-
Postów
12 307 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
35
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Wredny
-
Kurde, a już byłem przekonany, że będzie Cassandra (po tylu godzinach patrzenia na Bayeka), ale faktycznie koleś jest w tej scenie zabawniejszy. Babka jest bardziej jędzowata/bezczelna. W Valhalli to wiadomo, że będę grał jakimś brodaczem, bo to w końcu wikingowie, ale tu naprawdę byłem otwarty na babkę. No nic, jeszcze pomyślę i obejrzę jakieś porównania.
-
Średnio mnie ta seria obchodzi, ostatnia odsłona, z którą miałem przelotną styczność to Payback, ale to tutaj nawet mi się podoba. Z jednej strony wiadomo - pokolenie tik-toka/instagrama, kolorowo, oczojebnie, ale... w sumie ciekawy zabieg stylistyczny i przynajmniej będzie to oryginalnie wyglądało.
-
No właśnie pytanko, bo wszyscy tak tę Cassandrę zachwalają... Jest tu jakaś właściwa droga, bardziej zgodna z lore? Zrozumiałe, że Cassandra fajniejsza do patrzenia przez te 200h do calaka, ale historycznie to chyba niekoniecznie babki tam brylowały? Grał ktoś w ogóle Alexiosem? Spoko koleś, czy bez wyrazu?
-
Obieranie nekromorfów W sumie oprócz ogrów, co oczywiste, to już zombiaki w starszych residentach miały "warstwy". Sporo było gierek, które chwaliły się tym, że z przeciwników można zdjąć skórę, odsłaniając mięśnie, a później np kości. A tak w ogóle to było jakieś info, czy to wychodzi crossgenowo, czy EA ma jaja i odcięło się od (nomen omen) trupów?
-
12-14h, czyli u mnie będzie pewnie ponad 20 z lizaniem ścian i powolnym chodzeniem z wyciągniętą latarką i kupą w majtach Idealna długość czysto singlowej giereczki - nie mogę się doczekać
-
Już nawet nie chodzi o "wkurwiające" (choć do tych, ze względu na bezwładność zaliczyłbym właśnie Agro), ale o takie, gdzie czuć, że masz do czynienia z żywym stworzeniem, a nie rowerem np - a niestety tak prowadzi się większość rumaków w grach innych niż RDR.
-
Dodatki też zrobione - wszystkie Assassiny po kolei robię na 100%, choć pierwszego dopiero będę robił na XBOXie, bo na PlayStation nie ma trofeów. W pierwszego RDR też nie grałeś? Od tamtej pory wszystkie inne "koniowanka" w gierkach to dla mnie porażka - pamiętam mój zawód po sekcji konnej w U3, później w Assassinach właśnie, a nawet w Shadow of the Collosus - tylko Rockstar potrafi w koniki
-
Ej, tego nie wiesz - może już full tuning miał miejsce
-
Ta misja z Johnnym, gdy pierwszy raz pozwalasz mu Do pełni szczęścia brakowało tu tylko "Smack my bitch up" od Prodigy No i zaliczyłem 3 wyścigi z Claire i tak myślałem, że ta flaga na pace jej fury jest nie bez znaczenia Jak casualowo wtrąciła to trochę zrewidowałem swoje "uczucia", ale później sobie przypomniałem ten stand-up Andrew Schulza i moment, w którym mówi "love is love" No kurka, fajna jest i szkoda, że nie ma opcji romansowanka.
-
O, Sniper Elite wypadł mi z głowy. @Homelander, ale to nie są gry typu stealth, nie są oparte na tej mechanice, tylko dają ją jako jedną z opcji. Ja też w ten sposób gram, właśnie w Cyberpunka aktualnie, ale to nie jest tytuł dopieszczony pod tym kątem (inna sprawa, że pod wieloma kątami jest on niedopieszczony). Fajnie byłoby dostać nowego Splinterka (podobno się robi), albo innego MGSa - piątka gameplayowo była "skradanką" idealną, więc ciężko będzie to przebić.
