-
Postów
12 267 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Wielkie dzięki, łap plusika Ha! Właśnie znalazłem moją ulubioną broń z poprzedniej części - Black Knight Halberd - będzie się działo... albo i nie, bo wydaje mi się, że wyjściowe statsy ma trochę gorsze. W każdym razie, póki co dobrze mi się spisuje Drangleic Sword+1, ale nie wykluczam, że po przypływie większej ilości dusz nie podbiję dexa, by znów biegać z halabardą BTW
-
Dla mnie również i jak widzę po temacie na .org - dla wielu innych także. Ja jej jeszcze nie spotkałem, choć byłem już w No Man's Wharf i jedyny NPC, którego tam spotkałem to W każdym razie zastanawia mnie parę rzeczy : Po pierwsze - kto do jasnej cholery będzie miał kiedyś jakieś strzały do kupienia, skoro najwyraźniej kowal ma problemy z dystrybutorem? Po drugie - ciekawe, czy wzorem pierwszego Dark Souls po ubiciu bossa danej lokacji stracimy możliwość spotkania jakiegoś NPC-Phantoma, bo do tej pory spotkałem zaledwie jednego
-
Dzięki za linka, ale nie wyjaśnia on niczego. Zmotywowałeś mnie tylko do samodzielnego szukania (zachowałeś się jak... Dark Souls:)) i wyszperałem ten oto temat - http://www.playstationtrophies.org/forum/dark-souls-ii/229043-anyone-got-lucatiel-trophy.html Co do dusz bossów to niektóre, oprócz robienia z nich broni, możemy również przehandlować na czary i cuda, wzorem Demon's Souls.
-
Które to trofeum, jeśli można wiedzieć? I cóż to za panna, bo chyba jej jeszcze nie spotkałem, a chciałbym się dowiedzieć, bo wolałbym skorzystać z jej usług podczas pierwszego przejścia gry - na NG+ będzie na pewno miała jeszcze mniejsze szanse przeżycia
-
Za tymi drzwiami znajduje się dalszy kawał lasu, kilku upierdliwych przeciwników, Alvina (gadający kocur) oraz boss - Grey Wolf Sif. Całość to jak najbardziej podstawka a nie DLC a drzwi otwieramy za pomocą Crest of Artorias, które kupujemy od Andre - kowala z Undead Parish (cena 20000 dusz). Jeśli chodzi o bronie to moją ulubioną (taką, która przetrwała ze mną dwa przejścia) jest zdecydowanie Black Knight Halberd +5 - większość przeciwników jest na przysłowiowego strzała. W razie jakichkolwiek problemów czy wątpliwości zapraszam tutaj - http://darksouls.wikidot.com/
-
Ogólnie jestem tak trochę w zawieszeniu, bo po platynie w Dark Souls nie bardzo wiedziałem, za co się następnie zebrać (zawsze tak mam po zcalakowaniu jakiegoś długo ogrywanego tytułu), zwłaszcza że do premiery Dark Souls II zostało już tylko 5 dni i nie bardzo chciałem napoczynać coś konkretnego. Chwyciłem jednak za zakurzone pudełeczko z napisem Darksiders - od zawsze nosiłem się z zamiarem dania drugiej (a nawet już chyba trzeciej) szansy temu tytułowi, ale jakoś nie było okazji, żeby to uczynić. W końcu ten dzień nadszedł i nie mogę wyjść z podziwu dla własnej głupoty - jakim cudem coś tam mi wcześniej nie odpowiadało??? Ta gierka jest absolutnie genialna. Owszem, graficznie może nie robi jakiegoś super wrażenia (np średni projekt głównego bohatera czy ząbki na krawędziach), ale design miejscówek to coś pięknego - mroczna, post apokaliptyczna wizja naszego świata, doprawiona mocno gotyckimi motywami w sosie walki sił piekielnych z niebiańskimi - to robi wrażenie. Muzycznie to jedna z najlepszych gier, w jakie miałem okazję kiedykolwiek zagrać - soundtrack jest pompatyczny niczym utwory w God of War, czy Castlevanii i momentalnie wrzuca ciary na plecy. Zresztą całe udźwiękowienie ryje beret aż miło - kino domowe dawno nie działało u mnie z taką mocą - wszystkie