na zetknięcie z rudą, bo fajnie żłobi korytarze, czy rozdeptuje większe grudki. Do tego sam początek i płatki osiadające na tafli wody - idąc, robimy w tym ścieżkę - fajna sprawa. Pierwsza demoniczna maszyna za mną i było ostro, nawet na Normalu - będzie ciężko, jak dorwie mnie kilka takich. To na razie tyle, ale ledwo co odpaliłem i tak na gorąco chciałem się podzielić wrażeniami.
  20. Wredny

    L.A. Noire

    Nie no... Ty "nie ucz ojca dzieci robić" - trochę platyn wbiłem, więc znam procedury i wiem, że do znajdziek w open-world to bez YT ani rusz (chyba że gra nazywa się inFamous lub cokolwiek od UBI ostatnio). Wiem też, że wbijanie pucharków potrafi grę obrzydzić, więc nigdy na tej podstawie nie śmiałbym jej oceniać :)
  21. Wredny

    Elite: Dangerous

    Szkoda, że tak późno tu zajrzałem, bo już pewnie nie siedzisz w lobby... No i pewnie siedzielibyśmy tam tylko we dwóch
  22. Wredny

    Wolfenstein: The New Order

    Zazdroszczę, bo im później, tym lepiej. Ta gierka rozkręca się z każdą minutą, a gdy się kończy - jest smutek.
  23. No wiesz - trochę różne targety, więc raczej kwestia gustu, bo przypuszczam, że w takim AC Origins nie postrzelam no nazioli w akompaniamencie ostrej muzy... Dla mnie nie było "wyboru", bo jak już pisałem - brałbym obydwie, ale że poprzednie dwa Assassiny jeszcze do zaliczenia, więc wybór Wolfa był jedynym słusznym w tym dniu (27.10.2017). AC poczeka, stanieje i raczej się nie zepsuje, więc nie ma tego złego... No i jutro Horizon dostaje dodatek - dwa open-worldy z łukiem na raz? Wybieram Aloy, bo jest fajniejsza niż Bayek :)
  24. Wredny

    The Evil Within 2

    GOTY jest i bez tych pierdół dla graficznych onanistów :)
  25. Wredny

    Nioh

    Ja jeszcze nie zacząłem. Od lutego leży....... Tak to jest jak się ogrywa same molochy na kilkadziesiąt godzin. Jeden przez 2-3 miesiące. xd Za to gierka i DLCki kupione prawilnie w premierę za pełną cenę. Podobnie jak ja, z tym że zacząłem, obaliłem parę misji, ale porzuciłem i do tej pory nie wróciłem :) Tyle dobrego w tym roku, że ciężko to wszystko ograć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...