Serial jest miałki, nijaki, robiony na pół gwizdka, tak jak ten Joel z postu Tokara powyżej.
Czasami to wręcz zajeżdża jakąś fanowską produkcją z YouTube, a nie serialem HBO za grube miliony.
Wszystko to jest spłycone, rushowane i po łebkach.
Teksty o tym, że coś się może sprawdzać w grze, ale niekoniecznie w serialu niezmiennie mnie śmieszą, bo choćby takie The Walking Dead potrafiło mieszać akcję z gadaniem.
Właśnie tej akcji pomiędzy scenkami tu brakuje najbardziej, bo wszystko, czym ten serial błyszczy, wyjęto 1:1 z gry (choć w grze było lepiej zagrane), a reszty albo brak, albo jakieś żenujące fillery własnego autorstwa, jak ten trzeci epizod, albo "Karen" i jej banda.
Obejrzę finał, może nawet kupię na BluRayu do kolekcji, żeby kiedyś z żoną obejrzeć, ale nie kumam tego ogólnego zachwytu i tych sponsorowanych newsów co krok w sieci.
Średniak, do pierwszych sezonów TWD czy nawet FTWD nie ma podjazdu, a co dopiero porównywać do Soprano czy innych, wybitnych seriali.