
Treść opublikowana przez Wredny
-
The Evil Within
Aaaaa, faktycznie, w Ch.3 się chyba uciekało - zapomniałem już, że tyle razy się spotykamy No to w takim razie luzik. - całkiem sporo możliwości, nie ma tu nic skomplikowanego.
-
Wolfenstein: The New Order
Wolf jest genialny. Absolutny killer w swoim gatunku. Z przyjemnością wbiłem platynę (PS3) i chętnie powtórzę to na PS4 - tak mi brakuje konkretnych shooterów. Strasznie mi się podoba swoboda, jaką ten tytuł oferuje, rozbudowane lokacje, opcjonalne, ukryte pomieszczenia, tunele, kanały wentylacyjne itp. Nie raz łapałem się na tym, że po wyczyszczeniu poziomu, uskuteczniając eksplorację (masa fajnych znajdziek, notatki wzbogacające fabułę i budujące klimat), znajdowałem jakiś tunel prowadzący do pomieszczenia z którego przed chwilą wyszedłem i myślałem sobie "Aha, czyli tego typa można było załatwić ninja style" Oprócz swobody i możliwości eksploracji, strasznie fajny jest tu również klimat, zaskakująco ciekawa fabuła i, co było chyba największym szokiem - główny bohater ma charakter i naprawdę da się lubić (a to rzadkość w FPSach). BJ co chwila rzuca jakimś tekstem (nie są to suchary w stylu Duke'a, raczej twarde teksty, cedzone przez zęby, w stylu Eastwooda), fajnie prezentuje się w cut-scenkach i ogólnie spoko z niego typ. Na koniec wypadałoby wspomnieć o absolutnie genialnym gunplayu - masa soczystego strzelania, dawno nie czułem takiego powera w dzierżonych pukawkach. A technicznie? No cóż - silnik idTech już tak ma i trzeba się przyzwyczaić - ja dałem radę na PS3, a wiem że na PS4 jest już dobrze (przeszedłem ze 3 chaptery), więc ogólnie nie ma się czym martwić. W dobie liniowych, poskyptowanych celowniczków na szynach, które starają się udawać FPSy (CoDy, BFy czy Killzone 3), taki Wolfenstein The New Order to przyjemny powiew nostalgii i powrót FPSów bliżej ich korzeni - oby więcej firm poszło tą drogą, bo takie shootery to ja rozumiem Daję 8/10 tylko ze względu na techniczne zgrzyty spowodowane użyciem tego silnika graficznego.
-
Red Dead Redemption
To są Hideouty z któregoś tam dodatku, więc się nie martw. Ty musisz zrobić tylko te: - Fort Mercer - Nosalida - Tesoro Azul - Tumbleweed - Twin Rocks - Pike's Basin - Gaptooth Breach EDIT: Sorki, jeszcze Salomon's Folly trzeba Razem 8 Tu masz mapkę:
-
The Evil Within
W Ch.5 się ucieka - nie walczy
-
Destiny
Ale w tym tygodniu nie miał nic ciekawego (i całe szczęście). Tzn miał tą wyrzutnię "Truth" i gdybym nie oszczędzał na ewentualnego Surosa to pewnie kupiłbym, choćby dla trofeum, ale jednak liczę, że w następnym tygodniu wróci z czymś dla mnie ciekawszym
-
Destiny
Dobry tekst. W sumie zgadzam się ze wszystkim co tu napisałeś, a jednocześnie mam odmienne zdanie - większość z wymienionych tutaj przykładów nie jest dla mnie wadą, a multiplayer bardzo mi się podoba (oprócz tych shotgunów i fusion riflle rzecz jasna). Bardzo się jednak ubawiłem, czytając Twój wypełniony jadem tekst, więc łap plusika, bo zasłużyłeś
-
Platinum Club
Przesadzasz z tym 1/10 - od takich ocen to są samograje, w których naprawdę nic nie musisz robić - jakieś japońskie nowelki, albo The Walking Dead od Telltale. EDIT: He he Szczurek minimalnie szybszy - zwinna bestia EDIT2: @Zaqair - już lepiej i następnym razem "przestań gwiazdorzyć"
-
Platinum Club
To masz strasznie złe podejście i tylko psujesz sobie odbiór danego tytułu. Trofea to tylko bonus i naucz się rozdzielać te dwie rzeczy, inaczej będziesz bardzo nieszczęśliwy... Mam znajomka, którego podejściem do gier szczerze gardzę, bo nie potrafi tego rozdzielić i często wypisuje różne bzdury. Kiedy stwierdził, że po zrąbanych trofeach do DLC (!!!) Uncharted 3 (gdzie oczywiście ostro no-life'ił, żeby wbić 100%), nigdy więcej nie kupi żadnej gry od Naughty Dog i olał genialne The Last of Us, wtedy praktycznie przestałem z nim gadać, no chyba że chcę mu pocisnąć . Tacy ludzie przez trofea zatracili sens grania w gry i radość z tego płynącą. Ja sam uwielbiam dzbanki, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy oceniać gry przez ich pryzmat - przecież to niedorzeczne.
