-
Postów
12 282 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Ja jeszcze nie zacząłem. Od lutego leży....... Tak to jest jak się ogrywa same molochy na kilkadziesiąt godzin. Jeden przez 2-3 miesiące. xd Za to gierka i DLCki kupione prawilnie w premierę za pełną cenę. Podobnie jak ja, z tym że zacząłem, obaliłem parę misji, ale porzuciłem i do tej pory nie wróciłem :) Tyle dobrego w tym roku, że ciężko to wszystko ograć.
-
Nie zgadzam się, bo oprócz wymienionej przez Ciebie grafiki, gierka ma również świetnego bohatera, interesującą historię, klimacik i intrygujący świat wykreowany. Co z nią nie tak - każdy wie, ale jak już pisałem parę stron wcześniej - kupiłem za 70zł i za tę cenę jest jak najbardziej OK - problem mają ci, którzy na kampanię reklamową się nabrali i polecieli do sklepów w dniu premiery. Patrzę na Twój gamecard i widzę Life is Strange - ja przy The Order bawiłem się lepiej, bo jednak oprócz oglądania filmików, czasem można było POGRAĆ :)
-
Jakiś czas temu pisałem (już nawet nie pamiętam w którym temacie), że w jakikolwiek temat z nową grą bym nie wlazł, tam Bansai opisuje swoje wrażenia z grania, albo już nawet ukończenia i wrzuca filmiki z rozgrywki - to jest dzik nie z tej ziemi - na wszystko ma kasę i czas, ale tym ELITE to mnie konkretnie wtedy zaimponował :) Wracając jednak do Assassina - dobry filmik z tymi stealth killami - beka, że tak łatwo można to załatwić. Choć z drugiej strony reszta patrolujących przeciwników wcale nie wydawała się bardziej czujna od tych śpiących :)
-
Dokładnie, tak jak w The Evil Within 2 w trybie Classic ostatnio. Cóż, albo jest na to jakiś sposób, na który jeszcze nikt nie wpadł, albo poniosła ich fantazja i stworzyli calaka nie do wbicia. Tak czy siak wali mnie to, bo po tym jak w końcu uporałem się z killroome'em, który ostatnio mnie przyhamował i wkurzył, to gierka się pięknie rozkręciła i jest fajnie. Nadal - uważam, że przegięli z wieloma rzeczami i jedynka podobała mi się bardziej ze względu na dużo lepiej wyważone proporcje, ale dwójka to nadal świetny tytuł i raczej będę miło wspominał.
-
Bo to jest dokładnie ten sam poziom trudności, tylko z dodatkowym utrudnieniem.
-
Soul Reaver jeszcze :)
-
Dokładnie. W temacie MGSa to główny motor napędowy. 300 stron rozkminiania najmniejszych pierdół - od koloru skarpetek, aż po porę dnia, a tutaj wszystko powinno być rozrysowane, bo Januszom kontekstu brakuje...
-
Nie chodzi o fabułę, choć lubię, gdy wyłapuję jakieś smaczki. Tu chodzi o pewną ewolucję rozwiązań gameplayowych i technikalia - po prostu muszę grać po kolei i chooy :) Przemęczę się, tak jak pisałem - żeby dotrzeć do mojego upragnionego ACIII, musiałem zmierzyć się z nudnym i powtarzalnym AC, nudnym ACII i dopiero Brotherhood mi podszedł (Revelations również, bo to więcej tego samego było, plus klimat ciekawszy), więc tutaj może być podobny scenariusz - chcę zagrać w Origins, a po drodze może któraś z tych części mi się spodoba - na razie Unity jest fajne :)
-
Starh, jaka recenzja Kuźwa, powiem wam, że gdyby moje "wewnętrzne JA" nie było tak bardzo restrykcyjne w temacie zaliczania Assassinów po kolei (aktualnie Unity, a później jeszcze Syndicate) to pewnie bym żałował, że tego 27.10. kupiłem Wolfenstein II (który lekko mnie zawiódł), a nie AC Origins. Dla mnie jest to kolejny kamień milowy w serii i wabik do niej, bo kiedyś była mi ona obojętna. Pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłem zwiastuny ACIII to zainteresowałem się serią, ale żeby do niej dotrzeć, zacząłem "po bożemu" - od jedynki, po kolei wszystkie części - od Brotherhood polubiłem tego tasiemca. Później mega zaskoczenie w postaci Black Flag, aktualnie Unity, które jest dla mnie nową jakością w temacie grafy, więc mimo ułomności gameplayowych na razie również jestem pod wrażeniem... Wiem, że po kolejnym miejskim AC (Syndicate), odpalenie takiego obszernego sandboxa z wielkim żywym światem w tych egipskich klimatach, to będzie czysta przyjemność :)
-
@szczudel - pięknie napisane, aż mi się tak refleksyjnie zrobiło :) Masz absolutną rację i ciężko nie zgodzić się którymkolwiek zdaniem. Ja niestety nie traktowałem gry jako serialu i po dłuższych posiedzeniach wkradła mi się monotonia i powtarzalność. Do tego stopnia, że grę porzuciłem i dopiero po chyba rocznej przerwie wróciłem, by ukończyć - stąd też wspominam ją miło, ale bez szału. Twój wpis rzucił jednak nowe światło na moje poglądy i chyba będzie trzeba powrócić, żeby należycie zasmakować tej podróży w czasie. Brak platynki może być niezłym pretekstem, by znów to odpalić (a i dodatki nie ruszone) :)
-
A taka łatwa kasa byłaby z remastera Twin Snakes na konsole obecnej generacji... Skoro Capcom mógł swoje gamecube'owe Residenty uwolnić, to i Konami pewnie by mogło, ale nie ku#wa - MGS Survive i chooy...
-
Ale dla Pleyaka to Ty skombinuj jakieś niebieskie podświetlenie
-
Tu kilka ciekawostek i smaczków od ACG:
-
Ja na tym UBER HARD to praktycznie przeleciałem tylko wątek główny i omijałem większość pasących się robocików, bo inaczej srogi vpyerdohl się szykował :)
-
Z całym szacunkiem do Yakuzy, ale jeśli by tak było, to pewnie bym nie kupił, bo ani nie przemawiają do mnie brawlery, ani nie chciałoby mi się męczyć z drewnianą mechaniką, niewidzialnymi ścianami i loadingami co lokację. Seria inFamous też już mi się przejadła, ale mam nadzieję, że ludzie z SP rozwinęli się na tyle, że wzorem Guerrilla Games dostarczą mi swój odpowiednik Horizona - czas już najwyższy, by awansowali do wyższej ligi developerów.
-
Ależ doskonale wiem - gra z otwartym światem, oferująca masę atrakcji poza wątkiem głównym, a więc na pewno nie Mafia II czy LA Noire, które miały spore, otwarte światy, ale raczej nie było w nich do roboty nic, poza śledzeniem wątku głównego. Reszta jak dla mnie jest właśnie taką piaskownicą i używam tego sformułowania dość luźno, bo też nie chce mi się wierzyć, że masz jakąś konkretną definicję (no chyba, że własnego autorstwa). W każdym razie najnowszy AC zdecydowanie jest sandboxem (i to nawet dosłownie, bo chyba tylko w Mad Max ostatnio było tyle piachu:)).
-
OK, pograłem parę godzin dłużej (chyba około 15 aktualnie) i już nie jest tak różowo, jak się zdawało na początku. Przede wszystkim poziom trudności jest zbyt wysoki jeśli chodzi o walki. Starcia na krótkim dystansie są strasznie drewniane i ślamazarne, więc ciężko wyprowadzić tego combosa, a pojedyncze szlagi zabierają zbyt mało HP (no chyba, że później, wraz z lepszym żelastwem, będzie lepiej). Ostatnie parę godzin spędziłem z towarzyszem (Ray), bo samemu zwyczajnie większości starć bym nie przeżył. Niestety towarzysze to idioci, w warunkach zagrożenia nic ich nie rusza i dopiero mój pierwszy zadany cios motywuje go do wyciągnięcia broni i włączenia się do walki. Eksploracja nadal robi, ale teraz większość przedmiotów podnoszę na ślepo, uciekając przed przelevelowanymi potworkami. Na plusik także interakcje pomiędzy przeciwnikami - ostatnio wpadłem do obozu Outlawsów, zaggrowałem całą wiochę i wyprowadziłem ich na plac zabaw trolla - później pozostało jedynie przeszukać trupy :) No i lokacje, zwłaszcza te "organiczne", czyli przyroda, a nie jakieś bazy - podoba mi się ich różnorodność i ogólnie są ładne - przyjemnie się je przemierza i ogląda. Wkurza też strasznie nieintuicyjne menu, zwłaszcza sekcja z Questami - wszystko takie samo, jedną czcionką. Kij wie, czy to misja główna, czy poboczna, mało to estetyczne i na pewno nie przejrzyste. podobnie jak wykres zdobywanego XP - goovno widać i nie mam pojęcia, kiedy czeka mnie następny level up. Jednak nadal to słynne "ka-ching" z Fallout 3/NV pozostaje moim ulubionym sposobem informowania o osiągnięciu następnego poziomu. Kiedy na początku mierzyłem się z pojedynczymi wrogami i zwiedzałem miejscówki, zostawiając za sobą ich truchła, byłem zachwycony. Teraz wydaje się, że gdziekolwiek bym się nie ruszył, wszędzie wszystko jest dużo mocniejsze ode mnie i do tego rzadko w pojedynkę - trochę skopano tu balans. Na razie się wstrzymuję, ale kusi, by obniżyć poziom trudności - już nie pamiętam, kiedy w jakiś tytuł grałem na Easy, a tu może do tego dojść...
-
To w takim razie podium u mnie zamyka PREY, choć Resident Evil VII też blisko. Ogólnie strasznie mocarny rok, masa hiciorów i w sumie sam się sobie dziwię, że zdążyłem już tyle z nich ograć/ukończyć, a kilka nawet splatynować. No i po kontynuacji bardzo fajnego, ale jednak mocno specyficznego TEW, nie spodziewałem się takiego sztosa.
-
Ale też sandbox i to najlepszy ever. Bzdurne jest szufladkowanie gier i próba jednoznacznej ich klasyfikacji. Równie dobrze mogę nazwać dowolnego z ostatnich trzech części Far Cry RPGiem akcji w open world, bo w końcu mamy open world, akcję i rozwój postaci...
-
Ale niestety nie tak bardzo jak część pierwsza. Całościowo jednak dwójeczka jest dużo lepszym doświadczeniem. Jedna z moich dwóch GOTY 2017 (bo jednak Horizon).
-
Ale technicznie to jest straszna padaka. Wpadłem na tę farmę z wysokolevelowymi mobkami i tam ich chyba z siedem sztuk było, to mi się taki pokaz slajdów załączył, że aż Fallout 3 mi się przypomniał. Zresztą nie musi być ich siedmiu - jak mnie wcześniej 3 szczury na raz zaatakowały to było tak samo. Wygląda na to, że dwóch agresorów na raz to wszystko, co gra potrafi udźwignąć :)
-
Dzięki dzieciakowi Kratos nareszcie nabierze głębi i cech ludzkich. Jak inaczej mielibyśmy go poznać - rozmawiałby z toporkiem?
-
Ale ta trudność i kilroomy to naprawdę nie jest mój główny zarzut wobec gry. Wiem, że powinienem domyślnie grać na Normal i na tej podstawie wyrażać opinię. Po prostu tak już w pakiecie dorzuciłem moją frustrację do wcześniejszych zarzutów i tyle.
-
Ale to ja tu o trofeach, czy wy? Ja dokładnie opisałem moje zarzuty wobec samej gry, do trofeów odnosząc się jedynie w ramach odpowiedzi. Nie muszę mieć platyny w każdej grze i nie wymieniam/sprzedaję gier po przejściu - wszystko zasila moje przepastne zbiory, więc nie kumam tych aluzji.
-
Dobre :D Platyna nie do wbicia, jak ja wymiękam na Hard, a tam trzeba na Mein Leben całą grę na jednym życiu, bez save'ów, za jednym posiedzeniem... Ja chcę po prostu wycisnąć ile się da i z czystym sumieniem odstawić na półkę. Tu nie chodzi o to, że gra mnie wkoorvia po całości, tylko te fragmenty są mega irytujące. Reszta zarzutów do przełknięcia, choć oczywiście odbiją się na ocenie końcowej. No i jak to sobie wyobrażasz? Że nie przejdę gry, a później będę pisał, jaka jest zyebana itp? Ja wiem, że to bardzo w stylu forumka, ale mam zupełnie inny styl - jak czegoś nie przeszedłem, nie poznałem w miarę dogłębnie, to nie mam prawa się wypowiadać, bo goovno wiem.