-
Postów
12 281 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Masz na myśli VoG oczywiście. Bo z Croty na normalu lecą mocne heavy / special / egzotyki oraz raidowe zbroje Crota jest zbalansowana pod względem lootu. Tak jest - mam na myśli VoG. Napisałem tak z przyzwyczajenia, bo do niedawna tylko tam był wybór poziomu trudności
-
W tej grze oznacza Ja też wpadłem w sidła niezbyt jasno opisanych poziomów trudności, a najlepsze jest że śmiałem się z kumpla na innym forum, ze gra na Very Easy (bo widać to pod jego ksywą, obok tytułu, kiedy gra na PSN), a później zaczęli mnie wyzywać od hipokrytów, bo rzekomo grałem na Easy. Więc wybrałem ten poziom z tekstem o górskiej wspinaczce (czyli jest tak, jak pisze Masorz - Normal, Easy, Very Easy) i zacząłem od nowa... Ludzie, jestem starym dziadem, gram od czasów Atari, ograłem tysiące tytułów na Amidze, PlayStation, Playstation 2 itp.. Znam trudne gry, mam platynki w Demon's i Dark Souls oraz Call of Duty World at War, ale Normal w tym REmasterze pokazał mi, jak bardzo przesiąkłem już casualowymi samograjami, które nam dziś serwują. Mam problem, by zaciukać pierwszego zombiaka!!!! Co prawda pierwszego Residenta nigdy nie ukończyłem (tak, wiem, wstyd, ale zacząłem od RE2, później dorwałem RE, ale wymiękłem chyba przy walce z wężem), ale wszystkie inne już tak (włącznie z tym szajsem, gdzie na okładce facet uprawia sex oralny z żyrafą ), a ten remake to dla mnie pierwszyzna (choć Gamecube kurzy się w szafie, ale tylko Zeldę miałem), to w końcu mam zamiar nadrobić tą wstydliwą zaległość i ukończyć pierwszego RE w najlepszej możliwej wersji. Będzie ciężko, bo nie chcę grać na Easy (które jest trudniejsze niż większość dzisiejszych produkcji na Normal, ale to nadal Easy), trzeba będzie zrobić sobie odwyk od np gier Ubisoftu, które tylko ogłupiają skillowo, zjeść papryczkę chilli, popić tabasco, usiąść na potłuczonym szkle i obudzić w sobie dawno uśpionego hardkorowca - nikt nie mówił, że będzie łatwo
-
No dobra, to ja jestem takim "aktywnym kolekcjonerem" - uwielbiam gry w pudełkach, a cyfrówki to dla mnie prawie jak piraty - zero satysfakcji z ich posiadania
-
Ja gram na PS3 i wygląda wręcz cudnie (zaznaczam, że z Gackowym remake'iem nie miałem styczności). Tylko napęd świruje strasznie - nic się nie instaluje, tylko wszystko leci z płyty (tak, wolałem wybulić dwa razy tyle, żeby mieć pudełeczko na półce - jestem kolekcjonerem ).
-
Yaaaay!!! Kolejny kotlet - OSOM! Cóż za generacja!
-
A do mnie w końcu dotarło pudełeczko z Hong Kongu - nadal nie zdarłem folii - tak cudownie to wygląda, że aż żal
-
A mnie na niego nie bylo stać nawet za drugim razem (nie wiedziałem, z czym to się je wtedy) i później oszczędzałem kasę na kupno, ale cygan nie chciał znów go przynieść. Teraz mam dwa Pierwszy wypadł za całe 40 sekund walki w kończącym się meczu Iron Banner, a drugiego wyciągnąłem z pierwszej skrzynki na Crocie
-
Na Steam było demo, więc może jeszcze jest - najłatwiejszy sposob, by obadać sterowanie
-
Tak jak zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi (no bo w końcu w niej zgadzasz się ze mną, a gdybym się z nią nie zgodził to tak, jakbym nie zgodził się z samym sobą ), tak z tym fragmentem Cię lekko poniosło Może i da się to przełknąć (gram na 55" Bravii), ale komfortowe na pewno nie jest, a już zupełnie nie wiem, jakim cudem może "dodawać klimatu"? Nie wspomnę już o pewnej walce z bossem, gdzie jednocześnie trzeba obserwować glebę, po której pełza i sufit, przy którym znajdują się gadżety pomocne w ubiciu bossa - z tymi pasami jest to niemożliwe i wtedy bardzo dotkliwie odczułem ich obecność. Ogólnie jednak są do przełknięcia, bo w większości przypadków nie przeszkadzają zbytnio.
-
Poszperaj w tym temacie, znajdziesz kilka opinii, ale jak zależy Ci na mojej to klikaj tutaj - http://www.psxextreme.info/topic/99653-the-evil-within/?p=3237107
-
Niektórzy są przewrażliwieni na punkcie technikaliów i niestety nic nie poradzisz... Najlepsze jest to, że oni piszą o wersji "next-genowej" chyba, a ja to ograłem bez zbędnego krzywienia się na poczciwej PS3 Owszem, świadom jestem technicznych niedociągnięć, podyktowanych głównie słabą optymalizacją silnika idTech5, ale gameplay, klimat oraz świetny design, z nawiązką wynagrodziły mi wszelkie niedogodności.
-
Yaaaaayy! Cytując klasyka - "Ice, Ice, Baby" Jak tylko poczytałem, co tu skrobiecie, od razu odpaliłem Destiny, wyśledziłem cygana i wcisnąłem mu garść srebrników w zamian za Icebreakera - nareszcie! Tyle osób się tu nim jara (oraz Vexem i Gjallarhornem, ale te dwa mam już), że strasznie mnie bolał jego brak (zwłaszcza, że moje obydwie posiadane snajpy mają max 300). Mimo że ten tydzień nie jest dla mnie zbyt owocny (wiem, cieszycie się ) i udało mi się zrobić zaledwie jeden Raid (VoG, ale goovno dropnęło), to przybycie Xura wynagrodziło mi straty Teraz można w spokoju skupić się na Iron Banner, podbijać rangę i wyrwać dwie pary rękawic - bonusy do różnych giwer się przydadzą, choć chyba bardziej w PvP jednak (do PvE przydałyby się nogawki z perkiem na większą ilość amunicji - obstawiam, że będą za miesiąc, być może w komplecie z jakimś fajnym hełmem). Tak czy siak - jest fajnie, więc lecę na IB robić kolejne bounty
-
A ja już czekam na moją przesyłkę z Hong Kongu - 161zł z wysyłką - podrożały cholerstwa, bo w grudniu 138zł było Nic to jednak - na półce być musi
-
Yyyy... Destiny? Ciągle... Czasem przegryzę to niezobowiązującą partyjką w WATCH_DOGS (głównie zwiedzam, zbieram i odpieram ataki wrogich hakerów - fajna sprawa, choć fabuła praktycznie nietknięta). Teraz to jednak dzieło Bungie znów mocniej chwyciło mnie w objęcia, gdyż rozpoczął się Iron Banner i trzeba będzie sprawdzić się w multi, jednocześnie zaliczając obydwa Raidy, w tym jeden bez zgonu (taki jest plan, ale nie dość, że gra czasem się strasznie buguje, to jeszcze ludzie popełniają głupie błędy - się zobaczy).
-
Red Faction Armageddon jest naprawdę fajne. Poprzednia część była klimatycznym sandboxem, a tutaj poszli w kierunku bardziej liniowej rozpierduchy i też jest fajnie Graficznie poprawnie, momentami bardzo ładnie i kolorowo, animacja mega płynna (w czteroosobowym co-opie, przy tej kosmicznej ilości wybuchów nie chrupie nawet na sekundę - godne pochwały). Bohater faktycznie wzorowany na Riddicku - nie dość, że gogle to jeszcze ta czarna peleryna, tylko tej charyzmy brak. Tylko z tym porównaniem do Gearsów się nie zgodzę - tu nie ma nawet zalążka cover-systemu - jest strasznie oldschoolowo, biegasz, turlasz się, strafe'ujesz - nie ma chowania się za murkiem, bo murek zaraz może przestać istnieć Dla mnie to takie Dead Space tylko bez klimatu grozy - ot, przyjemna sieczka obcych. Platynka i 100% wbite z przyjemnością
-
Giger - ja naprawdę chętnie bym pomógł, ale po pierwsze - nie mam czasu, bo inne gry i zobowiązania czekają, a po drugie - nie mam jakiejś stałej ekipy - sam często błagam o miejsce, jeśli akurat jakiś znajomy nie ma pełnego składu. W Strike'ach (Heroic, Nightfall) pomagam bez problemu, nawet kilku znajomym w tygodniu, ale Raid to zbyt długie zobowiązanie czasowe niestety.
-
OMG, sorry za minusa, ale jak czytam takie farmazony to mi się nóż w kieszeni otwiera. Jak się gubisz w świetnie zaprojektowanych, nastawionych na eksplorację levelach to odpal lepiej Killzone 3, w którego wąskich korytarzykach nie ma jak zabłądzić. Z podobnych względów polecam również Resident Evil 6, gdzie nie tylko masz wąziutki, liniowy korytarz, ale gdybyś się w nim jakimś cudem zgubił, to zawsze możesz jednym przyciskiem wezwać na pomoc wielgachną STRZAŁĘ, zajmującą cały ekran - ona wskaże drogę strudzonym wędrowcom. No i z oznaczeniem "tego co mamy znaleźć" również nie miałbyś problemów, bo każdy element, nawet taki wymagany do rozwiązania "łamigłówki", jest oznaczony pięknym markerem z licznikiem metrów - gracz nie musi zupełnie myśleć, ani wysilać się w żaden inny sposób - no gra-ideał... Serio? Wolisz tępe celowniczki na szynach i samograje, w których słowo "gracz" równie dobrze można zastąpić słowem "widz"? Bo ja na taki porządek rzeczy się nie zgadzam i ilekroć pojawi się produkcja zrywająca z tym ogłupiającym trendem robienia gier pod debili, tak długo ja takiego mesjasza będę wychwalał pod niebiosa.
-
Bandi - ja niestety już zrobiłem w tym tygodniu, więc odpuszczę. Nie mam czasu na granie dla samego grania, kiedy wiem, że nie dostanę żadnego lootu. Niestety nie mam trzech równorzędnych postaci (również z braku czasu), więc nie mam po co tam wracać w tym tygodniu.
-
Ja wczoraj miałem kolejny owocny dzień Udało mi się dostać do ekipy, która miała zamiar robić obydwa Raidy, więc najpierw uderzyliśmy na Crotę - po pierwszym etapie mogłem cieszyć się z hełmu Willbreaker's Watch (gram Titanem), więc już w sumie droga do levelu 32. stoi przede mną otworem po zeszłotygodniowych rękawicach i nogawkach (klaty jeszcze nie mam, ale noszę Exotica - Armamentarium, więc chyba i tak bym nie wymieniał). Po ubiciu Croty (tak, wyciągali kabel ) wpadło przepiękne Monte Carlo, którym aktualnie wymiatam w multi - jest świetne. Vault of Glass raczej bez większych emocji, nie wpadło nic wartego wzmianki, ale na szczęście był jeszcze Weekly Nightfal, który obdarował mnie Exotikiem na główkę o dość skomplikowanej nazwie - An Insurmountable Skullfront Jak widać - szczęśiwej passy ciąg dalszy
-
Zdecydowanie za wcześnie, chyba że chcesz robić za maskotkę całego przedsięwzięcia i sprawiać problemy wyższolevelowym "opiekunom". Choć w sumie... ja swój pierwszy Raid zaliczyłem na levelu 25. Jak więc widać - da się, ale w sekrecie Ci powiem, że za bardzo przydatny to ja nie byłem @dApo - nie płacz