odgłosy, wybuchy, wycie wiatru - konkret. Sam tytuł to konkurencja dla wymienionych powyżej tytułów i jak dla mnie jest ciekawszy od każdego z nich. Z tym że w przypadku GoW mam na myśli jedynie ostatnią część, bo jednak wcześniejsze były spoko. Jednak Castlevanię (tę pierwszą - super, hiper, the best Lords of Shadow!) jak dla mnie Darksiders przebija. Bawię się dużo lepiej, być może ze względu na swobodną kamerę, którą mogę dowolnie obracać - w Castlevanii ten "residentowy" zabieg ze sztywno umiejscowionym "oczkiem" strasznie mnie drażnił. Wiem, że seria GoW ma tak samo, ale chyba jednak wykonane z większym wyczuciem (oprócz Ascension, ale tam wiele rzeczy nie zagrało). Drugą sprawą są świetne, rozbudowane miejscówki, z masą poukrywanych przejść, sekretów i łamigłówek - to kolejny plus, bo w Castlevanii drażniły mnie te niewidzialne ściany w wielu lokacjach - czułem się strasznie ograniczany. System walki w Darksiders jest raczej prostacki, ale dzięki temu świetnie się bawię, bo nie sprawia mi on większych problemów - jest intuicyjnie jak cholera i o to chodzi. Masa fajnych rozwiązań, zróżnicowany gameplay, ciekawe walki z bossami, fajne i satysfakcjonujące łamigłówki oraz niesamowity klimat, potęgowany przez genialną ścieżkę dźwiękową - gram w najprawdziwszego hiciora, którego tyle lat olewałem i cały czas zachodzę w głowę, jak to możliwe... Mam nadzieję, że z ukończeniem wyrobię się do piątku, bo kiedy nadejdzie Dark Souls II nie będzie zmiłuj - wszystko pójdzie w odstawkę, z żoną włącznie
-
Wrzucę tu kompilację moich trzech ostatnich wpisów o platynkach, coby nie było że się nie udzielam Wredna platyna #51 - calak w Demon's Souls, dodatkowo w Sylwestra to piękne pożegnanie z rokiem 2013, nie ma co:D. Od czego by tu zacząć? Grę odpalałem wielokrotnie już daaaawno temu, ale jakoś nigdy nie potrafiłem przysiąść do niej na poważnie. Owszem, zawsze byłem zauroczony klimatem, ale ciągle szukałem wymówek, byle tylko nie doświadczyć tej legendarnej już trudności na własnej skórze. W końcu zająłem się demonami na serio i wsiąkłem na maxa. Dla niekumatych - sama gra to takie Diablo, tyle że z dużo mroczniejszym, przygnębiającym klimatem, ciekawszą perspektywą przedstawienia postaci i slasherowym, skillowym systemem walki (w przeciwieństwie do "klikadła" od Blizzard). Gra japońskiego studia From Software to arcydzieło designu i rozplanowania poszczególnych elementów rozgrywki - tu wszystko ma sens, wiele rzeczy jest zależnych od innych (tendencje) a kapitalnie zaprojektowane miejscówki cieszą oko i pozwalają na dość nieliniową eksplorację tych ponurych krain (fajnie rozwiązane skróty itp). OK, to już wiecie, że gra mi się spodobała (do tego stopnia, że chyba "łyknę" wersję amerykańską, którą widziałem dziś w empiku - tylko po to, by wbić drugi komplet pucharków - będzie to niezwykle przyjemne doświadczenie - już to wiem:D), a jak jest z tą legendarną trudnością? Tutaj sprawa jest niejednoznaczna... Z czasem trudność tej gry po prostu uległa dewaluacji. O ile na samym początku gracze mieli naprawdę przerąbane, bo mało było o tym tytule wiadomo, rządziły nim skomplikowane i niezrozumiałe (na pierwszy rzut oka - teraz jest to dla mnie idealnie przemyślane) zasady, tak z upływem lat w sieci pojawiło się całe mnóstwo poradników, kompendiów wiedzy, filmików instruktażowych (zarówno takich treningowych, jak i obnażających pewne niedociągnięcia czy glitche, które gracz może stosować na swoją korzyść), no i pojawili się gracze, którzy swym doświadczeniem (a także wymaganym do trofeów ekwipunkiem) mogli dzielić się z nowicjuszami poprzez nowatorski i genialny w swej esencji co-op. Gdybym miał podejść do sprawy uczciwie, nie wspomagać się żadnym z glitchy (oprócz ewentualnie takich na pokonanie bossów) ani znajomymi, którzy mogliby użyczyć mi swojego żelastwa - wtedy musiałbym przejść grę około trzech razy (w New Game + poziom trudności skacze drastycznie w górę!) i z czystym sumieniem wystawić ocenę trudności w okolicach 8/10 - lekcje, których udzielają nam bossowie, a czasem nawet zwykli przeciwnicy, bywają naprawdę bolesne... Z racji tego, że popełniłem pewien błąd na początku rozgrywki, który kosztowałby mnie dodatkowe 2 przejścia gry, postanowiłem jednak w dalszej części gry wspomóc się glitchem na duplikowanie dusz, co pozwoliło nie tylko nabić level ale i załatwić wszelkie trofki wzajemnie wykluczające się (albo przeznaczysz duszę jakiegoś demona do nauki czaru/cudu, albo na wykucie broni). Biorąc pod uwagę całą gamę możliwości oraz wiedzę, jakimi dysponują obecnie gracze chcący splatynować Demon's Souls musiałbym wystawić ocenę w okolicach 6/10, nie więcej. Żeby było jednak sprawiedliwie... 7/10, jako średnia z obydwu metod będzie najbardziej adekwatną notą. Wredna platyna #52 - Minecraft... Napiszę tylko, że po raz pierwszy miałem styczność z tym tytułem i przyznaję się do grzechu oceniania książki po okładce. Minecraft To naprawdę nietuzinkowy i potężnie rozbudowany tytuł (a "waży" zaledwie 86MB:)). Owszem, fabuły tutaj nie ma, a grafika jest bardzo umowna, ale sama rozgrywka bardzo umiejętnie żeruje na instynktach grającego, wciągając jak bagno, dzięki udanemu łączeniu wielu patentów z różnych innych tytułów. Mamy tu trochę Diablo, Demon's Souls, Dead Island, Skyrim, Little Big Planet i pewnie jeszcze coś by się znalazło, ale nie chce mi się już dalej rozkminiać Oczywiście piszę tutaj o głównym wątku "fabularnym", którego ramy wyznaczają nam trofea. Oprócz tego możemy tworzyć własne światy w trybie Create i tam Minecraft może być już tym, czym twórca zechce, żeby był - jednak aż tyle wolnego czasu nie mam, więc skupiłem się tylko na trybie dającym pucharki W temacie dzbanków nie ma tu niczego nadzwyczajnie skomplikowanego, choć dla nieobeznanych w temacie polecam Tutorial i jak najdłuższe w nim przebywanie - można tam wbić większość trofeów i przeważnie jest to rozwiązanie najszybsze. Lwia część pucharków wpada po zdobyciu lub wytworzeniu jakiegoś przedmiotu, więc jedynym problemem będzie zdobycie odpowiednich surowców. Kłopoty może sprawić trofeum Sniper Duel za ubicie szkieletora z ponad 50 metrów strzałą z łuku - polecam go uwięzić, obudowując - inaczej jest to praktycznie niemożliwe. Trofeum The End. za zabicie Enderdragona też może być problematyczne, bo trzeba posiadać spory zasób strzał do łuku a sam smok jest całkiem upierdliwy, nie wspominając o Endermanach licznie mu towarzyszących - przyda się dobra zbroja i konkretny miecz. Poza tym jest raczej lekko, łatwo i przyjemnie, również w co-opie (pozdro diablik). Samą grę trudno mi ocenić, choć gdybym miał się dać ponieść konwencji to pewnie z 8/10 bym machnął (a co?! ). Trudność zdobycia platyny oceniam natomiast na 3/10 Wredna platyna #53 - Dark Souls. Po zcalakowaniu Demon's Souls poczułem, że te tytuły są w moim zasięgu i wcale nie są tak koszmarnie trudne, jak się o nich pisze - to po prostu genialnie zaprojektowane tytuły, które w "staroszkolny", uczciwy sposób traktują gracza - jak samodzielną, myślącą istotę, a