Skocz do zawartości

Wredny

Senior Member
  • Postów

    12 311
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    35

Treść opublikowana przez Wredny

  1. Wredny

    GTA VI

    Tylko, że on nie był charyzmatyczny, a przygłupi momentami. Ale ja ogólnie nie pisałem, że cała fabuła RDR2 była zła - wręcz przeciwnie, a do tego masa zajebistych postaci, jak za najlepszych lat R*. Tylko ten Dutch mnie wk#rwiał
  2. Wredny

    GTA VI

    Że był przerysowanym przegrywem, który dość wyraźnie ciągnął całą ekipę na dno, a oni i tak łapali się na jego głupie plany. Ja wiem, że to tylko gierka, ale zbyt grubymi nićmi było to szyte i wolałbym coś bardziej subtelnego, albo chociaż żeby Dutch miał więcej trafionych decyzji, co usprawiedliwiałoby wiarę reszty ekipy w jego nieomylność. Tak czy siak RDRy i GTAIV to fabularny peak Rockstar i fajnie byłoby, żeby GTAVI też miała fajne, zapadające w pamięć postacie, oraz angażujący wątek główny.
  3. Wredny

    GTA VI

    I dobrze, bo same fabuły jako takie w ich grach ostatnio nie są jakieś super angażujące. Jeszcze RDR daje radę, choć dwójka przez zupełnie niedorzeczną postać Dutcha trochę punktów u mnie zgubiła, ale takie GTAV było pod względem fabularnym słabiutkie i tylko ten niesamowity, piękny, żyjący świat, tak bardzo nieosiągalny dla innych developerów, trzymał mnie przy konsoli i powodował opad szczęki. Chciałbym poziomu GTAIV pod względem zarówno historii jak i postaci, bo trio z GTAV było cienkie - jedynie Michael był godny uwagi, ale to i tak klisza "Depresji Gangstera" oraz Tony'ego Soprano.
  4. Wredny

    Dead Space (Remake)

    Tak średnio rozumiem, czemu taka popularna od zeszłej generacji funkcjonalność nie zostaje dodana od samego początku. No ale skoro Bethesda nie potrafi od kilku miesięcy dodać suwaczka gammy do Starfielda to może nie powinienem wymagać niewiadomo czego od dużo mniejszego studia (Remedy mam na myśli)
  5. Bo pewnie szydził z tych osób mocno na punkcie trofeów zafiksowanych. Sam mam dożywotniego bana w grupie tych "Łowców" na fb, bo co jakiś czas nie mogłem się powstrzymać od złośliwości, kiedy widziałem kolejny post o pięćsetnej platynce w My Name is Mayo i "czy znacie może inne fajne gierki z łatwą platynką". Dla mnie trofea to tylko dodatek do gry i w życiu nie wpadłbym na to, żeby oceniać cały tytuł przez pryzmat listy pucharków, a tam takie ancymony bywały - dla nich gra jest chujowa, jak jakieś trofeum wymagało wysiłku czy dużej ilości czasu - tak jakby oglądanie końcowych napisów było uzależnione od wbicia jakiegoś trofeum. No ale chorym jednostkom nie przetłumaczysz, moderacja zawsze uznaje, że to atak, a facebookowa polityczna poprawność wymaga, by wszystkich chwalić, zamiast zwracać uwagę czy nie daj boże złośliwie skomentować.
  6. I mimo, że wiem, jaki schemat jest tu wykorzystany to często (jeśli grę bardzo lubię) sam używam pucharków jako wymówki, żeby spędzić z ukończonym tytułem jeszcze trochę czasu, albo nawet powtórzyć maksowanie na innej platformie - inaczej w życiu bym tego nie zrobił, bo uznałbym to za stratę czasu właśnie, kiedy w kolejce do ogrania czeka tyle innych gierek, a tak przynajmniej mam jakąś "nagrodę". Wiem, że to gówno prawda, ale dobrze żyje mi się w tym Matrixie.
  7. Czemu? To akurat fajne wyzwanie, a nie coś głupiego (osobiście nie mam, bo grałem tylko u ziomka 3h, ale pewnie kiedyś się na to pokuszę). Właśnie na tym polega idea achievementów (po polsku "osiągnięć"), żeby je dostawać za coś, nad czym trzeba popracować, a nie za darmo. Jest naprawdę masa debilnych pucharków, ale akurat ten przykład wydaje się mocno nietrafiony.
  8. Przecież prawie każdy ex PlayStation ma platynkę typu 2/10, gdzie oprócz samego przejścia gry naprawdę niewiele trzeba zrobić ponadto, żeby pucharek wpadł
  9. Wredny

    Dead Space (Remake)

    Alan Wake II też nie ma - szkoda, że tak ostatnio zaniedbują.
  10. Wredny

    Dead Space (Remake)

    Dokładnie moje odczucia - jak zapowiadali ten remake to się zastanawiałem "po co?". Nadal uważam, że oryginał trzyma się na tyle mocno, że zwykły remaster 4K/60fps by w zupełności wystarczył, bo DS to po prostu wciąż współczesny tytuł z jak najbardziej współczesny gameplayem. Ale zrobili remake i zajebistą grę uczynili jeszcze lepszą, więc narzekać nie będę
  11. Wredny

    Wrzuć screena

    Taki tam randomowy screenshot ze Starfielda
  12. Wredny

    STARFIELD

    U mnie aktualnie armor Vanguardów z misji z Terrormorfami i choć nie wygląda tak fajnie, jak ten, co zajebałem z manekina w Lodge (w sensie jest bardziej militarny niż kosmiczny), to ma lepsze staty i perki. Mantis dałem mojej żonce, niech biega jak cudak
  13. Wredny

