-
Postów
12 269 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
No to skoro kolega chris/hubertus śmiga na Xboksie, nie powinno być w takim razie problemów. W przypadku PlayStation (zarówno 3 jak i 4) trzeba pozbyć się patcha
-
Raczej nie wpadnie. Musiałby od początku grać bez ściągniętych aktualizacji, więc cały czas offline. Dopiero po takim przejściu gry, można sobie wybrać ostatni chapter i podnieść poziom trudności. Jeśli grał z patchem to po jego usunięciu gra raczej nie pozwoli mu kontynuować i będzie domagać się ponownej jego instalacji.
-
Zdecydowanie Dead Space 3 - żadne Residenty (sorry, ale jednak DS3 zachował więcej z Survival Horroru).
-
Bo tutaj wszyscy mają cyber-oczy, które takie karygodne spadki wyłapują - nie znasz się Ale fakt, jak to napisał już ktoś wyżej "za dużo Digital Foundry" - gdyby nie ten filmik to w życiu nikt by tego nie dostrzegł, ale ktoś to wsadził pod mikroskop, upublicznił wyniki badań i teraz lecą farmazony typu "wersja na PS4 to kpina"... Co za czasy...
-
Ja właśnie wczoraj skończyłem to bounty i mam teraz drugie Bad Juju (ostatnio doprowadziłem do końca bounty na Thorna), więc jakoś tam specjalnie się nie jaram. W sumie to mam pytanie - jakie inne egzotyki zdobywa się w ten sposób? Bad Juju zrobiłem dwukrotnie, Thorn też całkiem niedawno, a jeszcze przed DLC zdobyłem w ten sam sposób Invective (ostatnio również dorzucając drugie do kolekcji, już z lepszymi statsami) - czy jeszcze jakieś zabawki można zdobyć w ten sposób?
-
Akurat to jest dodatek do The New Order, które jak wiadomo wyszło również na PS3/X360, więc będzie śmigało na tym samym silniku. Stąd moje lekkie zmartwienie. Nowej gry bym się nie domagał, ale DLC mogli jeszcze rzucić na stare maszynki.
-
Akurat Water World był świetny według mnie - serio, nie wiem, skąd ta finansowa klapa (budżet, to wiem), bo mi się strasznie film podobał (Postman też nie był taki najgorszy, aczkolwiek to zupełnie nie ta liga). Żeby zbytnio nie odbiegać od tematu to pochwalę się, że próbowałem odświeżyć sobie trylogię Mad Maxa i wymiękłem przy "jedynce" - po około godzinie wyłączyłem - tego się dzisiaj już nie da oglądać - czasem lepiej pozostawić niektóre obrazy we wspomnieniach (podobnie mam z Blade Runnerem).
-
Heh, wiedziałem, że wyskoczą z prequelem - nie było innej opcji. Szkoda tylko, że bardziej to przypomina jakieś challenge pack - mogli jednak poświęcić trochę więcej czasu i zrobić pełnoprawną nową odsłonę, bo o ile sam gameplay jest oczywiscie mocną stroną TNO, tak o świetnej całości decydowało połączenie tych elementów oraz fajnej fabuły, klimatu i osobowości BJa - a tego może tu nie być, więc trochę szkoda. No i lipa, że nie będzie na PS3/X360... akurat tu nie mogą tłumaczyć się chęcią maksymalnego pójścia w next-gen, bo każdy wie, jak to będzie wyglądało, więc trochę dziwna decyzja.
-
Mi tam trochę krwi napsuł, ale to z racji tego, że jeden z ziomków miał chyba jakieś Bounty na zaliczenie największej ilości zgonów w Nightfallu i skutecznie realizował swój misterny plan Raz się wyłożyliśmy na pierwszej fali, bo wyleciały Shanki z tym Solarem i nie zdążyliśmy uciec na początkowe schody (tu się to najlepiej robi), a później Sepiks przykoorvił nam znienacka i to już bolało Zestaw Arc'owych broni posiadam raczej słabiutki (jedynie Machine Gun na wypasie - MG18A), ale nawet zupełnie goły Fatebringer świetnie się spisywał. W każdym razie co do taktyki praktycznie się zgadzam (Devil Walker - snajpa z rur), ale Sepiksa najlepiej ściągać z samego dołu, spod platformy. Za oknami zbyt często lądują Arc'owe granaty Dregów i robi się nieprzyjemnie. Jeśli chodzi o nagrody, to jest to drugi Nightfall z rzędu, w którym otrzymałem void'ową Fusion Rifle - Final Rest II - podobno niezła na Minotaury, się zobaczy
-
Czyli takowa wcale pewnie nie powstawała, zwykły marketingowy bełkot. W każdym razie ten Max jak na razie to jedna wielka niewiadoma. Zero konkretnych informacji, screenów, gameplayu... Jakieś żałosne rendery, które byłyby słabe nawet za czasów PS One i to w sumie tyle. Jak na razie to wygląda na kolejnego licencjonowanego crapa.