nie przygłupa z zaburzeniami orientacji przestrzennej, który potrzebuje wielgachnej strzałki na ekranie, żeby nie zgubić się w korytarzu bez rozgałęzień (tak RE6 - do ciebie piję). Obydwie części "Soulsów" to swoisty hołd złożony grywalności i "czystości" oldschoolowych tytułów - brak zbędnej filmowości, wszędobylskiego QTE - czysty gameplay, gracz i wyzwania, którym musi stawić czoła. No i satysfakcja - ogromna satysfakcja z pokonywania kolejnych przeszkód. W temacie trudności mam mieszane uczucia - w sumie to wydaje mi się, że jest trudniej niż w Demon's Souls - głównie dlatego, że w poprzedniku była masa sposobów na bezstresowe ubicie kilku bossów - w Dark Souls nie ma tak łatwo, żaden z głównych szefów nie pozwoli na zakradnięcie się od tyłu, potraktowanie np. trującą chmurą i obserwowanie, jak powoli kurczy się mu pasek energii. Dla zrównoważenia, w Dark Souls możemy często przed walką z bossem przyzwać do pomocy jakiegoś NPCa, ale musimy być w formie ludzkiej, więc jednocześnie narażamy się na inwazję ze strony innych graczy - nie ma lekko:). Podsumowując ten fragment o samej grze - Dark Souls to cudeńko, które jest rozwinięciem idei zapoczątkowanych w Demon's Souls (oficjalnie to nie sequel, bo Sony grozi palcem:)), które teraz wygląda niczym demo przy swojej młodszej siostrze. Ja zostałem kupiony całkowicie i z wypiekami na twarzy wyczekuję następnego weekendu, kiedy to położę swoje łapska na Dark Souls II - wyrobiłem się z calakiem idealnie Trudność platyny jest oczywiście wypadkową wszystkich pozostałych pucharków, ale tak naprawdę żaden z nich nie jest jakoś specjalnie wymagający. Większość z trofeów związanych jest z postępami w historii, dwa są za różne zakończenia, więc trzeba przejść grę przynajmniej dwukrotnie. Najdłużej zejdzie z trofeum Knight's Honor - za zdobycie wszystkich rzadkich broni - nie dość, że wymaga to lizania ścian i przeszukiwania każdego kąta (a także trochę grindowania w przypadku niektórych zabawek) to jeszcze wliczają się do tego bronie wykute z pomocą dusz bossów, przeważnie po dwie różne bronie z jednej duszy, a w jednym wypadku nawet 3, więc chcąc uczciwie wbić to trofeum trzeba przejść grę przynajmniej 2,5 raza. Największym wyzwaniem w drodze do platynki nie są więc pucharki a poziom trudności samej gry i, podobnie jak w przypadku poprzednika, spora ilość rzeczy, o których musimy pamiętać, żeby nie musieć robić dla nich dodatkowego przejścia gry. Śmiem nawet twierdzić, że najpoważniejszą przeszkodę w drodze do upragnionego calaka stanowi sam gracz - jego charakter i to, jak bardzo dał się zcasualizować dzisiejszym produkcjom dla idiotów. Osobiście jestem bardzo dumny z tej platynki, bo wszystko robiłem sam, bez glitchy, z wszystkimi patchami i zawsze online, więc mam nie lada satysfakcję, że podołałem tytułowi, którego opisy rozpoczynają się od demonizowania poziomu trudności. Twierdzę jednak, że jeśli tylko da się temu tytułowi szansę i nie spodziewa się samograja w rodzaju Assassin's Creed to wszystko będzie dobrze. To nie przegięta i oszukańcza trudność z Call of Duty World at War czy Classic, gdzie po przejściu człowiekowi drżą ręce, boli głowa a z ust wydobywa się "Kur**, nigdy więcej" - to raczej trudność w rodzaju "Uff, to było niezłe, poproszę o więcej!" - motywacja zamiast frustracji. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe wypociny trudność platyny oceniam na 7/10 i ani grama więcej
-
Ja tam łykam DLC jak tylko się pojawi - chcę więcej The Last of Us - genialny tytuł.