    STARFIELD

    Chyba k#rwa w Teletubisiach Przecież to za ch#ja nie wygląda jak strój kosmicznego eksplorera.
  14. Wredny

    Fobia

    Mam w pudełku, ale teraz nie będę musiał zrywać folii - kupione
  15. Wredny

    Alan Wake II

    Piękna gierka, ale momentami niektóre graficzne rozwiązania to straszna beka - np cienie, szczególnie teraz mi się to rzuciło w oczy, jak zwiedzałem Valhallę z latarką - poziom pierwszego PlayStation, zęby godne Megalodona
  16. Akurat ten od ejakulatu to właśnie na Easy gra, więc taka średnia ta teoria
  17. U mnie właśnie poniżej jakiegoś Nightmare nie ma zupełnie klimatu w Survival Horrorach, bo wiem że niżej robi się z tego wesoła strzelanka z nadmiarem zapasów każdego typu. Skąd to wiem? Bo jak ktoś jest uważny, ostrożny i oszczędny to nawet na tym najwyższym ma tyle ammo i leczenia, że raczej nie ma opcji, żeby zabrakło. Tutaj moje aktualne inventory z Alan Wake II - Saga, Valhalla, Hard: A tu The Callisto Protocol, poziom oczywiście Maaximum Security - tuż przed walką z ostatnim bossem: Jakbym grał na Normalu to bym miał tego tyle, że bym strzelał na lewo i prawo, traktując horrory jak jakieś Gearsy, a to się dla mnie mija z celem, bo jednak lubię czuć ten niepokój i lekki dreszczyk emocji, a porażka, czy spudłowany strzał ma boleć, bo w tych akurat grach to dla mnie pożądane odczucia. Ginięcie na bossie po 20 razy? Nie przypominam sobie takiego survival horroru w mojej karierze - to nie soulsy, tu takich akcji nie ma. Ale oczywiście zgadzam się, że wszystko zależy od gry - zwykłe action-adventure typu Spiderman, jakieś Assassiny to na Normalu, zwłaszcza jak gra jest open world - skoro coś trwa 50-150h to nie mam zamiaru tego jeszcze przedłużać, ale takie liniowe gierki na 20h to często lecę na najwyższym (zwłaszcza jak jest za to trofeum).
  18. Wredny

    GTA VI

    Zrobią jak w tym nowym Modern Warfare III - dadzą po prostu mapkę online z generycznymi eNPeCami, dorzucą parę scenek przerywnikowych, wprowadzających w questy typu "pojedź i zabij wszystkich, ukradnij furę i wróć" (czyli w sumie 90% misji w każdym GTA) i tyle. Hasłem reklamowym będzie - "Twórz swoje historie i kreuj swoją legendę"
  19. A ja nie chcę tego leczyć, bo o ile czasem upierdliwe (choćby dlatego, że "boli" kiedy wiem, że nie dam rady albo nie będzie mi się chciało tyle siedzieć i gra nie zostanie "wymaksowana", co ma miejsce w zdecydowanej większości przypadków i jak widać, jedynie nieliczne tytuły spotyka ten "zaszczyt") to zdecydowanie wolę moje OCD (tak, zauważyłem, że mam coś takiego, nie tylko przy gierkach, ale również w życiu, czy pracy) zamiast podejścia typu - przeszedłem 186 gier w roku na easy, byle szybciej do napisów, a widzę tu sporo tego typu wpisów zarówno we "właśnie ukończyłem" czy w rocznych podsumowaniach. Nie wyobrażam sobie grać w survival horrory na Normalu lub niżej, nie zaglądać w każdy kąt i wręcz się wk#rwiam, gdy liniowa konstrukcja gry mi to uniemożliwia (vide Killzone 3, które między innymi z tego względu było dla mnie ogromnym zawodem). Nie potrafię lecieć głównej osi fabularnej, olewając sidequesty, bo wiem, że ominie mnie masa zawartości i potencjalnie zajebistych wydarzeń (albo i ch#jowych, ale przynajmniej będę wiedział o ich istnieniu). Owszem, powoduje to dłuższe sesje z tytułem, a czasem i wypalenie, skutkujące tegoż tytułu odstawieniem, a to w konsekwencji powiększa backlog, ale cóż... A platyny w GTAV nie mam, między innymi właśnie przez te "sekciarskie głupoty", ale głównie przez online, które jest ch#jowe i od zawsze nienawidzę sieciowych komponentów w grach Rockstar.
  20. Chłopie - 146 platyn przez 15 lat od momentu, jak trofea się pojawiły? Jakie to wyrabianie normy? Przecież takie ilości to niechcący wpadają. Oczywiście przyznam rację, jeśli chodzi o topkę trofeowych leaderboardów - 8700 platyn w byle gównach, robione tylko z chęci zajmowania jak najwyższej pozycji w tym śmiesznym rankingu gównowbijaczy jak najbardziej zasługuje na pogardę.
  21. Wredny

    GTA VI

    Uwielbiam RDR i RDR2, ale ten film to straszny zamulacz - po godzinie stwierdziłem, że nie dam rady się z tym dłużej męczyć.
  22. Wredny

    GTA VI

    Przyznaję, że byłem w tej grupie i szkalowałem Arturka przenajświętszego, nazywając go jakimś generycznym no-name'm, albo cos w tym stylu. Oczywiście po zagraniu natychmiast przeprosiłem, uderzyłem się w pierś i zrzuciłem Marstona z piedestału Już chciałem odpisać, że wręcz odwrotnie, ale Pupcio wyczerpał temat:
  23. Taaaak, a o co chodzi? Pan @Kmiot pisał, że masz mnie czcić i wynosić na piedestał, albowiem wbijający platyny to wyższa forma ewolucji gracza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...