-
Postów
12 269 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Skusiłem się i kupiłem od kumpla za 85zł (wersja PS4). Początek fajny, później lekko żałowałem, bo ze trzy razy musiałem powtarzać jedną z pierwszych misji, gdyż loading po kolacji u babci Mario trwał w nieskończoność (dwa razy! za pierwszym razem zamknąłem grę i okazało się, że autosave tylko oszukiwał, że działa, za drugim razem wyłączyło mi konsolę i ten sam problem plus odbudowa bazy danych). Spadki animacji to jakiś ponury żart, podobnie długaśnie loadingi, czy to przed, czy po cut-scenkach. Framerate leci na pysk nie tylko przy większych zadymach niestety, czasem konsola uznaje, że zbyt dużo się dzieje w tle i załącza slo-mo. Piszę to teraz, gdy gra znów poczęstowała mnie nieskończonym loadingiem, tuż po scence, a przed napisem "Congratulations" itp - te pierwsze razy dokładnie w takim momencie. I cholernie mi szkoda, bo gdyby to trzymało poziom 30 klatek i ogólnie było technicznie przetestowane i połatane, to byłaby z tego mega rajcowna pozycja. Jest podobnie, jak w dwójce, tyle że dużo łatwiej. Co prawda JC2 grałem całą na najwyższym poziomie trudności, ale tam wrogowie byli dużo bardziej agresywni, wysypywali się w nieskończoność, hakowanie trzeba było uskuteczniać samodzielnie itp. Tutaj dużo rzeczy robi się automatycznie, łatwo zgubić "heat", checkpointy są rozsiane gęsto, wzywanie pojazdów nic nie kosztuje, znajdziek jest mniej - uprościli wszystko. Na pewno mam zamiar wbić w tym platynkę, by dołączyła do tej z części poprzedniej, ale chciałbym, by ktoś to spatchował (choć się nie łudzę zbytnio już).
-
Bez poradnika szans nie widzę - jestem w trzeciej misji, a nie znalazłem żadnego sekretu, choć na razie jaram się tylko strzelaniem i akcją (choć widziałem raz wysoko figurkę Marine - to sekret? nie bardzo wiedziałem, jak tam dotrzeć). W każdym razie nie dość, że gierka wygląda, śmiga i brzmi jak marzenie, to jeszcze ma taka długą kampanię - nareszcie porządny FPS na tej generacji (będzie już drugi, po Wolfie).
-
Nie przesadzajmy. Do Call of Duty na Veteranie to i owszem, ale Soulsy są sprawiedliwe (może za wyjątkiem dwójki, choć też tylko w paru momentach) i raczej nie powinny frustrować - jedynka nie zdenerwowała mnie ani razu, zawsze czułem się raczej zmotywowany. Swoją drogą ostatnio oglądałem jakiś PeCetowy let's play z pierwszego Dark Souls i pomyślałem sobie "kurde, jak to ładnie wygląda", ładniej niż DSII Scholar of the First Sin. Chętnie przygarnąłbym remaster na PS4 - 1080p/60fps i mógłbym znów zanurzyć się w jednej z moich ulubionych gier ever.
-
No ja właśnie mam nadzieję, że to będzie bardziej singlowa sprawa, bo jak będzie klon Division to olewam.
- 379 odpowiedzi
-
- 2
-
- Ghost ReconWildlands
- ghost
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Spoko. Ciekawe, jak wielki i różnorodny będzie teren akcji. No i jak spisywać się będzie AI naszych towarzyszy, bo niekoniecznie zawsze będę miał ochotę śmigać z żywym kumplem. Mam nadzieję, że nie będą takimi terminatorami, jak w Future Soldier, bo tam nie popełniali błędów, więc wręcz nie opłacało się grać z żywym pomagierem.