-
Nie generalizuj - nie "NAM", ale zaledwie jednemu gościowi, który dodatkowo został już zminusowany - jak widać jest w swoim zdaniu odosobniony - a Twój punkt widzenia jest jak najbardziej słuszny
-
Zdecydowanie Batman Arkham Asylum - jedna z najlepszych gier tej (tamtej?) generacji - produkt kompletny i najlepsza część serii. Bioshock to już w ogóle jedna z najlepszych gier ever, ale jak szukasz czegoś niezbyt długiego to raczej odpuść, bo tego tytułu nie należy przebiegać. RAGE to jedna z najlepszych strzelanin FPP. Owszem, ma kilka technicznych niedociągnięć (chamsko doczytujące się tekstury), ale zdecydowanie nadrabia rozgrywką i skoro spodobało Ci się "mięsiste strzelanie" w demku to przygotuj się na więcej - id software jako ojcowie gatunku FPS postanowili pokazać jak powinno się robić tego typu gry - nie żadne CoDy czy BFy, ale staroszkolny konkretny wygrzew ze świetnie dobranych i giwer. Ostatni raz tak dobrze bawiłem się przy Bulletstorm, więc zdecydowanie polecam Rozwiń swą wypowiedź. To gwarantuję, że akurat tego strawisz i będziesz błagał o dokładkę - tak intensywnie filmowej, pięknej wizualnie i dźwiękowo przygody jeszcze nie przeżyłeś - obok Uncharted 2 to najlepsza tego typu gra, jaka powstała.
-
No jasne, że warto (zresztą, za tą cenę warto wziąć praktycznie KAŻDĄ grę) - to jeden z najlepszych tytułów roku 2013. A wersje różnią się tym, że Limited Edition ma w pudełku kod na DLC z trybem Ranger Mode - strasznie słabe zagranie ze strony wydawcy - wyciąć z gry najwyższy poziom trudności i wrzucić go jako DLC. W empikach była sprzedawana właśnie Limited Edition, więc ja swoje przejście na Ranger zaliczyłem, ale co z resztą? Shame on you DeepSilver...
-
Serio? Czułeś się zaszczuty w Resident Evil? Czy może Ci się z Silent Hill pomyliło?
-
Nie płacz tylko przysiądź nad tym. Crysis 3 w multi to banał. Wszystko wpada bez problemu w dwa wieczory, żadne ustawki nie są potrzebne. W przeciwieństwie do "dwójki" tutaj nie ma ani jednego trofeum, do zdobycia którego potrzebna by była pomoc. DLC to już inna para kaloszy...
-
W takim razie zdecydowanie łykaj "jedynkę" - może i technicznie nie jest tak wypasiona, jak następne dwie, ale poznasz historię od początku, zobaczysz korzenie serii no i pobrykasz po wielkich otwartych terenach. Następne części poszły już bardziej w stronę ciaśniejszych miejscówek, choć i tak przy większości współczesnych FPSów taki Crysis 3 to wręcz sandbox
-
@Voytec - dokładnie tak jak piszesz - dla mnie nawet jest lepiej niż w "dwójce", bo o ile tamta mnie zawiodła samym ukazaniem się tak do "trójki" byłem już tak sceptycznie nastawiony, że się bardzo pozytywnie "rozczarowałem". Co-opa jeszcze nie testowałem, na razie za mną jednokrotne przejście gry na Normalu, ale z tego co zauważyłem to jest wyraźnie trudniej niż w poprzedniczkach - "jedynkę" dwukrotnie splatynowałem a "dwójkę" od razu ukończyłem na Zealot, więc jakieś pojęcie mam - w "trójce" nawet Normal był momentami stresujący (chyba, że się starzeję).