-
Oczywiście, że brakuje. Jasne, że sporo tytułów oferuje taką opcję (Assassiny, Horizony, TLoU, nawet Elden Ring), ale z takich prawdziwych skradanek to chyba tylko Hitman aktualnie się ostał na rynku.
-
Agresywny lewak? Stare, znałem
-
"Za jakość się płaci"
-
Nie no @Bigby ładnie wyjaśnił i aż żal mi się zrobiło, że jakimś cudem nie mam już reakcji do rozdania, bo zasłużył na serduszko Nie zagłębiałem się aż tak bardzo w stopień odświeżenia, a dzięki temu, co tu przeczytałem już wiem, że zakup day-one obowiązkowy. No i sorry Homelander, ale serio - rzeczy, które wymienił Bigby (jeśli oczywiście się potwierdzą, bo w TLoU też miało być fhooy bajerów, a ostatecznie okazało się, że ni chuja) z automatu stawiają remake DS nad The Last of Us Part I.
-
The Last of Us ma prawie 10 lat, więc to praktycznie ten sam przedział, co Dead Space, ta sama generacja zresztą. Wiadomo, że Horizona użyłem tu dla beki, ale sam wspomniałeś o 720p, bo w sumie oprócz tego (i 30fps) ciężko się czegoś w Dead Space przyczepić - mechanicznie, klimatycznie i designersko jest to tytuł wciąż jak najbardziej "dzisiejszy".
-
To czemu podśmiechujki z remake'ów TLoU i Horizona?
-
Ty dojrzałeś, bo gra była zajebista od początku. Prawdopodobnie najlepsza część nowej trylogii - co prawda pierwsza robiła największe wrażenie, bo była... pierwsza, ale tak obiektywnie to Shadow jest chyba najfajniejszy. Rise podoba się tylko WoWiarzom
-
-
Fajny trailer, ale byłby lepszy, gdyby w tle leciało subtelne "Twinkle twinkle little star" Ta kolekcjonerka od LRG to pewnie bubel będzie, bo oni jak się za coś takiego biorą to podobno niezła tandeta wychodzi - niespasowany plastik, krzywo malowane itp. Podobnie jak kilku przedmówców - jakoś brak u mnie jaranka, choć oczywiście kupię day-one, żeby wysłać wiadomość, że chcę powrotu serii i ogólnie gier singlowych od EA. Po prostu zbyt wiele razy tą grę kończyłem (będzie z 7 przynajmniej), znam ją na pamięć, a do tego uważam, że mechanicznie i designersko trzyma się do dziś tak dobrze, że ten cały remake jest tak potrzebny jak przy TLoU czy innym Horizonie. Remaster (4K/60) całej trylogii by dali i byłoby zajebiście.
-
Assassin's Creed Origins Trzy lata i 10 miesięcy - tyle, według PSN Profiles, zajęło mi wymaksowanie tego tytułu W Ubisofcie, wraz ze zmianą formuły serii, puściły hamulce odnośnie zawartości w grze i te nowe Assassiny są do zrzygania napompowane barachłem, a mapy niepotrzebnie wielgachne i upstrzone znakami zapytania co kilka metrów, przez co zamiast zachęcać do eksploracji - odpychają. Jasne, w rozsądnych dawkach można to zmęczyć, ale ja te moje 120h musiałem rozłożyć na prawie 4 lata, żeby nie zwymiotować, a przecież od dziecka uwielbiam egipską mitologię i tak na dobrą sprawę nie ma gry, która te klimaty lepiej by przedstawiła. Ciekawe, kiedy tam się opanują, bo o następnych dwóch odsłonach słyszałem, że są jeszcze większe i dłuższe, więc do przeczytania w 2030 przy okazji platyny w Odyssey Jak juz wspomniałem - klimatycznie jest super, Egipt to bardzo oryginalny i interesujący setting na grę, więc już za samo umiejscowienie akcji należy się plusik. Gameplayowo też ta nowa formuła jest lepsza niż starsze odsłony, zwłaszcza w temacie systemu walki, choć nadal to takie upośledzone soulsy i nie za bardzo czuć moc zadawanych