- 379 odpowiedzi
-
- Ghost ReconWildlands
- ghost
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Doopa tam... O ile zarzuty wobec Lords of the Fallen rozumiem (choć gierka mimo błędów jest fajna), tak wszystko o Dying Light to bzdura, wynikająca ze złego podejścia do gry, lub jakiegoś do niej uprzedzenia. Żadnego z tych błędów nie doświadczyłem, nie doznałem "wysokiego progu wejścia", nadmiernie trudnej walki itp. Owszem, była wymagająca, ale to było fajne - taka namiastka survivalu - dzięki temu człowiek nie był tak bezkarny, jak w Dead Island (choć i tak niedługo, jak się dopakowało w te "nieprzydatne umiejętności", to później nawet nocą był lajt).. Reszty nie chce mi się komentować, bo i tak się tu burdel robi (przypominam, że to temat o METRO), ale Dying Light to jedna z lepszych gier, w jakie pykałem na "nowej generacji", a Techland śmiało można stawiać w jednym rzędzie z CDP Red - wiadomo, że Wiesiek to dużo ambitniejsza produkcja, ale w kategorii "farkrajowej" Dying Light podoba mi się nawet bardziej niż te fpso-sandboxy od Ubisoftu. A teraz wracamy do Metro
-
Spoko wypowiedź, łap plusika, zwłaszcza za ten łuk - też mnie wkurzał ten upgrade - pierwsza wersja miała sens i survivalowy sznyt, a ten ostatni rodem z jakiejś olimpiady normalnie. Ja jednak wolę choćby te śrubki, niż zupełnie nic (bo o jakim character development piszesz, kiedy Nate sam biega po pustkowiach, że niby to kształtuje jego charakter?). Z podobnego względu hejtowałem kiedyś Killzone 3 - jak nienawidzę znajdziek upychanych na siłę, tak uważam, że tam ich brakowało - czułem się oszukany, gdy dostałem czterogodzinny, samoprzechodzący się celowniczek na szynach, konieczność lizania ścian i cofania się w jakieś zakamarki przynajmniej dałaby mi iluzję gameplayu, a tak czułem się tylko palcem na spuście.
-
Jeśli cię tak jara otwieranie skrzynek, to zagraj w Mad Maxa. Będziesz w skrzynkowym raju. Nie jara mnie, ale zawsze to jakaś namiastka gameplayu, jakaś próba zaangażowania gracza do zabawy, zamiast biernych przechadzek, niczym przejazdów kamerą w photo-mode.
-
Przyznam Jak już mówiłem - zawsze wolę oryginał. Wiedźmin 3 tylko po polsku na przykład - bo po pierwsze ta wersja jest dopracowana (ogólnie, wiadomo że znajdą się postacie w tle, które są słabo zdubbingowane), a po drugie - naturalna - w końcu to nasze, słowiańskie klimaty. Tak samo w przypadku Uncharted - wybieram angielską, bo jest dopracowana, a przede wszystkim - naturalna i w tych okolicznościach - jedyna słuszna. No i fakt, jak patrzę na okładkę polskiej wersji... No ale skończmy te dywagacje o gustach i bezguściach... Od kilku dni gram w Tomb Raider Definitive Edition i w sumie już wiem, czego brakuje mi w Uncharted 4... Przechodziłem obok japońskich rzeźb, co Lara skwitowała komentarzem (podobnie, jakby to uczynił Nate w Uncharted), z tym że komentarz nie był jedyną sprawą, która się odbyła w tym pomieszczeniu - miałem jeszcze dwie skrzynki, które mogłem otworzyć, by zdobyć surowce - ot, trochę gameplayu, zamiast zwykłego podziwiania widoczków. I tym właśnie wygrywa u mnie TR - przestrzeń jest lepiej zagospodarowana, jest masa rzeczy do podniesienia, do zestrzelenia, do odblokowania skrótu itp. O ukrytych grobowcach nie wspomnę, aż prosi się, by ten No i ogólnie samo wykonanie terenów... Ja wiem, że Uncharted to była zawsze taka wesoła kreskówka, ale skoro w czwartej części postanowiono pójść we względny realizm, to i projekty poziomów rodem ze starszych odsłon, mogły trafić do kosza - te wszystkie gzymsy, platformy - wszystko wygląda tak nienaturalnie, niektóre z tych rzeczy przypominają platformy z Jak & Daxter czy nawet Crasha, a nie coś, co występuje w naturze. Znów - TR robi to lepiej, wszystko jest takie bardziej zintegrowane, wtopione w otoczenie, posiada nieregularne kształty itp. Nie hejtuję tej gry bezpodstawnie, mi tam U4 się podoba, odnoszę się po prostu do komentarzy typu "wysłali Larę na emeryturę" itp. Albo nie porównujmy tych dwóch gier, albo spójrzmy prawdzie w oczy - TR (piszę o poprzednim ciągle, nie grałem w Rise...) jest lepszy jako gra, angażująca gracza satysfakcjonującym gameplayem. Uncharted 4 to momentami film przygodowy, który świetnie się ogląda, bo ma fajną historię i sympatycznych bohaterów, ale gameplayowo często przynudza.
