-
Postów
12 288 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Jak chyba każdy, kto miał z tym cudeńkiem styczność... Niestety tutaj Capcom musiałby pracować od zera, bo sam remaster HD nie wchodzi w grę - w tym układzie wątpię, by coś z tego było.
-
Będąc złośliwym, napisałbym że 1/4 gry miałeś już więc za sobą Dla mnie słabizna. Tak bardzo wzorowali się na Call of Duty, że gra straciła własną tożsamość i stała się obrzydliwie wręcz korytarzowym celowniczkiem na szynach. Na Elite to jakieś 4 godzinki bezstresowego parcia przed siebie, bo nawet zginąć nie ma jak, skoro zaraz przybiegnie przydupas z defibrylatorem Multi fajne, ale nawet w nim kilka rzeczy niepotrzebnie zmienili. Pamiętam, jaki zawód przeżyłem, kiedy to ukończyłem - dawno tak nie żałowałem kasy wydanej na premierę i tylko powtarzałem sobie "Idioto, trzeba było brać Bulletstorm" (którego kupiłem później i bawiłem się wyśmienicie).
-
Na to bym nie liczył. Zresztą już dawno mówili, że główna seria ma być poligonem doświadczalnym, i w jej obrębie chcieliby "próbować nowych rzeczy i rozwiązań". W sumie niby każda z części wprowadzała jakiś tam nowy element, na nowo definiujący serię, ale ten samograj dla debili, z żyrafą na okładce, według mnie przebrał miarkę. Ja się nie łudzę, ale liczę na dobrą sprzedaż REmastera (dołożyłem do tego dwukrotność ceny cyfrówki, bo sprowadziłem pudełko z HK) bo chciałbym, aby w ten sam sposób odnowili jeszcze Resident Evil 0 - w końcu to dokładnie ten sam materiał źródłowy, tylko kwestia dogadania się z Nintendo.
-
"Brawo Jasiu" No cóż, w każdym razie jest to walka godna starych japońskich gier typu Resident Evil czy Metal Gear Solid - jest klimacik. A cała lokacja jest wręcz obrzydliwie przepiękna - te zacieki na ścianach, syf na glebie - strasznie mi się podoba to przywiązanie do detali.
-
Na Normalu niszczy jak marzenie. Na hardzie też daje radę i używałem go do tego celu nawet, kiedy waliliśmy do Oracli z góry (choć jest problem z amunicją, a łykanie packów na PS3 to katorga - można zginąć 20 razy). Szkoda, że go nie zbuffowali, ale mimo to i tak nadal pozostaje moją główną bronią na VoGa, nawet na Hard.
-
Aczkolwiek w czternastym klimacik powraca, dorzucając do tego fajną
-
To źle rozumiesz Poziomy na starcie są 3 - Very Easy, Easy i Normal, więc grasz na Easy Oryginał z PSX pamiętam jak przez mgłę, ale grało mi się łatwiej. Z tym że wtedy istniały TYLKO trudne i wymagające gry. Dziś mamy czasy samograjów od Ubi itp, więc poziom Normal w tym REmasterze to Hard większości dzisiejszych produkcji, szczególnie dla osoby przesiąkniętej dzisiejszymi grami "dla idiotów"
-
@Banny - mam nadzieję, że to "nie podobało mi się" odniosłeś tylko do AC, bo w tej linijce wymieniłeś tyle zajedwabistych tytułów, że gdybyś tak skwitował je wszystkie to nie mielibyśmy o czym rozmawiać Ze slasherów to zdecydowanie DmC Devil May Cry (jednocześnie zahaczając o punkt drugi w Twoim poście), Bayonetta i Metal Gear Rising Revengeance. Podobne do Uncharted... Nowy Tomb Raider - genialna gierka, no i nie grałeś w pierwsze Uncharted Co do puntu trzeciego to polecam X-Com Enemy Unknown - mimo uproszczenia względem szanownego oryginału, nadal zostaje jedą z najlepszych, najbardziej wciągających gier taktycznych.
-
Widziałem, dlatego zamawiaj na e-bayu, tak jak ja. Ty myślisz, że skąd oni to mają? Z wysyłką wyniesie Cię koło 170zł, więc chyba tragedii nie ma.
