-
Postów
12 311 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Ciekawe, co poprawią, bo nie ukrywam, że miałem straszny hype na ten tytuł i w oczekiwaniu na jakąś poprawę, odświeżam sobie jedyneczkę na PS5. Fajnie, że jest darmowy next-gen patch - zajebista gierka, świetnie zaprojektowane lokacje (ze strasznie nieczytelną mapą - fakt), masa sekretów i zakamarków, uwielbiam
-
Ja w weekend wreszcie zerwałem folię ze swojego "Day One" egzemplarza, bo jakoś nigdy się za to nie zabrałem, mimo że beta nawet mi się podobała. No i pograłem chwilkę, ale jakieś to takie generyczne jest. Sama historyjka jest nawet fajna, pomysł, setting, ale wszystko jest jakieś takie plastikowe, sztywne... Nie wiem, czy jeszcze wrócę, bo chciałem przynajmniej singla przejść - dla mnie ta gra nie ma zupełnie potencjału na granie endgame z ludźmi - to nie Destiny. A! I jeszcze jedno - sound design w tej grze jest fatalny, dawno czegoś tak "płaskiego" nie słyszałem, a do tego nasze kroki słychać gdzieś zza pleców, przez co ma się wrażenie, że ciągle ktoś nas goni.
-
Wymień na płytę to może szybciej pójdzie
-
Ojaciepierdole
-
Jestem bijatykowym casualem, który raczej używa najprostszych zestawów ciosów, które jest w stanie zapamiętać, albo zwyczajnie mashuję przyciski. Ogólnie to w żadną dawno nie grałem, ale ogólnie lubię i ostatnio noszę się z zamiarem powrotu do MK11.
-
Nie wiem, czy ktoś wrzucał, bo stare, ale Jack Black wygląda na spoko ojca
-
Kuźwa, ale z tym eMGieeSem to coraz częściej coś - oby to była prawda, bo nic mnie tak nie jara w ostatnich latach, jak wiadomości o remake'ach moich gierek życia
-
Inna sprawa, że takich za dużo nie ma - jedynie "nasze" Dying Light (gdzie jedynkę stawiam na drugim miejscu w tej kategorii, za Days Gone właśnie, dwójka to już niestety dużo gorzej) oraz dwie części State of Decay, ale to jednak inny rodzaj, bardziej survival aniżeli gra fabularna, choć dwójeczka jest już mocno rozbudowana. Od biedy można by podciągnąć tutaj jeszcze rozszerzenie pierwszego RDR - Undead Nightmare i to chyba byłoby na tyle jeśli chodzi o "post apo zombie w otwartym świecie"
-
Jeszcze nie, bo mnie Redfall oderwał A tak serio to sprawdzałem trochę tego crapa od Arkane, a także pośmigałem konno w obydwu RDRach i jakoś Deacon poszedł na boczny tor, ale chyba dziś sobie wrócę.
-
Dorabiaj jakąkolwiek sobie chcesz ideologię do chujowo napisanych postaci i ich motywacji, ja wiem swoje
-
Ellie zrobiła wszystko, co mogła i naprawdę ciężko było jej cokolwiek zarzucić, więc jak najbardziej miała prawo odpocząć, a Tommy z części pierwszej tylko by mi przytaknął. Niestety ten z dwójki okazał się małostkowym płaczkiem, który musi się zemścić do końca, jakby jeszcze nie wystarczająco krwi przelano - uwielbiam ten wypad do SB, ale to co do niego doprowadziło (wizyta Tommy'ego i jego wyrzuty) były żenująco napisane i spowodowały tylko moją niechęć do jego kreacji w tej odsłonie.
-
Chyba zapominasz, jak pod koniec przyszedł do filigranowej dziewczynki, która przeżyła piekło i chciała sobie życie układać, żeby porzuciła to co ma, bo przecież zemsta, a ja kulawy jestem Strasznie wtedy zmalał w moich oczach
-
Ale niestety platyna nie do zdobycia, przez zepsuty licznik, który rejestruje wszystkie ilościowe sprawy potrzebne do trofeów. Albo gramy bez wyłączania gry (konsola w tryb uśpienia i modlić się, że nie wyłączą prądu, albo zwyczajnie gra nie zaliczy zwiechy), albo lipa.
-
Biorąc pod uwagę, jaką nieznośną, a później wręcz odrażającą pizdę zrobili z niego w Part II to raczej nie chciałbym, by dokonywali kolejnego gwałtu na którejś ze znanych i lubianych postaci. A że w dzisiejszych czasach nie ma co liczyć na dobrze napisanych, nowych bohaterów to możemy zapomnieć, że kolejna część pod względem fabularnym choćby zbliży się do poziomu jedyneczki.
-
Ciekawe, czy jak na konsolach mamy RT z automatu to w ogóle czy jest możliwość wyłączenia tego szajsu za pomocą jakiegoś patcha, bo wychodzi na to, że to główny winowajca większości technicznych bolączek.
-
Zależy - lepiej tak, jak olać, ale w sumie to mogliby taki patch, zmieniający sposób zarabiania tego złomu wypuścić, dla osób, które chciałyby wbić platynkę. Ja lubię takie patche po latach, jak np ten do pierwszego Dying Light, ostatnio do Far Cry 5, albo kiedyś do Metal Gear Solid 4.
-
Wystarczyłby darmowy upgrade do pierwszego i bym grał jak pojebion. Ostatnio odpaliłem na PS5 i jakby to miało 4K i 60fps to byłby Banderas. No i online przywrócić oczywiście.
-
A rączki na kołderce, czy też pod?