-
Ja z kolei Dead Island Riptide zdecydowanie polecam! Mimo, że to tak naprawdę bardziej dopracowana "jedynka" to bawiłem się świetnie (sam!), ale mi strasznie podobała się część pierwsza, więc tutaj po prostu czułem się jak w domu (oprócz piasku i zombiaków - tego w domu nie mam ). W każdym razie... zależy czego w grach szukasz. WWE 2K14 to dla mnie gniot - seria od kilku lat stoi w miejscu a plastikowe modele postaci skutecznie mnie odstraszają. RE6 to straszny samograj, po bardziej obszerną opinię zapraszam tutaj - http://www.ps3trophyclub.pl/showthread.php?3771-RESIDENT-EVIL-6-Recenzja Devil May Cry HD Collection to zdecydowanie warta uwagi pozycja, ale ja jestem zboczony i łykam wszystkie starocie podbite do HD, więc nie wiem, czy moja opinia jest coś warta
-
Spokojnie łykaj poprzednie części, choć trochę głupio, że nie zrobiłeś tego PRZED "trójką". Nie wiem, jak u Ciebie, jako "gracza niedzielnego" ze znajomością j.angielskiego, ale Drake's Fortune po polsku nie występuje (choć dla mnie to akurat zaleta, bo Nolan North rządzi), więc pewnie musiałbyś się pomęczyć (tak tylko zakładam, jeśli znasz to nie ma problemu). Moim zdaniem akurat trójka jest częścią najgorszą z całej trylogii, więc najlepsze jeszcze przed Tobą (o Uncharted 2 piszę).
-
Pozdro, pozdro - już poprawiłem i wyjaśniłem - a Ty wiesz, gdzie masz się zacząć udzielać. Mała zakładka na wielkim forum to jednak nie to samo co całe forum poświęcone PS3 i trofeom - jeszcze raz zapraszam
-
Dead Space. Moja pierwsza platynka, wbita dwukrotnie, na dwóch kontach PSN. Gierka genialna i ostatni prawdziwy survival-horror (dwójka to również świetna pozycja, ale klimat się gdzieś ulotnił). Niesamowicie gęsta atmosfera i świetna historia sprawiają, że jest to tytuł, który w moim prywatnym rankingu ustępuje miejsca zaledwie westernowi od Rockstar. Trofea? Łatwe (3/10) ponieważ grę przeszedłem chyba z pięć razy a platynkę wbiłem dwukrotnie, więc znam ją jak własną kieszeń. Dzięki trofeum One Gun, zobaczyłem, że używanie tylko jednej broni (Plasma Cutter) to najłatwiejsza droga do sukcesu - same korzyści - upgrade'y i amunicja tylko do jednej broni a cała reszta na handel. Przejście na najwyższym poziomie trudności nie jest jakoś specjalnie trudne a dzięki używaniu tylko jednego guna pod koniec gry mamy tyle amunicji, że musimy ją wyrzucać . Kto nie grał ten trąba - to trzeba poznać - polecam! EDIT: Sorry, ale przekopiowałem swój wpis z forum, gdzie każdy tytuł ma swój własny temat i tam było oczywiste, o jaką nazwę chodzi - już poprawiłem
-
Co prawda sam używam karty z PSN Profiles, gdyż uważam ją za najbardziej czytelną a art z ostatniej ogrywanej gry jest fajną sprawą, ale bardzo podoba mi się również układ ze stronki PSN Trophy Leaders: A jako że lubię sobie czasem przypomnieć, że to nie moje pierwsze konto na PSN to czasem używam również podwójnej sygnaturki z exophase: