-
Postów
12 273 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
W sumie niekoniecznie zarost, ale jakiś taki bardziej charakterystyczny ryj :) Obejrzałem trailer kilka kolejnych razy i dam mu szansę, zaczynam już gościa kojarzyć, więc może nie jest tak źle z jego "generycznością", ale pierwsze wrażenie na pewno robi słabe :)
-
Recka od ACG, jak zwykle konkretnie i bez pierd0lenia. Ogólnie wszystko super, tylko później może wkraść się monotonia z powodu podobnych miejscówek.
-
Poniżej ciekawy filmik, komentujący kilka interesujących przecieków, między innymi taki, że Arthur Morgan będzie głową własnego gangu (najwyraźniej podlegającego Dutchowi), do którego można rekrutować między innymi Johna M. I motyw z zabieraniem na misje różnych członków ekipy, niczym w Mass Effect, oraz przełączanie się między nimi...
-
Ja wieczorkiem będę na 100%, także jak mnie zobaczysz online to ślij zaproszenie do Party i zobaczymy co z tego wyniknie :)
-
Pierwszy polski CG... Oczywiście trzeba wozić alkohol :) https://forums.frontier.co.uk/showthread.php/379987-Community-Goal-28-09-3303-Keep-Calm-and-Bring-Drinks!-The-Backstory
-
Był kiedyś artykuł o tym na Polygonie: https://www.polygon.com/features/2013/6/19/4406600/small-town-man-John-Marston I jeszcze filmik, aż się łezka w oku kręci, szkoda że się chłopak zraził A odnośnie trailera... Sam sobie jestem winien. Druga część jednej z moich ulubionych gier ever... Narobiłem sobie przedpremierowego hajpu i doopa - po obejrzeniu tego trailera czuję obojętność. Bohater "z twarzy podobny do nikogo", generyczny do bólu, kilka cut-scenek i podrasowana grafika... Pewnie śmiganie po tym świecie będzie fajną sprawą, ale mam obawy, że fabularnie i pod względem postaci może być równie nijako, co w GTAV - czyli fajny sandbox, dużo zabawy, ale na ciekawszą historię nie ma co liczyć. Oczywiście to wróżenie z fusów na podstawie zlepka scenek przerywnikowych, więc być może wszystko to będę musiał odszczekać (na co liczę), ale tak jak wyżej pisano - R* również i u mnie stracił status świętej krowy. Czekam na jakieś gameplaye - wtedy pewnie będę się jarał, bo "story trailery" od dawna już mnie nie ruszają, nieważne jakiej gry by nie dotyczyły.
-
Ale jak już musisz to chyba AC Syndicate najlepiej. Far Cry Primal na pewno nudny w ch... jak to FC... The Order 1886 to cakiem fajny film, ale szybko się kończy, więc jeśli masz możliwość pożyczenia - obal w ten sposób, bo kasy raczej żal (choć teraz pewnie lata za grosze). Tak jak B pisał - masz opcje zagrać w naprawdę konkretne gierki, to po co rozważasz te gorsze? :)
-
Kuźwa, jak lubię ten kanał to steku większych bzdur nie słyszałem... Mam nadzieję, że praktycznie nic z tego nie znajdzie się w RDR2, no chyba że umiejętność pływania...
-
Jak dla mnie jest to jeden z lepszych multi, choćby z tego względu, że dobrze mi w nim szło :) No ale ja nie mam urazu do Bungie, że już nie robi Halo, więc podchodzę do tego z otwartym umysłem
-
Myślę, że mu się poebauo z Dragon's Dogma :)
-
W sumie wieczorami mogę polatać. Ostatnio byłem ciągle na PS3, ale na okazję ogrywania nowego Uncharted wróciłem na młodszą maszynkę Sony, to i ELITE mogę odświeżyć :)
-
Racja, tak to jest jak się szybko przelewa myśli na klawiaturę - dzięki za poprawienie
-
Wymiękłem po godzinie grania - graficznie killer, ale reżyseria leży, zjeżdżający różnymi tubami Kratos śnił mi się po nocach - Todd Papy pracował chyba w aquaparku, zanim wziął się za developing gier. Kiedyś muszę się przemóc i to chociażby przejść, ale dla mnie to była kropla, która przelała czarę goryczy - God of Duty, sześć gier i praktycznie zero zmian. Jak usłyszałem, że robią następnego, chciałem wymiotować - całe szczęście okazało się, że to konkretny reboot, a nie kolejny klon jedynki.
-
No ja byłem wręcz przekonany, że po GoW3 Sony zwietrzy kasę i machnie szybki "remaster" Ascension na PS4 - najwyraźniej przeliczyłem się, stawiając na ich pazerność :)
-
To nie jest "japońszczyzna" :) Owszem, to japońskie gierki, ale wszelkiego rodzaju "soulsy" to gry w klimacie dark fantasy, a The Last Guardian to baśniowa opowieść o relacjach chłopca i dziwnego stwora. Zagraj w Personę czy inne NieR Automata i wtedy napisz, czy przekonałeś się do "japońszczyzny" :)
-
W sumie racja, zawsze to jakaś wartość dodana. Zapomniałem o DOOM, albo chociażby takim The Last of Us - do typowo singlowej gry można dorobić fajne multi, jak się ma kumatą ekipę. W każdym razie ja Wolfa kupuję tylko dla singla, więc dla mnie nic więcej być nie musi :)
-
Oby nie! Właśnie dzięki brakowi tego zbędnego trybu, część pierwsza jest jednym z najlepszych FPSów ostatnich lat - bo ma świetną, długą, sycącą kampanię.
-
Jakich "kontrargumentów"? Jesteś fanbojem U4, bo jest nowa, ładna, więc najlepsza, to co ja mogę? Wielokrotnie pisałem, że U4 jest nudne, przegadane (upraszczam, skrót myślowy) i rozwleczone, do tego ze strasznie monotonną drugą połową (ciągle zielona wyspa...). Najlepszą częścią jest pod względem graficznym i fabularnym - tu nie ma wątpliwości - świetnie nakreślone postacie, relacje między nimi, genialny grywalny epilog... Ale pod względem gameplayu? NOPE... Co z tego, że mamy nowe możliwości, że jest jakaś oskryptowana linka, że zerżnięty od Lary kolec do wspinaczki, assasynowe siedzenie w trawie i zjeżdżanie na dupie po kamieniach (strasznie... dużo... zjeżdżania...). Mnogość opcji nie zawsze równa się "najlepszy gameplay" - do tego potrzeba ogarniętego reżysera, który te wszystkie elementy ułoży w jedną, zayebistą całość - tu nie wyszło, bo Straley/Druckmann zrobili The Last of Uncharted, co akurat w przygodach Drake'a (nie ważne, jak bardzo nostalgiczna nie byłaby to odsłona) nie do końca zagrało. To co było na miejscu w spokojnej, nastawionej na eksplorację przygodzie Joela i Ellie, w której najważniejsze było poznawanie świata po apokalipsie i budowanie relacji między postaciami, "nie pykło" w serii, w której liczą się ładne widoki, efektowne skrypty i spore natężenie akcji, przerywane okazjonalnymi zagadkami. Znaczy "pykło" na tyle, bym nadal uważał U4 za grę świetną i 100% bardziej wolę "nudę", ale sensowne prowadzenie narracji, zamiast efektownego chaosu i braku sensownej fabuły z U3. Dlatego wciąż będę powtarzał, że to U2 jest tym niedoścignionym ideałem i jedną z najlepszych gier ever - ze względu na idealne wyważenie proporcji pomiędzy akcją, a fabułą i ze względu na umiejętne żonglowanie dostępnymi elementami zróżnicowanego gameplayu, tak aby nie wkradła się nuda i monotonia, a każda kolejna akcja utrzymywała ekscytację i powodowała opad szczęki - w U4 dużo częściej opadała mi ze względu na ziewanie.