-
Nom, polski to jakaś pomyłka jest.... Jeszcze żeby on sobie po prostu tam był, to może i nic bym nie pisał, ale te pieśni pochwalne na temat jakości polskiego dubbingu tak mnie teraz bawią, że aż czuję się sprowokowany do ich wyśmiania Nie dość, że tłumaczenie z dupy (jak to zwykle bywa w Uncharted - przekład bez pojęcia o kontekście, błędy rzeczowe), to później kartkę z takim paszkwilem dostaje nasz domorosły aktorzyna, który również nie ma pojęcia o kontekście, bo gry na oczy nie widział. Interpretuje więc to po swojemu, jeszcze bardziej oddalając się od pierwotnego zamysłu i klimatu... Jak można taką chałturę stawiać wyżej od pracy profesjonalistów, którzy doskonale wiedzą w czym grają (bo to cały proces, z motion capture włącznie, bo reżyser ze scenarzystą czuwają nad tym)? I to wszystko abstrahując od samego faktu, jak bardzo niedorzecznie brzmi polski dubbing w ustach kogoś, kto zwie się Nathan Drake (a nie Nataniel Drejkowski np.). Do tego dochodzi absolutnie genialna mimika twarzy, każdy grymas, gest... wszystko przygotowane pod oryginał - potraktowane językiem polskim przynosi dodatkowe komiczne efekty. Nienawidzę całej idei dubbingu - to prawda. Nie chciałbym dożyć czasów, w których miałbym wszystko zdubbingowane odgórnie, jak mają w Niemczech czy innej Francji. Potrafię być jednak w miarę obiektywny. Owszem - jeśli nie miałbym porównania - być może uznałbym Boberka za fajnego Drake'a. Ale nosi mnie, gdy ktoś pisze, że Jarosław jest lepszy od oryginału - no ludzie... Dla mnie to taki ukłon w stronę ludzi, którzy uwielbiają disco polo i seriale na poziomie "Świat według Kiepskich" - mało wymagający Janusz, któremu wystarczy, że gadają do niego "po ludzku" - nieważne, czy zrobione jest to dobrze, czy na przysłowiowy odpier.dol...
-
Do tego piję... Nie próbuj odwracać uwagi wytykaniem różnic jakościowych pomiędzy różnymi studiami, bo nie o tym była dyskusja. Dziwiłeś się mojej krytyce rosyjskiego dubbingu, w ukraińskiej grze, jakby to miał być wyznacznik jakości (bo przecież rosyjski, przez Rosjan, w grze Ukraińców - no musi być świetnie i ch...), to przedstawiłem Ci przykład Techlandu i Dying Light - przecież polska gra, polskie dialogi nagrywane przez Polaków, a jednak taka kupa... No i skoro tak Ci się podoba porównywanie jakości poszczególnych developerów to umieść tam gdzieś 4A Games - owszem, zrobili świetne dwie gierki, ale nie są to jacyś wirtuozi ogarniający każdy aspekt, więc rodzimego dubbingu mogli nie upilnować, podobnie jak Techland - w końcu gra miała robić dobrze na zachodzie, więc ważne, że przyłożono się do angielskiego dubbingu.
-
No sztuczne, bo jak nie mieli jakiegoś typa, co pilnował jakości podczas nagrań (tak jak ten Borys z CDP Red, podczas sesji studyjnych w W3, który wyżywał się na Kindze z PS Polska), to później wychodzi takie bezpłciowe nie wiadomo co. Dying Light przecież też polska gra, a polski dubbing, nagrywany przez Polaków to straszliwe dno, więc co? Można wypuścić gniota pod tym względem? Ano można...
-
Dla mnie chybione porównanie - Wieśka po angielsku bym nie tknął, bo zero klimatu, ale rosyjski w Metro jest tak słaby, że wolałem angielski substytut, przy którym przynajmniej ktoś się wysilił, żeby jakoś to brzmiało. Wystarczył mi ten udawany akcent i wtrącenia, typu "job twoju mać" - przynajmniej sztuczność w czytaniu dialogów nie wyrywała mnie ze świata gry. Rosyjski w Metro brzmi, jak pierwsze spolszczenia w pirackich kopiach gier, nabywanych na bazarach.
-
No jasne że mam - taka cudowna gra musiała zostać splatynowana Multi to męczarnia, ale większość zrobiłem z dwoma kumplami (najlepsza opcja na level - stoi dwóch obok siebie, walisz jednemu headshota, drugi go ożywia, później w głowę drugiemu i tak do końca meczu), a surowce samotnie, biegając za skrzynkami wokół łodzi podwodnej Na PS4 w sumie mam wszystkie trofki z multi, oprócz tych dwóch najgorszych - za level i wszystkie zakupy - tu niestety będzie nudny grind
-
Dla mnie właśnie słaby - tak zacząłem grać, ale szybko zmieniłem. Rosyjski dubbing w Metro, mimo że wydawałby się bardziej naturalną opcją, jest słaby jak większość polskich dubbingów - wszyscy brzmią tak samo, zero wczuwki, totalny marazm i miernota (tu akurat odwrotnie do polskich, gdzie dominuje teatralność i przesadna egzaltacja). Bardzo za to lubiłem ten angielski z rosyjskimi wtrąceniami - aktorzy przynajmniej się wczuwali, a taki Pavel z drugiej części to już geniusz (po rosyjsku brzmi jak każdy inny). Zastrzeżenia mam jedynie do głosów dzieci, które czasem biegają w tych skupiskach ludzkich - słychać, że jakiś dorosły próbuje nieudolnie naśladować i wychodzi to komicznie i groteskowo.