-
Ty weź mnie nie denerwuj, bo Fear Effect był super i jakoś nie widzę większej ilości takich tytułów na rynku - za mało kupiłeś A wracając do The Order 1886 to ja mam na tyle szczęścia (w nieszczęściu), że nie posiadam jeszcze PS4, więc nie mam dylematu odnośnie kupna tegoż tworu. Ba! Nawet jakbym posiadał, to pewnie bym nie kupił - na pewno nie teraz, nie za tą cenę. Nie dlatego, że ktoś, gdzieś The Order zrugał - po prostu mam awersję do gier, które zbyt często i na zbyt długo wyrywają mi pada z dłoni i każą oglądać filmiki - pamiętam, jak w tym aspekcie zawiodło mnie Uncharted 3. Oczywiście przyznaję rację ludziom, piszącym że "dla takich gier również jest miejsce na rynku", ale ja nie należę do ich grupy docelowej i potrafię się do tego przyznać. Nie zmienia to jednak faktu, że po wyrobieniu sobie jako takiej opinii na temat tego kontrowersyjnego tytułu, wiem czego się po nim spodziewać i z odpowiednim nastawieniem chętnie kiedyś go obadam (oczywiście za dużo niższą cenę) - tutaj otrzymałem wystarczająco dużo ostrzeżeń, więc o zawodzie nie może być mowy (w przeciwieństwie do U3, gdyż po genialnym U2 miałem prawo spodziewać się więcej).
-
To co to kuźwa jest? Destiny? Raidy, misje dzienne... wtf?
-
To masz najwyraźniej jakiegoś strasznego pecha, albo grasz na wyższym poziomie niż ja (pierwsze przejście lecę na Hard). Mnie zaledwie kilka razy wyciągnął ze schowka (z 3 razy siedziałem pod biurkiem/łóżkiem a raz z szafki). Po prostu trzeba raczej się przemieszczać i nie przesiadywać w jednym miejscu za długo, bo wtedy bestia robi się bardziej dokładna w przeszukiwaniu (lub się znudzi i śmignie do venta, ale to rzadsza opcja). Aktualnie zmagam się z jak na razie najdłuższym chapterem - 10. A tutaj taka śmiesznotka, wygrzebana z YouTube. Żart polega na tym, że koleś streamujący ma ksywę DreadedCone
-
Nic w tym dziwnego. Nie musisz mieć dodatku, by dostawać/kupować nowy ekwipunek. Nie będziesz mógł grać w misje ściśle z nim związane (Raidy, Strike'i, Story u Eris), ani grać na nowych mapach z multi, ale resztą możesz się cieszyć.