-
To akurat mam, ale wszystko jeszcze przede mną, bo za odkrycie/wyczyszczenie wszystkich lokacji też podobno lubi się zjebać, a tego wciąż nie zrobiłem i nie wiem, czy nie miałem już sytuacji, że się skaszaniło (wyjdzie na koniec). Ostatnio wk#rwiłem się przy trzeciej Mafii, do której sobie co jakiś czas wracam, żeby kontynuować drugie przejście. Pierwsze zaliczyłem w okolicach premiery, wbijając większość trofeów i wybierając drogę przekabacenia wszystkich bossów itp - ogólnie trudniejsza, dłuższa droga i taki był zamysł - drugie przejście jako speedrun z zabijaniem czego się da. No i taki chuj, bo wraz z patchem 1.12 (obecnym) zjebali licznik w grze i jak chesz zaliczać cokolwiek, co gra musi liczyć to trzeba grać bez wyłączania konsoli, oczywiście licząc, że nie wyłączą prądu, albo zwyczajnie gra nie wywali errora Czaicie? Przechodzić całą Mafię III na jednym posiedzeniu, modląc się, żeby coś się nie zwaliło? No i tym sposobem mogę sie pożegnać chyba z dwoma pucharkami, więc platynki nie będzie.
-
W co Wy wierzycie? Tego nie naprawisz jakimiś łatkami, bo gra jest spierdolona u podstaw i powinna być ubita w fazie developingu, zamiast ujrzeć światło dzienne. Swoją drogą te powyższe cytaty powinny pojawić się na okładce, zamiast standardowych IGNów itp
-
Mimo wszystko dziś trochę w to pograłem, ale nie będzie to żadnego copingu w stylu tych facebookowych komentarzy typu "bawię się świetnie, nie wiem, o co ludziom chodzi". Na liczniku 16h i prawie 13. level. Chyba pcha mnie do tego czysto recenzenckie poczucie obowiązku, nakazujące dogłębnie zbadać temat, żeby mieć immunitet na jebanie, a po części również fakt, że po wielu miesiacach bez GP wywaliłem 55zł z powodu tego kasztana, więc cisnę dalej (no i lubię dźwięk wpadających aczików). Właśnie zaliczyłem pierwszy region, w sensie - ubiłem bossa, ale do tego i tak trzeba zaliczyć sporo aktywności pobocznych (misje dla Safehousów), żeby móc się z nim nawalać. Walka prymitywna, jak cała gra - stałem za słupkiem i nawalałem do dziada, a finisher na koniec to jedna z najbardziej żenujących rzeczy, jakie w gierkach widziałem - detekcja kolizji nie istniała, wszystko umowne, jakby to jakaś gównogierka w fazie pre-alpha na steam była... W każdym razie wygląda na to, że tak to będzie wyglądało w każdym z regionów, czyli tak "uwielbiane" przez graczy "czyszczenie dzielnic", żeby pchnąć fabułę do przodu. Inna sprawa, że ta "fabuła" tu nie istnieje, bo to tylko typowy GAASowy zapychacz, żeby była jakaś iluzja czegoś więcej niż czyszczenia mapy. Jak sobie przypomnę chociażby takie The Division to warstwa fabularna w grze UBI jest jak The Last of Us przy tym fortnite-gównie, które Arkane nam tu serwuje (swoją drogą niezły false advertising, bo przecież wciskali ciemnotę, że jest normalna kampania single player i fabuła - no ciężko to w ten sposób określić). Teraz mam zagwozdkę, bo jak przyjmę misję z nowego regionu to nie będę mógł wrócić do tego pierwszego i dozbierać, co mi tam brakuje, więc na razie się wstrzymam chyba - słaba zagrywka w każdym razie - generuje mnóstwo aczików typu "missable", a tego nie lubię. Kurde, czasem trafię na taki fajny widoczek, jak ten poniżej i sobie myślę, że mogłoby coś z tego być, ale to musieliby gierkę ręcznie craftować, a nie dawać ją robić jakiemuś bezdusznemu AI i proceduralnie generować miasteczko przy pomocy tej ograniczonej liczby assetów. A później trafiam na taki widoczek i przypominam sobie, w jakim gównie się babram No i chyba faktycznie niezbyt ogarniają perspektywę, bo z rozmiarem tej łuski to ich trochę poniosło
-
K#rwa, jakie smutne pierdy. Bzdura jak chooy, bo nawet ja - PlayStationowy beton od zawsze, dałem się porwać wizji wielkiego XBOXa i jego dziesiątek studiów, wypluwających regularnie hiciory na najpotężniejszą konsolę świata. Wystarczyło tylko umieć to rozegrać i można było sporo graczy do siebie przekonać (zresztą z powodu trudno dostępnej PS5 i tak masa znajomych kupiła XSX, a teraz sprzedają, bo czują się wydymani).
-
Nie, specjalnie napisałem przykłady gier, którymi RedFall próbował być, ale mu nie pykło. Destiny to inny rodzaj looter-shootera.
-
Jak ktoś ma parcie na tego typu gry (open-world, kolorowy loot, potworki) to zdecydowanie lepiej sięgnąć po Dying Light 2, które wszystko robi o kilka klas wyżej i wygląda o dwie generacje lepiej (oraz chodzi w 60fps). A jak ktoś nie chce nic kupować i lubi, jak mu Gamepass zaserwuje to zdecydowanie lepiej ściągnąć State of Decay 2 - założenia podobne i podobnie jak w przypadku gry Techland - WSZYSTKO robi lepiej, włącznie z wyglądem i działaniem.