-
Postów
12 309 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Remaster, a tu gra będzie przebudowana od podstaw
-
REDzi z tym outsourcingowaniem pierwszego Wieśka nie mają najlepszych doświadczeń. Oby skończyło się lepiej niż słynna wersja konsolowa na siódmą generację.
-
Zwracanie uwagi na oceny użytkowników mc Ludzie to idioci - mają tylko dwa rodzaje ocen - 0 jak się nie podoba i 10 jak się podoba, poza tym DL2 dostało bomby od makaroniarzy za brak ich języka.
-
Z tegorocznych gier tylko Horizon Forbidden West skończyłem (a nawet splatynowałem), a oprócz tego napocząłem i praktycznie od razu odstawiłem Elden Ring, przeszedłem gdzieś połowę Steelrising i mnie znudziło, oraz pośmigałem około 40h po dachach w Dying Light 2 (tu planuję jeszcze wrócić w tym roku), ale już wiem, że drugiej Plagi nie odstawię aż do ukończenia, a być może i platynki - póki co zdecydowanie mój numer jeden tego roku i tylko GoW Ragnarok oraz Callisto Protocol mogą coś namieszać. @Czoperrr - też właśnie w ósmym jestem, nie nadążam z pstrykaniem screenshotów
-
Dobry podtytuł pod kolejną edycję CW
-
A TV Manta?
-
Z samym faktem się oczywiście zgadzam, po prostu rozbawiła mnie ta kombinacja postu i reakcji.
-
Ostatnia gierka roku i ostatnia szansa na przetasowanie w moim Top 3 2022
-
-
Triggery chyba tylko w przypadku kuszy działają, a i to nie jestem pewien, bo kiedy kusza była zamontowana na łódce to czułem, a później ręcznie to już chyba nie.
-
Dwa razy tak już miałem i pewnie przegapiłem przynajmniej dwa suweniry. Raz w dokach, olałem molo z łódką, bo sobie ubzdurałem, że to ten właściwy statek, a później, kiedy Hugo pierwszy raz odpala super moce, widziałem szczelinę na piętrze, ale wybrałem drzwi
-
Skończyłem V Chapter. Co tam się odyebywało Już wcześniej było widać, jak ta gierka urosła w porównaniu z poprzedniczką, ale ten chapter dobitnie to pokazał - zręczne żonglowanie różnymi rodzajami gameplayu, akcja, fajnie wplecione skrypty, później trochę większych terenów z opcjonalnymi ścieżkami (nareszcie eksploracja ma tu rację bytu, fajnie ukryte znajdźki), nowa zabawka, no i kapitalnie rozwijająca się postać Amicii Nawet gówniak budzi moją sympatię, a w jedynce pierwszy rzuciłbym go szczurom Fabularnie też sztos, motywacje i powody działań naszej bohaterki są przedstawione w sposób dojrzały, aż człowiek cmoka z uznaniem, że gierka od tak małego studia robi to lepiej niż faktycznie trochę disneyowsko infantylny Horizon Forbidden West (przy całej mojej sympatii do tego tytułu). O graficznych uniesieniach nawet nie wspomnę, ale powiem, że GoW Ragnarok ma wysoko zawieszoną poprzeczkę. Momentami niektóre lokacje wyglądają jak te fotorealistyczne prezentacje UE5.
-
Dokładnie tak - ja AC Origins rozłożyłem na 4 lata po kilka bardzo długich przerw i ostatnio, korzystając z L4, wróciłem, wbijając nawet calaczka Ten ostatni raz to nawet tak konkretnie zassało i wiele rzeczy, które wcześniej mnie irytowały, teraz jakoś przełknąłem.
-
Ale jednak 6 Underground będę lepiej wspominał po latach, bo miał dla mnie lepszą wartość czysto rozrywkową. 13 Godzin "nie zrobił z żołnierzy armii Rambo"? A ten typ z urwaną ręką, wiszącą tylko na kawałku skóry? Przecież to były cyborgi jak zwykle, a do tego jeszcze niemal śmiertelne stężenie amerykańskiego patosu. Z ogólną oceną Ambulansu się zgadzam, dokładnie te 6/10 bym dał. Postacie nijakie, ich motywacje totalnie z dupy, chemii między "braćmi" zero, nie wiem, co tak zajebisty aktor jak JG chciał tym występem osiągnąć, ale niepotrzebny wpis w CV.
-
Dawno nikt lepiej nie ubrał moich myśli w słowa niż kolega wyżej
-
Bo wkurza mnie takie upraszczanie - to, że gierki są powierzchownie do siebie podobne, nie znaczy, że można je tak samo klasyfikować.
-
Walking sim to Hellblade np - A Plague Tale to dużo więcej.
-
Niby rozumiem, o co Ci chodzi, ale chyba niezbyt potrafisz to ubierać w słowa Esencja konsolowego gamingu to mordobicia 2D/3D, ścigałki, jRPGi i może survival horrory - reszta to późniejsze wynalazki. Oczywiście jak najbardziej popieram, bo uwielbiam takie skondensowane, dopieszczone, singlowe przygody, opowiadające fajnie napisaną historię za pomocą dobrze zagranych, wiarygodnych postaci i w czasach tych nadmuchanych open-worldów na setki godzin, Plaga (znowu, bo przy pierwszej części też to pisałem) jest powiewem świeżości. No i przy tej części rozumiem porównania do The Last of Us (oczywiście gameplayowo to wciąż nie ten poziom, ale przy zachowaniu wszelkich proporcji) i przychylam się do tego, co tu bodajże Hubert pisał, że pod wieloma względami przypomina TLoU Part II (utrata niewinności, spirala nienawiści, zabijanie i wpływ tego na psychikę). Amicia trochę przypomina mi Aloy, ale póki co nie irytuje mnie tak jak ruda z HFW (bo w ZD lubiłem ją). Tzn czasem tak, zwłaszcza gdy ciągle jęczy, że Hugo potrzebuje pomocy itp, trochę za bardzo rozpacza nad jego losem momentami. Ale miejscówki i klimat pierwsza klasa
-
Przez to słuchanie i czytanie o Gotham Knights naszło mnie na powrót (a w zasadzie zaczęcie od nowa, bo w 2016 ledwo napocząłem) do Arkham Knight. No kuźwa, ten jeden screen poniżej ma więcej życia i duszy niż całe Gotham Knights. A to dopiero początek gry, pierwsze przesłuchanie. Ilość detali, efektów, gęstość, rzęsistość deszczu, zaludnienie ulic - to wszystko jest jakieś kilka lig wyżej niż ten bezduszny twór, w którego temacie piszę. Jasne, brak sensownego AA wali po oczach, zwłaszcza na dalszym planie, a 30fps to nie jest szczyt marzeń, ale już prędzej uwierzyłbym w ten "highly detailed open-world" w tym przypadku, niż w GK. Kurka, przydałby się remaster 4K/60fps, ale i tak jest zajebiście.
-
Tak jak Ci wcześniej pisali - masz DF na YouTube to sprawdź, jak to technicznie wygląda. Sugerujesz, że mogą być niewiarygodni, bo dostają kopie, to równie dobrze ja mogę być niewiarygodny, próbując racjonalizować swój zakup Chodzi w powolnych 30fps z okazjonalnym stutteringiem, prawdopodobnie spowodowanym loadingiem w tle. Tempo gry jest dość spokojne, więc jakoś strasznie to nie przeszkadza, ale wyraźnie czuć ten brak responsywności. Graficznie bardzo ładnie, ale tak jak również wyżej pisano - nie ma tu nic, czego obecne konsole nie powinny pociągnąć w 60fps.
-
U mnie dopiero dwa chaptery pękły, bo praca, a wieczorami ziomek kusi na PUBG, ale jestem bardzo zadowolony z zakupu. Jedynkę pamiętam, jako dużo mniej skomplikowaną i ogólnie mniejszą w skali (aż sobie ściągnąłem z półki i sprawdzę ten darmowy upgrade), a tutaj naprawdę czuć rozmach plus to niesamowite przywiązanie do detali. I taka pierdoła, ale jak zawsze śmiałem się z tych ficzerów DualSense, tak tutaj, gdy idę Amicią skąpanym w rzęsistym deszczu rynkiem to czuję każde tapnięcie w swoich dłoniach - oczywiście, że żaden to gamechanger, ale zdecydowanie pomaga w budowaniu immersji (podobnie jak oddechy naszych bohaterów - chyba pierwszy raz w jakiejkolwiek grze słyszę, że moja bohaterka oddycha).
-
Na PS5 dziwnie to działa, bo akurat mam wyłączone wszystko OPRÓCZ trofeów, a i tak co jakiś czas pucharek mi się nie pokazuje i o jego wpadnięciu dowiaduję się po ptokach.
-
Podwójne standardy to są u Ciebie, bo wrzucasz tendencyjne graficzki, niczym TVP INFO czy inny TVN, mające popierać Twoją, fałszywą narrację. Dobrze wiesz, że na oddalonym widoku pokazuje tylko te parę punktów i dopiero przybliżenie na każdy z regionów powoduje wysyp znaczników, niczym pryszczy na mordzie nastolatka: Pomnóż to razy 30 (czy ile tam tych regionów jest) i będziesz miał prawdziwy obraz mapy Origins. Najczystsza z tych map to właśnie ta z Horizona (choć w moim poście z platynką chyba wspominałem o tym, że robi się tego syfu za dużo na mapie i wolałem bardziej wyważone proporcje jedynki), bo większość ikonek to albo ogniska, albo strefy występowania jakiejś zwierzyny - to nawet nie jest ikonka z aktywnością, po prostu info, gdzie co się pasie. A ta mityczna dusza i pieprz? No to się albo czuje, albo nie - wiąże się to pewnie z wyżej rozwiniętą, artystyczną wrażliwością u niektórych - jest pewnie jakaś skala, na której jednym krańcu siedzi zerojedynkowy Berion, Ty jesteś gdzieś pośrodku, a na drugim końcu są ludzie, którzy "nie widzą już linijek kodu, tylko brunetki i blondynki" Dlatego nie ilość znaczników na mapie determinuje ich upierdliwość, a wiarygodność wykreowanego świata i pieczołowitość, z jaką starano się tchnąć w niego życie - Days Gone może mieć miliard znaczników, bo po RDR2 to najfajniejszy świat do eksploracji w gierkach - czuć, że włożono to masę pracy, pasji i właśnie tej duszy, której w taśmowo klepanych Assassinach nigdy nie będzie, nieważne z jak unikalnym settingiem nie próbowaliby się zmierzyć. Jasne, nie odmawiam AC Origins klimatu, fajnych miejscówek do pstrykania ładnych screenów, czy najlepiej zrobionego Egiptu w gierkach ever, ale to nadal tylko makieta w porównaniu do kunsztu kreowania życia w takim Rockstar np, oraz liga niżej od "ubisofciaków" Sony (GoT, Horizon, Days Gone). I przestań doszukiwać się tu jakichś podtekstów, że "Sony" tylko przyjmij do wiadomości, że jest jakiś wydawca, który podchwycił oklepaną formułę, ale w przeciwieństwie do jej wynalazców, zrobił z tej receptury miksturę, która nie wywołuje sraczki - tylko tyle i aż tyle - żadnych podtekstów i fanbojowania.
-
Śliczna, ale zołza fhooy. Bayek chciał się poprzytulać, poruchać, a ta zimna sucz, że jakaś misja, bractwo, od tej pory mamy ważniejsze rzeczy i ogólnie zostańmy przyjaciółmi. No nie lubię jędzy za to, jak mi ziomeczka potraktowała