-
Miałem bardzo podobne odczucia. Do tego stopnia, że "dwójkę" odstawiłem. W pierwszej części z przyjemnością wbiłem platynkę, a tutaj jakoś mi się odechciało, co jest o tyle dziwne, że jestem wręcz fanem swobody w grach i korytarzyki mnie wkurzają U mnie z kolei znów kilka tytułów "na tapecie". Co jakiś czas odpalam Destiny, ale tym razem pykam w to dość niewinnie i raczej nie rzutuje na inne moje gierkowe plany. Niespodziewanie wciągnęły mnie dwa średniaki - Dark Void i X-Men Origins Wolverine. Pierwszy ma masę technicznych problemów, aczkolwiek jest fajnym shooterem TPP z cover systemem, no i fajnie śmiga się jetpackiem. Graficznie raczej słabo, modele postaci to jakiś żart, a fabularnie jest... dziwnie, bo na wygląda na to, że na pewnym etapie scenariusz zeżarł im pies (w sumie to od początku tak wygląda). Nolan North zdecydowanie na plus, biegając po dżungli czy innym lesie można przez chwilę nabrać się, iż gramy w kolejne Uncharted (do momentu, aż otworzymy oczy). Przygody Logana natomiast to bardzo fajny "slasherek", w stylu Castlevanii LoS, tyle że dużo słabszy technicznie, ale za to bez backtrackingu (czyli bardzo liniowy). Rosomak fajnie szlachtuje oponentów, jest krwawo, brutalnie i soczyście - dajcie mi do tego grafikę z GoWIII i byłbym wniebowzięty (ale i tak jest fajnie). No i na koniec, z cyklu nadrabiania zaległości wstydliwych, w końcu dorwałem Medal of Honor Airborne. Tak, tego starocia od EA. Kiedy już ogarnąłem mega skopane sterowanie (default to jakiś niesmaczny żart, a w alternatywnym każą mi biegać pod R1) to wsiąkłem na maxa. Rozpoczynanie misji z dowolnego punktu na mapie to mega kozackie rozwiązanie i aż dziw bierze, że nikt inny nie skorzystał z teakiego zabiegu (bo wiadomo, że teraz musi być super dużo wybuchów, skryptów i gracza trzeba prowadzić jedyną słuszną ścieżką, coby niczego nie przeoczył). Klimacik jest, nareszcie mam FPSa w klimatach II WŚ, fajny patent z upgrade'owaniem pukawek, swoboda, flankowanie, uczucie uczestnictwa w większej operacji (nasi kamraci dość żwawo reagują na nasze poczynania), ba - nawet multi działa! Co prawda grały wczoraj całe cztery sztuki ludności świata, ale... działa
-
Saaay wut? Rozumiem, żeś pan blacharz, bo ja gram na konsolach ponad 20 lat i za cholerę nie wiem, o czym pan prawisz Co do kroku wstecz względem Dead Island to się zgadzam - ciosy wyprowadzane analogiem były mega i pogłębiały wczuwkę - jak po Dead Island wróciłem do takiego Skyrim to praktycznie nie czerpałem frajdy z walk.
-
Dokładnie tak - cała marka Resistance została offline. Co nie zmienia faktu, że trójeczkę warto ograć dla samego singla, który jest świetną przygodą. Multi popykałem chwilkę, bo mimo że mniej chaotyczne od tego z R2, to jednak również mniej oryginalne i brakło mu własnej tożsamości (brak trofeów również niezbyt motywował).
-
Ja tam mam pudełko, nie wiem o czym mówisz
-
Niby jestem na odwyku od Destiny, ale kiedy dziś znajomy wysłał mi wiadomość o treści - "Chciałeś robić razem z nami Nightfall, zaraz gramy" - ucieszyłem się, jak narkoman, który po długim okresie poszukiwań wreszcie odnalazł swoją ukochaną strzykawkę Jako że w tym tygodniu znów trzeba ubić Omnigul (serio Bungie - wasza subtelność we wmuszaniu graczom DLC jest ujmująca), nie posiadaliśmy się wręcz z radości, że znów będziemy mogli skopać tyłek tej wiedźmie. Tym razem żadnych ułatwień w postaci zwiększonych obrażeń z jakiegoś specjalnego typu broni, a do tego dwa wkurzające modyfikatory w postaci Lightswitch, który zwiększa siłę wrogich ataków melee (praktycznie jeden strzał i zgon) oraz mój "ulubiony" Juggler, powodujący brak wypadania z ubitych mobków, amunicji do aktualnie używanej giwery - trzeba żonglować pukawkami, by zapewnić sobie w miarę stały dopływ zasobów. Po kilkudziesięciu minutach intensywnyc starć, stresujących sytuacji (np. bycie ostatnim żywym w ekipie - no pressure ), panicznych odwrotach i nerwowych wyprawach w celu ożywienia poległych towarzyszy broni - w końcu usłyszeliśmy przeszywający powietrze krzyk konającej czarownicy, wynagradzający mam cały włożony w ten wyczyn trud. Nagród było oczywiście więcej, gdyż w podsumowaniu jeden z kolegów otrzymał jakieś legendarne Scout Rifle, drugi mógł cieszyć się z jakiegoś egzotyka (sorry, ale nie zwróciłem uwagi ponieważ...) a ja otrzymałem najlepszego egzotyka w całej grze, broń, po otrzymaniu której zastanawiam się, czy nie rozmontować na części Icebreakera, ponieważ właśnie moje zbiory zasiliła "most epic Sniper Rifle in Destiny", a imię jej - No Land Beyond Dzięki Bungie - you made my day - człowiekowi od razu wróciła chęć na powrót do gry