-
Platinum Club
To gra jest "z(pipi)ana", czy wymagania do zdobycia trofeów? Zauważam, że coraz więcej osób ma problem z rozróżnieniem takich podstawowych spraw...
-
Uncharted 3: Oszustwo Drake'a
Nie pisałem o "skomplikowanej" fabule, tylko o jakimś sensownym powwiązaniu tych wszystkich rozbłysków na ekranie - bez tego dostaliśmy długi trailer lub teledysk z MTV (podobny przypadek jak w drugiej części kinowych Transformersów - też się człowiek nie nastawiał na dzieło fabularne, ale brak jakiejkolwiek sensownej historii stworzył z tego niestrawną kupę). A minusik odruchowo, bo tak zawiodłem się na U3, że jak ktoś to chwali kosztem U2 to mną trzęsie
-
Uncharted 3: Oszustwo Drake'a
Dwójka była ideałem. Pozbyto się schematyczności singla z jedynki (wejdź na nowy obszar, przylep się do osłony, wystrzelaj kilka fal wrógow, pozbieraj ammo, całość powtórz milion razy), dodano multi, które okazało się zajefajne i wyszło absolutne 10/10 i jedna z najlepszych gier ever. Trójka to nadal fajna gra, ale zdecydowanie najgorsza z trylogii. Zbyt bardzo skupili się na rozbudowaniu multi, które okazało się niespodziewanym hiciorem w U2, i zapomnieli o najważniejszym, czyli opowieści dla samotnego gracza. Zupełny brak scenariusza, rzucanie Drake'a po całym świecie, na zasadze "hmm...pomyślmy, gdzie nas jeszcze nie było" (zresztą w dodatkach na płycie sama Amy Hennig mówi, że nie mieli nakreślonego scenariusza, tylko zastanawiali się, gdzie nie było jeszcze Drake'a i jakich efektów jeszcze PS3 nie generowała - dookoła tego pisali historyjkę), zbyt duża schematyczność i zbyt częste momenty, w których gracz pozostaje jedynie biernym widzem - w temacie reżyserii tragedia. Po tym tytule byłem bardzo sceptycznie nastawiony do nadchodzącego The Last of Us, ale okazało się, że nad tym pracowało prawdziwe ND - U3 robili praktykanci, sprzątaczki i dozorca z jednym okiem
-
The Evil Within
Chapter 14 to właśnie takie miejscówki - super fajna sprawa, choć w tym hotelu też było klimatycznie. Ch.15 to z kolei trochę bardziej schizowe akcje, ale raczej też mrocznie i ponuro, więc fajnie.
-
The Evil Within
Ha! Właśnie ukończyłem pierwsze przejście. Poziom oczywiście Survival, na liczniku 23:48:27 i równe 90 zgonów Jak widać czas gry świetny, choć mam świadomość, że da się szybciej (a do jednego trofeum to nawet trzeba), bo praktycznie przez całą grę starałem się łazić ostrożnie, często na skradaniu, lizałem ściany, czasem po prostu podziwiałem robotę grafików (tak, nawet w tej grze można, są świetnie wykonane miejscówki) i rozwalałem każdą skrzynkę w poszukiwaniu zapasów. O samej grze już wiele pozytywnych opinii padło, więc mogę tylko napisać, że zgadzam się z większością z nich. Horror z tego słaby, bo gra operuje raczej stylistyką gore, rodem z PIŁY, do tego dochodzą zeschizowane akcje rodem z Silent Hill 4, ogólny syf z Silent Hill 3, oraz mechanika zabawy z Resident Evil 4, z lekką domieszką The Last of Us (skradanie, butelki, dyskretne podpowiedzi). Technicznie jest nierówna, zwłaszcza na starej generacji (gram na PS3), ale wiedziałem, czego się spodziewać, gdyż wiem, jak na PS3 zachowuje się silnik idTech. Całe szczęście w 85% akcja gry dzieje się w ciemnych, klaustrofobicznych pomieszczeniach, a z tym silnik radzi sobie świetnie. Gorzej, kiedy kamera wychodzi na światło dzienne, na otwartej przestrzeni, albo jesteśmy świadkami dynamicznego montażu - wtedy tekstury pojawiają się znienacka, jak już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Oświetlenie jest mistrzowskie i wspaniale buduje klimat (odpowiedzialny za nie jest nasz rodak - fajnie było zobaczyć w creditsach swojsko brzmiące imię i nazwisko), a dźwięk spełnia swoją niepokojącą rolę. Design poziomów świetny, zachęcający do eksploracji, walki z bossami również w większości kapitalne (chociaż ostatni raczej słaby), checkpointy i save'y rozstawione idealnie - nie ma mowy o frustracji, zgony motywują zamiast zniechęcać, sporo fajnych pomysłów i wielokrotnego mrugania oczkiem w stronę gracza (nawiązania do serii RE, automat z napojami, który...itp). Nie zgadzam się z opinią, że po Ch.10 jest coraz gorzej. Rozdział 11 był całkiem spoko, dwunastka to faktycznie słabizna, ale moment postoju był niezły. Ch.14 był za to za(pipi)isty, nie dość że klimatyczna miejscówka to jeszcze świetna walka z bossem. Fabularnie trochę się zgubiłem i chyba muszę poszperać na necie, bo zakończenie wydało mi się "z doopy". Tak czy siak chyba najlepszy tytuł, jaki w tym roku ogrywałem. Gra, która nie traktuje mnie jak debila, nie prowadzi za rączkę, nagradza cierpliwość, spostrzegawczość i zawsze jest fair, mimo że czasem wymagająca. Świetny, staroszkolny gameplay i w końcu "porządny resident" - dawno nie było takiej gry - polecam.
