-
Postów
12 269 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Znalazłem jeszcze jeden "bul dópy" - zadanie poboczne "Statuetka żołnierza" (14lvl) jest zbugowane - Triss godzi się na odczarowanie gościa, ale gdy udaję się z nią na miejsce, nic nie robi, tylko stoi i brak jakiejkolwiek opcji dialogowej, która zmusiłaby ją do działania.
-
Ooook, ale zdajesz sobie sprawę, że Twój "niszczator" PS4 ma taki przycisk "SHARE", dzięki któremu możesz zgrywać screeny z gry bezpośrednio na HDD, dzięki temu nie musiałbyś straszyć nas tymi potworkami, tylko wrzuciłbyś coś w wypasionym HD, żeby potwierdzić prawdziwość swoich słów?
-
Ale wiesz, że nie ma takiej gry?
-
Wiesz, tu już nawet nie chodzi o to, ale jak ktoś zbiera trofea to zdecydowanie łatwiej w sieci znaleźć poszukiwaną rzecz, wpisując po angielsku nazwy miejscówek itp. Odczułem to kilka razy w przypadku Wieśka, bo grać tam po angielsku to grzech, a na YouTube ciężko coś znaleźć
-
Mate wyraźnie trolluje, bo jeśli pisze serio to... no cóż, nie chcę go znać, ale na bank w avatarze ma swoje zdjęcie Tak, jak napisał XM - najwyższy poziom trudności, wyłączone Vita Chambers i jazda - tak się gra w Bioshocka - genialny tytuł z wieloma niezapomnianymi patentami. A wspomniani "panowie w garniturach" to weszli do studia podczas developingu Infinite - to jest dopiero zmarnowany potencjał - dla mnie to już nie Bioshock, tylko jakieś Columbia of Duty.
-
O kurde, Suavek - skądżeś Ty to wytrzasnął? "It's a Gundam!" Heh... kiedyś się oglądało te głupotki, nawet na Dreamcasta miałem jakiegoś Gundama, ale bardziej przypominał jakieś Armored Core - ociężałe, kroczące maszyny itp. Taki slasherek wygląda całkiem fajnie, ale wszystko w krzaczkach... Szkoda, bo wolałbym wiedzieć, co klikam (fabuła nie byłaby tak istotna).
-
Nie, dziękuję - "czwórki" nie potrafię zwyczajnie skończyć, a co dopiero bawić się w platynowanie. 120 godzin to ja mogę spędzić w Destiny, Dark Souls, Skyrim czy trzecim Wiedźminie, ale nie w tym filmie z małą domieszką gameplayu - porzuciłem kiedyś na drugim Akcie i chyba już nie wrócę Faktycznie, nie pomyślałem - większy rozrzut, większe prawdopodobieństwo na trafienie. Trochę się jednak obawiałem ustrzelenia któregoś ze ścigających nas żołnieży, bo przecież jest też trofek za nie zabijanie nikogo. Zbędna ironia milordzie, ale dziękuję - grę znałem na pamięć jeszcze z czasów PS2, a do platynki wystarczy Very Easy i EZ Gun, który jest praktycznie jak "god mode". Całość to jakieś 20 godzin, a i to tylko dlatego, że nie mogłem się powstrzymać i znów oglądałem te wszystkie kozackie scenki
-
Platyna #63. Sneeeeeejk! Ha! W końcu mam platkę w MGSie. Ba, i to nie w "jakimś" tylko w mojej ulubionej części i jednej z najlepszych gier wszech czasów, jak dla mnie - Metal Gear Solid 3 Snake Eater. Nahajpowany (a jednak! a podobno "wyrosłem") nadchodzącym (już obecnym) MGSV Phantom Pain, z braku funduszy postanowiłem odświeżyć sobie trzy pozycje, które dzieją się PRZED najnowszymi przygodami Big Bossa. Na pierwszy ogień poszła moja ukochana "trójeczka" i odżyły wspomnienia... Po pierwsze - na PS3 gierka wygląda wręcz ślicznie - wszystkie te lasy, liście, paprocie - to ciągle robi wrażenie. Gameplay ciut się zestarzał, ale nadal jest miodnie, głównie za sprawą masy możliwości i smaczków, tak typowych dla gier od Hideo Kojimy. Fabularnie to najlepszy MGS, fajniejszy nawet od kultowej "jedynki", a walki z bossami... Najlepsze w całej historii gier (choć nie wszystkie, ale The End, Volgin, Sorrow czy The Boss - klasa). No i te wszystkie cudowności, które mogły narodzić się tylko w chorym umyśle Hideo - wspomniany już wyżej Sorrow i "walka" z nim czy najdłuższa drabina w historii gier, to tylko niektóre z przykładów - polecam odkrywać tą grę na własną rękę. Jeśli chodzi o trofea to mamy tutaj sporo zbieractwa i zatrzęsienie pucharków "do pominięcia", jednak z odpowiednim poradnikiem (np takim, jak ten autorstwa Minuty na ps3trophyclub.pl), platynka nie stanowi większego wyzwania - ustawiamy Very Easy, co dodatkowo daje nam pistolecik na strzałki usypiające z nieskończonością amunicji (a także bonusem do kamuflażu 80%, więc jesteśmy praktycznie niewidzialni) i "hulaj dusza, piekła nie ma". Jedynie kilka kerotanów pod koniec gry, może być problematycznych, bo trzeba ustrzelić je ze snajperki, podczas jazdy w bocznym wózku motocykla (a EVA nie chce zwalniać) - tutaj polecam save'ować co lokację, żeby w razie pomyłki można było w miarę szybko wczytać save (choć "szybko" to trochę przesada, bo strasznie długo trwa dogrzebanie się do odpowiedniej opcji). W każdym razie gierka nadal kopie tyłek i otrzymuje ode mnie mocne 9/10, a trudność platynki to 4/10, głównie przez te kilka ostatnich żabek, do odstrzelenia podczas niewygodnej jazdy, oraz za całkiem pokaźną listę trofeów do pominięcia.
-
Pewnie normalną, ale jak każdy szanujący się gracz z wieloletnim doświadczeniem, woli sobie oszczędzić "kfiatkuff" w rodzimym przekładzie naszych "fahofcuf" Ja tylko w Wieśka gram po polsku, no i Assassiny, ale tutaj dystrybutor nie pozostawił mi wyboru.
-
Raczej "zabija" frajdę z gry. Albo statyczne, przedefiniowane kamery, albo alternatywne sterowanie - jedno z drugim nie idzie w parze. W REmasterzeREmake'u właśnie to było główną bolączką - w przypadku nagle zmieniających się ujęć kamery (przy zmianie lokacji), tylko oryginalne sterowanie się sprawdzało. Przy alternatywnym człowiek się gubił i często niechcący wracał, skąd przyszedł
-
Ale okładkę sobie zrobiłem - przerysowałem ten tytuł, pisany charakterystyczną czcionką, pokolorowałem czerwoną kredką i nakleiłem na wywróconą na lewo okładkę standardowego Verbatima (bo białe tło) - na grzbiet wycięty pasek, na którym za pomocą maszyny do pisania (nie wiem nawet, skąd ją mieliśmy) był tytuł a w nawiasie wersja (PAL/NTSC) - zresztą wszystkie moje piraty tak wyglądały, full wypas W każdym razie miałem niezłą zagwozdkę, gdy trzeba było wpisać częstotliwość z wewnętrznej strony okładki. Nie pamiętam, skąd wiedziałem, bo neta wtedy nie było. Chyba koleś z giełdy podał mi ten numer. W każdym razie cudowna gra - co prawda już dość dobrze znałem angielski, ale dzięki niej uczyłem się wymowy wielu słów - wszystkie kwestie były czytane tak naturalnie i wyraźnie... Pierwszy tak udźwiękowiony tytuł. Wcześniej człowiek grał w jakieś Residenty, czy Silent Hille, gdzie dubbing był tragiczny, a tu nagle coś takiego - bajka.
-
Ja tam nawet nie wiedziałem, co za perełkę wkładam do paszczy mojej konsolki, bo była wypalona na zupełnie anonimowym, białym Verbatimie
-
Aaaa... No i to ma sens - dzięki
-
Hmmm... to trochę głupie, bo ja mam GZ na PS3, a Phantom Pain planuję zakupić na PS4. Czytałem, że bez problemu przeniosę save pomiędzy konsolami, ale po co prośba o uruchomienie GZ?
-
Co prawda "jedynkę" mam w pudełku na PS3 (import), ale i tak się cieszę - ten zestawik kupię na PS4 - super info
-
Na PS3. Nie wiem, jak jest na "czwórce". W każdym razie na PS3 Freedom Cry występuje jako zwykły dodatek do podstawki, jak i osobna gra, wraz z osobnym kompletem trofeów i nie wymaga posiadania podstawki.
-
Kolega zdecydowanie odleciał, za bardzo "zatopił się w świat szaleństwa"
-
Przecież tam były łącznie może cztery cut-scenki. Jak można raptem tyle zapomnieć? Noooo, wygląd wyglądem, ale z dwojga złego wolałbym, żeby gra wyglądała gorzej, ale trzymała przynajmniej te 30fps. No stary już jestem, to i się zapomniało A co do płynności, to nie zauważyłem jakichś strasznych dropów. To nie Dark Souls w Blighttown, bym się czepiał - na PS3 GZ prezentuje się i chodzi świetnie. Żeby nie było - PP wezmę już na PS4, które w międzyczasie zdążyło się u mnie zadomowić (przez inną grę z gatunku "animacja tnie, że nie da się grać" - Wiedźmin 3 - jakoś też nie narzekam), ale gdybym nadal nie posiadał "żylety" to akurat w przypadku MGSV bym nie płakał, bo widzę, że nie pokpiono sprawy z wersją na stare maszynki. Ba, zresztą dokładnie taki scenariusz przewidywałem - byłem przekonany, że PS4 to u mnie jeszcze melodia odległej przyszłości, a Ground Zeroes utwierdziło mnie w przekonaniu, że moje PS3 dostanie świetną wersję Phantom Pain.
-
Fajny filmik Aux - szacun za Dreamcasta (sam niedawno mojego odrestaurowałem i śmiga jak nowy), ale z tym goovnem w słoiku to już przegiąłeś Kurde, chyba się złamię i w najbliższym tygodniu zdobędę własny egzemplarz - a tak elegancko miałem wyebane na nowego Snejka... A teraz nie dość, że po raz ciul wie który przechodzę MGS3, to jeszcze Ground Zeroes muszę ponownie ukończyć, bo już zapomniałem, co tam się działo W każdym razie GZ na PS3 wygląda kozacko, więc jak PP trzyma ten sam poziom to posiadacze starych maszynek nie mają powodów do narzekań.
-
A ja w PW nigdy nie grałem, bo nie lubię przenośnych konsol (albo inaczej - nigdy nie mam tyle czasu w pracy/na uczelni/w drodze, by grać przenośnie). Jednak ostatnio naszło mnie na nadrobienie tej zaległości (bo tło fabularne do Phantom Pain itp) i odpaliłem wersję HD z kolekcji, którą kiedyś kupiłem dla mojej ulubionej "trójeczki". Powiem krótko - raczej nie dam rady... Gierka wydaje się strasznie... przenośna Zamiast kozacko wyreżyserowanych cut-scenek, mamy statyczne obrazki, których wyświetlanie i tak trwa całą wieczność, więc ziewam strasznie. Misje są króciutkie i dość schematyczne, fabularnie słabo, a sterylność otoczenia nie poprawia ogólnego feelingu (choć graficznie jest całkiem OK, biorąc pod uwagę, skąd pochodzi poerwowzór). Zarządzanie bazą jakoś mnie jeszcze nie porwało, bo wszystko jest w formie tekstowej, tabelki, statystyki, liczby... Fajnie by było oglądać swoją bazę, niczym w X-COM. Co prawda mogę sobie obejrzeć model 3D, ale to nie to samo - brakuje tu życia. Wydaje mi się, że zdecydowanie za późno sięgnąłem po ten tytuł, aczkolwiek nie jestem pewien, czy te kilka lat temu byłbym dla niego łagodniejszy - chyba nie tego spodziewałbym się po przygodach Snejka i pewnie też czułbym niedosyt. W każdym razie po kilku misjach skończyło się tym, że włączyłem MGS3 i przejdę to cudeńko po raz kolejny (ależ to ślicznie wygląda na PS3), choćby po to, by uhonorować jedną z moich ulubionych gier platynką
-
Na bank obejrzę ten film jeszcze przed zagraniem w grę... Tym bardziej, że jednak Maxa w okolicach premiery jednak nie nabędę. Za dużo takich Ubisandboxów ostatnio przetrawiłem i raczej wybiorę Metal Gear Solid V, który oferuje ciut inne podejście do tematu
-
No raczej? Ja właśnie tak mam - Mad Maxa kiedyś oglądałem (tego nowego jeszcze nie) i nawet mi się podobał, ale to ze względu na klimat, niż bycie fanem tej postaci. Z tego też względu mam zamiar kupić grę, bo nie dość że uwielbiam sanboxy to jeszcze w takim klimacie...
-
Np to, że gra jest wielgachna i głupotą byłoby ją oceniać po przejściu po łebkach? Ja tam poczekam, aż zejdzie z ceną do 200zł, bo 259 to przeginka w przypadku KAŻDEJ gry - do tej pory będzie sporo recenzji.