-
Z tego zestawu polecam Wolfenstein The New Order. Co prawda na PS3 gra cierpi na notoryczne doczytywanie się tekstur, w czym zasługa użycia silnika idTech (podobny problem, jak w RAGE), ale to w sumie nie jest jakiś straszny mankament, gdyż gierka jest płynna, dynamiczna, rozbudowana i niezwykle rajcująca. Dawno w żadnym FPS nie było tak fajnej kampanii, tak fajnego bohatera i tak fajnej historyjki. Rozbudowane poziomy, oferujące kilka dróg do wyboru, sporo ukrytych pomieszczeń, możliwość przemykania stealth jak i sianie rozpierduchy "Rambo-style" i świetny klimat - dla mnie zdecydowanie najlepszy FPS zeszłego roku i jedna z najlepszych gier ogólnie w 2014. A w przypadku Aliens Colonial Marines to musisz się odpowiednio nastawić. Biorąc pod uwagę fakt, że gra na rynku już jest długo, wylano na nią hektolitry pomyj z każdej strony, to nie powinno być trudnr - spodziewasz się crapa, więc własnoręczny kontakt z tym tytułem może tylko polepszyć Twoją o nim opinię. Ja nie śledziłem zbytnio bullshotowej kampanii marketingowej, więc nie czułem się oszukany. Mam mózg i potrafiłem wywnioskować, że po 7 latach developingu, wielokrotnym przesuwaniu premiery i pięciu studiach developerskich to nie może być arcydzieło. To solidny średniak, tak na 6/10 (choć przy dobrym humorze to nawet siódemkę bym machnął), który mimo sporej ilości błędów, tępego AI naszych kompanów i słabo użytego silnika Unreal Engine, broni się sporą ilością nawiązań do mojej ulubionej, drugiej części filmowej sagi. Niektóre miejscówki mają konkretny klimat, do Alienów strzela się przyjemnie (do najemników już mniej), dźwiękowo to mistrzostwo (Pulse Rifle, detektor ruchu, muzyka) a sama kampania jest dość długa jak na współczesne standardy w gatunku. Za taką cenę to warto zaryzykować, nawet jak się zawiedziesz to nie będzie bolało. Pomyśl, że ja kupiłem to w dniu premiery za 219zł i od razu powinno zrobić Ci się lepiej
-
Nie tylko na 8bitowce, bo pamiętam, że na Amidze często coś takiego widziałem - to się nazywało "trainer" czy jakoś tak. A z Dark Souls to jest tak, że zawsze wydawało mi się poza zasięgiem. Zacząłem "po bożemu", od Demon's Souls, a kiedy wbiłem tam platynkę, stwierdziłem, że rozumiem te gry i jestem gotowy na część następną. Dark Souls pochłonęło mnie na maxa, zakochałem się w tym arcydziele do tego stopnia, że na jakiś czas obrzydły mi wszystkie inne tytuły. Spędziłem tam ponad 300 godzin, przechodząc grę ponad 3 razy (ja wiem, że to niewiele w porównaniu z wymiataczami, ale jak na mnie to wieczność) i również udokumentowałem to uczucie platynką. O DSII napiszę tylko, że po napaleniu się na nią i kilku pierwszych "upojnych nocach", pewnego dnia ujrzałem ją bez makijażu... W każdym razie chciałem tylko powiedzieć, że może jest to wymagający tytuł, ale w przeciwieństwie do innych trudnych gier, tutaj każdy zgon to jakaś lekcja i dodatkowa motywacja. Fascynujące jest to, że ten tytuł praktycznie mnie nie frustrował, mimo wielu zgonów - to jest największa zaleta DS. Więc jeśli ktoś uważa, że to nie jest gra dla niego, bo się łatwo denerwuje i zniechęca... niech spróbuje, być może tym razem będzie inaczej.
-
Przecież nigdzie nie opisał zakończenia, tylko stwierdził, iż jest słabe i wyraźnie sugeruje kontynuację lub DLC. W filmach też nie mam do nikogo pretensji, jeśli mi powie, że końcówka wyraźnie zwiastuje kontynuację - w dzisiejszych czasach to raczej norma, więc nic dziwnego. W przypadku The Order najwyraźniej osłabiono całkiem fajną fabułę tym zabiegiem, byle mieć furtkę do sequela - bardzo dobrze, że o tym wspomniał.