-
Resident Evil HD Remaster
To jest właśnie wersja japońska, oznaczenie wiekowe organizacji CERO mówi samo za siebie. Język gry będzie zależny od języka ustawionego w menu konsoli. Ja muszę mieć tą limitkę z końcówki tego "trailera"
-
Dying Light
Oczywiście zgadzam się z developerem i szanuję ich decyzję, ponieważ rozumiem, ze gry pozostające "w technologicznym rozkroku" nigdy nie pozwolą nowym maszynkom rozwinąć skrzydeł, niemniej jednak liczyłem na ten tytuł jeszcze na PS3 i z tego tytułu zrobiło mi się trochę smutno, a brutalny komentarz Kasiasa powyżej spowodował odruchowe wciśnięcie czerwonej strzałki.
-
Resident Evil HD Remaster
Dlatego import z Japonii jak najbardziej wskazany. Akurat w pudełku ma wyjść jedynie wersja PS3, więc cieszę się niezmiernie - taka perełka na półce, i to jeszcze z oryginalnym tytułem - to trzeba mieć
- Destiny
- Destiny
-
Jaką grę wybrać?
Za 30zł to chyba nawet Terminator Salvation warto brać, więc - TAK, zdecydowanie
-
Destiny
Ja wziąłem ostatnie, ale zupełnie nie miałem pojęcia, o co chodzi Dopiero po wybraniu (musiałem się udać do Ikory, ta zleciła mi pierwszy stopień zadania - 5 strike'ów bez zgonu), poczytałem w poradniku na ps3trophies.org i tam widnieje zupełnie inna kolejność. Za to zadanie przewidują Shotguna Invective (ale mogą się mylić). Dla mnie i tak lipa, bo wolałbym jakąś konkretną broń główną, niemniej jednak, ciekawy bajer
-
The Evil Within
A mi się ta lokacja strasznie podobała. Przyjemna odmiana i przerywnik od przytłaczających mrokiem klaustrofobicznych korytarzy - super sprawa. Ogólnie design miejscówek i przywiązanie do detali to mistrzostwo świata - Ch.10 i to jedne z najbardziej fotorealistycznych korytarzy, jakie przemierzałem w grze video (oświetlenie ryje beret).
- Destiny
-
Destiny
Kłopot w tym, że mam dopiero drugą rangę Crucible, więc i tak nie bardzo mogę robić jakieś wartościowe zakupy. Ech... trochę szkoda, bo to oznacza, że każdy następny mecz online robię tylko dla rangi. Myślałem, że zanim dojdę do trzeciej to uzbieram całkiem pokaźną sumkę na zakupy... Ech....
-
Destiny
Ja Xura spotkałem, ale z pięcioma Strange Coinsami raczej nie miałem o czym z nim gadać Tak mi się marzył ten Suros Regime - żebym wiedział, że będzie go miał to bym przysiadł i pofarmił monety, ale zupełnie wyleciało mi z głowy i przez cholerne The Evil Within (świetna giera BTW) zupełnie olałem Destiny w zeszłym tygodniu. Ten armor, o którym piszesz to właśnie w zeszły weekend od niego kupiłem, więc chyba się nie zmienia, ale mogę się mylić, bo wcześniej nie zaglądałem mu do kieszeni Zastanawia mnie natomiast pewna kwestia... Ja wiem, że jest cap na tygodniowe zdobycze Crucible i Vanguard Marks, ale czyżby był również cap ogólny? Zauważyłem, że moje Crucible Marks zatrzymały się na poziomie 200 i ani myślą drgnąć - trochę słabe rozwiązanie (pewnie z Vanguard będzie podobnie). I pytanko mam - podbijając rangę Crucible lub Vanguard mogę użyć jakichś boosterów? W sensie, że jakbym zakupił np tą szmatkę od Crucible Handlera i ją przywdział, to szybciej się będzie nabijać? Albo np wykonywałbym patrole to czy wtedy cały exp idzie ciągle w Vanguard, czy z tą szmatką mógłbym farmić na konto Crucible (podobnie jak to ma miejsce z Dead Orbit i tą drugą frakcją)?
-
W co teraz grasz?
Polecam ograć Spelunker HD i wtedy wypowiadać się o hardkorze Spelunky, mimo całej swej wymagającej powierzchowności, to właśnie casualowa wersja tamtego hardkorowego tytułu