-
Właśnie ogrywam Definitive Edition. Co prawda na PS3 ogrywałem już dawno, ale o przepaści nie może by mowy, bo TR to jedna z najładniejszych gierek ever. Na PS4 mamy 1080p i te niby 60 fps (niby, bo często spadają, ale ogólnie jest fajnie). No i twarz Lary niepotrzebnie przemodelowali - zrobił się tu trochę taki wybotoksowany lachon, przypominający ciut tę sex lalę ze starych odsłon - wolałem jej bardziej dziewczęce oblicze z wersji na starą generację. W każdym razie TR DE wypada świetnie, ogrywam po ukończeniu Uncharted 4 i graficznie Lara nie ma się czego wstydzić, gameplayowo jest nawet lepiej niż w najnowszych przygodach Drake'a, więc ogólnie polecam. No i jeśli chcesz zboostować multi, to wiesz gdzie się zgłosić - od czasów Dead Island w nic nie graliśmy
-
Na pewno nie pod względem fabuły czy postaci - ciągle to powtarzam. Pod względem zawartości i zagospodarowania świata. Pod względem zaciekawienia mnie samymi miejscówkami i możliwościami, jakie mi dają. Nie obchodzi mnie strzelanie, choć łuk w TR był świetnym patentem, ale właśnie ta "eksploracja opcjonalnych grobowców", która "sprawiała radość" - w U4 niektóre miejscówki są duże, jakby sugerowały podobny poziom rozbudowania, a tu niestety dupa i zawód... No i w TR grałem choćby dla zobaczenia kolejnej miejscówki, odblokowania gadżetu, którym będę mógł otworzyć wcześniej niedostępne przejście itp. W Uncharted 4 grałem z bardziej filmowych pobudek - chęci poznania fabuły, zobaczenia kolejnej genialnej cut-scenki, tej mimiki twarzy... Jako gra TR robi pewne rzeczy zwyczajnie lepiej, U4 zbyt często przynudza podczas gameplayu i zamiast oczekiwać kolejnej miejscówki z zapartym stolcem, często łapałem się na tym, że chciałem, by ta była już ostatnią - zdecydowanie zbyt dużo czasu spędziłem w tej wszechobecnej zieleni, otaczającej i trawiącej .
-
Mi kumpel proponuje swoje JC3 na PS4 za 90zł (zejdę na 80). Nie jestem jakoś wrażliwy na spadki animacji (na PS3 przeżyłem Fallout 3 ze wszystkimi DLC), pomimo znudzenia, podobało mi się JC2, więc teraz pytanie - warto brać, czy jednak przeznaczyć kasę na coś innego?
-
No na razie nie mam takiej opcji, bo posiadam tylko maszynki Sony. Od zawsze było mi bliżej do przygód Nate'a, niż Lary, ale po słabszym U3 i genialnym reeboot'cie Tomb Raider, moje fanbojskie klapki z oczu spadły. Oczywiście ND odzyskało moje zaufanie cudownym The Last of Us, a i Uncharted 4 jest świetne, ale to co Crystal Dynamics zrobiło z TR też mnie urzekło, więc patrzę na każdą z tych gier bez jakichś uprzedzeń, czy też faworytów.
-
No nie wiem... Może fabularnie, pod względem plejady fajnych postaci to tak, ale ja dużo lepiej bawiłem się przy Tomb Raider - od razu po ukończeniu miałem ochotę na więcej i zacząłem jeszcze raz - skończyłem dopiero po wbiciu platynki. Tam co chwilę na mordzie miałem banana i co chwilę tylko "WOW", a tutaj... no jakoś spodziewałem się wysokiej jakości, w końcu to ND, więc... I nie - nie oglądałem żadnych materiałów, trailerów - nic. I zaznaczam, że piszę o poprzednim TR - jak na PS4 wyjdzie Rise of the Tomb Raider to już w ogóle może być grubo. Jak dla mnie gameplayowo, w temacie wydarzeń na ekranie, budowy poziomów - Tomb Raider jest fajniejszy, sorry ND...