-
A ja właśnie uważam dokładnie na odwrót. Trofea w Heavy Rain i Beyond tylko psuły ogólny obraz gry, bo kazały wykonywać różne dziwne, często sprzeczne z naszym podejściem do gry, czynności (że już nie wspomnę o trofkach wzajemnie wykluczających się). Robienie platyny w takim Heavy Rain tylko obnażyło mi braki w scenariuszu i luki w myśleniu scenarzystów, ukazując mi grę dziurawą i nieprzemyślaną do końca, burząc tym samym genialne pierwsze wrażenie, jakie gra zostawiła tuż po pierwszym ukończeniu. Stąd uważam, że zestaw pucharków w The Walking Dead jest idealny do takiej gry - chłoniemy tą genialną, klimatyczną opowieść, zuepłnie nie zastanawiając się nad pierdołami typu "O! Tu jest świetne miejsce na to, by pofarmić te 50 killów krzesłem!" , czy nad innymi równie wciągającymi czynnościami - brawa dla Telltale.
-
Doskonale Cię rozumiem - stąd właśnie REmaster sprowadzony z Hong Kongu - może i 2 razy drożej niż z PS Store, ale za to mogę go dotknąć, poczytać książeczki (są dwie - po angielsku i japońsku) i przełożyć okładkę na drugą stronę (również dwie wersje językowe)
-
Odnośnie RE: Revelations 2 to pisząc "badziewie", nie miałem na myśli samej gry, tylko pomysł wydawania w wersji cyfrowej i do tego w odcinkach - sama gra zapowiada się fajnie. W moim przypadku od Destiny oderwałem się przy pomocy Alien Isolation, co prawda gry nie skończyłem i teraz skaczę "po łebkach" innych tytułów (REmaster np), ale przynajmniej wyrwałem się z pola grawitacyjnego czarnej dziury od Bungie (choć wiem, że wrócę, ale chciałbym ukończyć ze 2, 3 tytuły najpierw)
-
Eee tam. RE Revelations 2 to będzie badziewie w odcinkach, więc spokojnie możesz olać, dopóki nie ukaże się całość, a w tym czasie ogrywać genialnego REmastera. No i kolejna dobra rada... Odstaw Destiny Serio, ja od dwóch tygodni tego nie tykam i dzięki temu w końcu ruszyłem wiele innych tytułów, bo kiedy byłem wessany w ten świat - nic innego nie istniało. Odwyk dobra rzecz
-
Z tym angielskim tak tylko napisałem, bo wiem, że wielu gamoni musi mieć spolszczone wszystko, ponieważ jak na ekranie widzą "Press start" to już się gubią Ja angielskim władam perfekt, więc dla mnie to żaden problem. Jeśli będzie tylko cyfrówka to pożyczę slota od znajomego, kiedy już uzbiera się cały sezon. Tylko w przypadku pudełka mogą liczyć na moją kasę
-
Ja jestem świeżo po ukończeniu demka - to wpółczesna przygodówka point and click, w stylu Beyond Two Souls czy The Walking Dead od Telltale, a stylem graficznym znajdująca się gdzieś pomiędzy kreskówkowością TWD a dążeniem do realizmu w Beyond. Widać, że Francuzi odpowiedzialni za ciepło przyjęte Remember Me, mają swój styl i starają się go trzymać, co mi się bardzo spodobało. Life is Strange na samym wejściu wita nas chyba najbardziej intensywną burzą z piorunami w historii gier video (kapitalnie udźwiękowiona), by później przejść w dużo spokojniejsze klimaty, w których poznajemy główną bohaterkę, Max (np poprzez czytanie jej pamiętnika, czy słuchanie lekko sarkastycznych komentarzy w stylu Ellie z TLoU). Modele postaci fajnie wykonane, otoczenie również niczego sobie, fajnie prezentują się te wszystkie strzałki oraz ikonki oznaczające możliwość interakcji z otoczeniem. Dźwiękowo jest nierówno - melancholijne brzdąkanie na gitarce buduje klimat, voice-acting na dobrym poziomie, choć dialogi wchodzą z takim trzaskiem i wyraźnie odcinają się od reszty oprawy dźwiękowej. Oprawa w takim tytule to jednak sprawa drugorzędna, bo najważniejsza jest historia. Jak więc się ona prezentuje, i czy zachęciła mnie do kupna pełnej wersji? Otóż z pozoru błaha historyjka o aklimatyzacji nastolatki w nowej szkole, ma swoje drugie dno i to zapowiada się intrygująco, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim będzie chciało się lizać ściany, czytać teksty na plakatach, przeglądać pamiętnik, smsy w telefonie Max, czy prowadzić rozmowy ze wszystkimi, z którymi można pogadać (ja to zrobiłem, bo w takich tytułach najważniejsze jest odpowiednie wprowadzenie się w ten świat i klimat). Na pewno przeszkodą dla wielu osób będzie brak polskich napisów, bo żeby się tu odnaleźć, potrzebna będzie jednak znajomość angielskiego. Zgodnie z obowiązującą modą, gra wyjdzie w epizodach, co niespecjalnie mnie jara, bo wiadomo że uwielbiam wersje pudełkowe. Trial kończy się oczywiście w najciekawszym momencie, ale to za mało, by wywołać u mnie chęć posiadania całości (no chyba, że byłoby w pudełku:p) - zdecydowanie poczekam na jakąś okazję, a najlepiej na pudełko
-
Pewnie że to nie jest przepaść, a plusik poleciał przez pomyłkę, bo mi się palec omsknął Gram od zamierzchłych czasów i gry mają mi dawać przede wszystkim FUN. Wraz z nadejściem ósmej generacji narobiło się jakichś dziwnych ludzików, dla których najważniejsze są rozdziałki i framerate'y... Żal mi was... Gdyby ktoś postawił mi przed oczyma obydwie wersje i kazał patrzeć to jasne, że zauważyłbym różnicę i być może nawet spojrzałbym krzywo w kierunku PS3, ale ja nie mam w oczach miernika z DigitalFoundry i dopóki gra nie klatkuje, niczym Skyrim przed patchem, czy Dark Souls w Blighttown (które również jakoś przeżyłem), dla mnie nie ma problemu, bo wiele gier na PS3 mnie do tego przyzwyczaiło i okazjonalnych dropów nie zauważam, albo traktuję, jako coś zupełnie naturalnego.
-
Niekoniecznie... Co prawda również najbardziej poleciłbym Wolfenstein The New Order, bo to mega kozak gierka (platynkę wbiłem i zdecydowanie powtórzę to kiedyś na PS4), ale akurat na PS3 napędzający ją silnik idTech cienko przędzie i czasem straszy brakiem tekstur (coś jak w RAGE). W każdym razie przeszedłem i świetnie się bawiłem. Natomiast w WATCH_DOGS oraz Far Cry 4 gram aktualnie i żadną "przepaścią" bym tego nie nazwał. Albo inaczej - owszem, na PS4 jest duuuuużo ładniej, ale wersja na PS3 również jest bardzo ładna, jeśli wcześniej nie widziałeś tej z PS4 Zwłaszcza Far Cry 4 daje radę, w czym główna zasługa malowniczych plenerów, oferujących urzekające widoczki. W WATCH_DOGS na ulicach jest trochę pustawo, ale ogólnie również jest fajnie - poziom GTAV to nie jest, ale trzyma standardy wyznaczone przez serię Assassin's Creed.
-
Ponad 13h i 12% story? Grubo, ale ja pewnie miałbym podobnie Uwielbiam sandboxy i pamiętam, jak w takim RDR, zaraz po trafieniu na rancho Bonnie, spędziłem ponad 15h na wypadach do lasów, polowaniu, skórowaniu i sprzedawaniu zdobyczy w miejscowym sklepiku Jak gra ma sporo atrakcji do zaoferowania, to nie wyobrażam sobie przechodzić jej w 6.5h
-
No chyba normalne, że jak akcja nie dzieje się w Polsce, a główny bohater ma na nazwisko Crane, a nie Nowak, to nikt przy zdrowych zmysłach nie odpali tego tytułu po polsku. Jak z dubbingiem w Battlefield - Rosjanie i Amerykanie, a obydwie strony drą mordy po polsku - gdzie tu sens? Gdzie logika? Gdzie klimat?