-
Fak, mimo że aktualnie gram na PS3 i jak już wspomniałem wcześniej - dłuży mi się i zaczyna męczyć, to i tak ten hype mi się udzielił i chyba sobie strzelę importa z Japonii, bo uwielbiam pudełeczka i taką perełkę wypadałoby mieć na półce. Wersję na PS4 też kupię, a co!
-
Heh, pewnie się teraz narażę wielu osobom, ale gra mnie w końcu zmęczyła i oficjalnie stwierdzam, że jest... za długa. Na liczniku prawie 70h, a końca nie widać. Co prawda sam jestem sobie winien, bo nie potrafię przejść obojętnie obok żadnej skrzynki, czy koniczynki, każdą lokację staram się jak najdokładniej przeczesać, a po zdobyciu nowej umiejętności, od razu przypominam sobie wcześniej niedostępne miejscówki, do których wracam, ale... No za dużo tego wszystkiego i od jakiegoś czasu łapię się na tym, że mnie to przytłacza i nudzi - ze dwie krainy można było sobie odpuścić i tak ze 20h odjąć od tego czasu, który aktualnie posiadam. Chociaż rozumiem zamysł - wielka, epicka przygoda do wspominania po latach.
-
Ja też, piszemy petycję? Dopiszcie i mnie. Za każdym razem jak koloruję koniczynkę w OKAMI i słyszę ten charakterystyczny dźwięk, przypomina mi się Viewtiful Joe... Kurde, jaka to była mega gierka - taka kolekcja dwóch części w jednym pudełeczku - brałbym na premierę, choć pewnie mój dzisiejszy zerowy skill spowodowałby więcej frustracji niż radochy :)
-
W sumie ładniejsza nawet niż ta z PS3
-
No ja właśnie wyżej napisałem, że uwielbiam The Last of Us, ale w przypadku Uncharted podobny sposób narracji nie do końca zdał egzamin, czasami powodując znużenie i chęć ujrzenia napisów końcowych. I tak jak całościowo uważam ją za świetną grę, tak najlepszą grą z serii nadal pozostaje idealne U2 i żadna "nostalgia" nie ma tu nic do gadania - to po prostu kwestia idealnie wyważonych proporcji, czego w U4 nie udało się osiągnąć w takim stopniu, jak w drugiej odsłonie - tyle.
-
No ja też pamiętam te akcje, ale za cholerę nie pamiętam DLACZEGO i SKĄD - za to właśnie odpowiedzialna była Amy Hennig. To że trójka jest efektownym teledyskiem i zlepkiem scen rodem z filmów Michaela Baya to ja wiem, gorzej z sensownym sklejeniem tychże w jedną całość. Jeśli chodzi o "czwórkę" to fabularnie akurat najlepsza część, zarówno jeśli chodzi o nakreślenie wiarygodnych postaci (z głównym złym włącznie), dialogi, jak i samą historię. Zwłaszcza po kijowej pod tym względem "trójce". Kto jak kto, ale Druckmann lipy nie robi. Inna sprawa, że ten "thelastofusowy" (TLoU uwielbiam, ale tu jest Uncharted) sposób prowadzenia narracji sprawił, że akurat w tej części najczęściej ziewałem, a były też momenty, gdy nie mogłem doczekać się końca. Genialny epilog wynagrodził mi wszystkie słabsze momenty i zostawił jak najlepsze wrażenie końcowe, ale niedoścignionym ideałem nadal pozostaje U2.
-
Dajmy już sobie siana z remasterami jakichkolwiek gier. Ja lubię remastery, a ten to już w ogóle jest mi potrzebny, bo przecież dla jednej gry nie będę kupował konsolki przenośnej (których zresztą nie trawię). Dziwię się, że Sony nie chce sobie tanim kosztem dorobić i tego przeportować na PS4.