-
Chyba Cię "lekko" poniosło. Wiadomo, że w starych częściach było więcej strzelania, ale z tą jedynką i "najlepszym balansem" to zdecydowanie przesadziłeś. Jedynka była jak pierwsza część Assassin's Creed - miała klimat, ale jej schematyczność i powtarzalność doprowadzała do szewskiej pasji. Mnie odrzuciła parę razy, zanim się przemogłem i ukończyłem, a i tak zrobiłem to bardziej dla fajnych postaci i chęci zagrania w U2, które też już wtedy posiadałem, aniżeli z faktycznej radości czerpanej z gameplayu - ten był męczący jak cholera... Dopiero U2 wszystko świetnie wyważyło i do dziś jest niedoścignione w temacie zróżnicowania poszczególnych elementów i wyważenia ich proporcji. U4 owszem, ma sporo momentów eksploracji, ale ta bardziej przypomina photo mode z opcji - podziwianie grafiki i omiatanie pomieszczenia kamerą, zamiast faktycznego sensu zwiedzania, jakiegoś ukrytego sekretu (nie mówię o tych 109 bezsensownych znajdźkach) - lokacje są obszerne, ale puste - trochę jak z miastem w drugiej Mafii - tam mi to nie przeszkadzało, tutaj jakoś tak, bo ciągle łudziłem się, że jakoś sensowniej zostało to zagospodarowane. Absolutnie nie ma mowy o żadnym mesjaszu - 9/10 i nic więcej - dyszka ciągle tylko dla U2.
-
No ja na przykład narzekałem, bo tak jak ktoś mądrze napisał wcześniej - w U3 wrzucono tonę za(pipi)istych skryptów/akcji, nawet się nie wysilając, żeby to jakoś sensownie połączyć fabułą/scenariuszem - ot, taki dłuższy trailer. Zresztą Tomb Raider (poprzedni, w Rise... jeszcze nie grałem) pokazał, że nawet w obrębie jednej wyspy można zrobić fajne, zróżnicowane miejscówki, więc akurat tego bym się nie czepiał w U4 (no może trochę, faktycznie czasem miałem już chęć na coś innego niż wszechobecna zieleń). Co do ostatniej walki to nie nazwałbym tego QTE, No i boss... Naprawdę spoko postać - no ale to zasługa dojrzałego (jak na Uncharted) scenariusza. Jeśli chodzi o bossa, ostatnią walkę i storytelling - najlepsza część. Gameplayowo, w temacie "WOW", ogólnej ekscytacji i zróżnicowania rozgrywki, a także trzymania gracza z rozdziawioną gębą pod początku do końca, nadal wygrywa Uncharted 2. Nie bijcie, ale w temacie ogólnego "WOW" większe wrażenie zrobił na mnie nawet Tomb Raider - U4 nadrabia historią i świetnymi postaciami, ale TR fajniejsze jako gra jak dla mnie (therefore TR 10/10, U4 9/10, czyli też świetnie, ale...). W każdym razie na Hard zajęło mi to 22 godziny, znalazłem 61 skarbów, a Epilog to mistrzostwo świata
-
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xlt1/v/t1.0-9/13164423_998927460190909_295108325861296958_n.jpg?oh=fea5edea52e39f005595f3188b86340e&oe=579AAC81&__gda__=1469747521_7c2aca9f4fee22f9cd82f2c948a48c29
-
Heh... Dzisiaj moja PS4 chyba postanowiła wyzionąć ducha. Niby zaliczyłem już Uncharted 4, więc żalu jakiegoś nie ma, ale wku.rw jak najbardziej, bo już mnie drażnią te budżetowe kawałki plastiku... Model CUH-1216B z dyskiem 1TB, kupiona w marcu, więc długo nie pożyła... Objawy: Próba odpalenia kończy się pojedynczym piknięciem, chwilowym zapaleniem tej szparki na niebiesko i gwałtownym jej zgaśnięciu przy akompaniamencie takiego syknięcia, rodem z telewizorów lampowych - czad... Od jakiegoś tygodnia po odpaleniu chodziła głośniej, jakby czytała płytę, nawet gdy nic nie było w napędzie. Po odpaleniu gry się uspokajało, więc ignorowałem problem. W każdym razie niezły rekord - niecałe 2 miesiące... Na filmie poniżej gość ma starszy model, ale mam dokładnie to samo: EDIT: Wszystko OK, są jakieś problemy z zasilaniem, możliwe że wina wejścia power , możliwe że kabel zasilający jest skopany... Ciul wie...