szlagów. Podobnie jak z jazdą na koniu - wiadomo, że człowiek spaczony jest RDR, ale serio - te rumaki w AC zupełnie nie mają ciężaru własnego i jakiejkolwiek fizyki - ma się wrażenie ujeżdżania papierowej makiety. W sumie takie wrażenie ma się również w temacie wykreowanego świata - znów porównam do dzieła Rockstar, gdzie gdyby to było w VR to pewnie już bym nie wychodził z gry, bo aż chce się tam żyć, a w AC niby wszystko jest na miejscu, ale całość sprawia wrażenie sztucznej symulacji komputerowej. Ale może taki był zamysł twórców, bo w końcu to Animus? Enyłej, jest całkiem ładnie, a wraz z upgrade'm pod nową generację (tu akurat ogromny plus mojego długiego ogrywania) także bardzo płynnie - eleganckie 60fps znacząco podnosi komfort grania. Fabularnie jest średnio - niby poznajemy początki bractwa, ale to dopiero pod koniec głównego wątku i w pierwszym z rozszerzeń, a wcześniej to po prostu opowieść o zemście i sprawiedliwości. Bayek jest fajnym bohaterem, dało się chłopa polubić - taki egipski Geralt, choć dużo bardziej poprawny politycznie. Wątek współczesny też tu istnieje, ale w bardzo śladowych ilościach i w sumie nie za bardzo wiem, czemu ma on w ogóle służyć, poza przypominaniem, że "jesteśmy w Matrixie". Jak już wspomniałem ta ogromna gra ma jeszcze 2 dodatki, z czego pierwszy jest raczej skromny, ale drugi mógłby spokojnie być kolejną, osobną częścią. Na plus, że oferuje trochę tej egipskiej mitologii w bardziej magicznej formie i daje nam pozwiedzać ciekawe (choć nadal bardzo ujebane znacznikami) miejscówki, zalatujące mocną fantastyką. No i mamy jeszcze zestaw edukacyjny, w którym możemy się dokształcić, chodząc po zaplanowanych trasach wycieczkowych, podczas których lektor przybliża nam historię Egiptu - bardzo fajna sprawa, taka wirtualna wycieczka z namacalnymi przykładami. Mimo wszystko bawiłem się tu nieźle, choć jak widać po statystykach - na raty i z wieloma długimi przerwami. Ostatnio mnie naszło i ten aktualny to był chyba najdłuższy mój czas spędzony z Bayekiem - jakoś się chyba uodporniłem, albo bardziej wyluzowałem, ale dużo częściej łapałem się na tym, że coś mi się podoba, niż mnie wkurza/nudzi/irytuje. Ciężko mi ocenić ten tytuł, bo niby jest on zrobiony na tyle OK, że zasługuje na umieszczenie go w przedziale "dobry", ale niewątpliwie zabrakło tu umiaru i zdrowego rozsądku pod tytułem "więcej to niekoniecznie lepiej". Biorąc jednak pod uwagę, że następne części są jeszcze bardziej rozdmuchane, Origins dam ocenę 7/10 i najwyżej będę z tego obcinał przy okazji oceniania Odyssey i Valhalli (a także tego wszystkiego, co zdąży pewnie jeszcze wyjść, zanim wycisnę 100% z tych dwóch przed chwilą wymienionych).
-
Assassin's Creed Origins Platyna #137. Trzy lata i 10 miesięcy - tyle, według PSN Profiles, zajęło mi wymaksowanie tego tytułu W Ubisofcie, wraz ze zmianą formuły serii, puściły hamulce odnośnie zawartości w grze i te nowe Assassiny są do zrzygania napompowane barachłem, a mapy niepotrzebnie wielgachne i upstrzone znakami zapytania co kilka metrów, przez co zamiast zachęcać do eksploracji - odpychają. Jasne, w rozsądnych dawkach można to zmęczyć, ale ja te moje 120h musiałem rozłożyć na prawie 4 lata, żeby nie zwymiotować, a przecież od dziecka uwielbiam egipską mitologię i tak na dobrą sprawę nie ma gry, która te klimaty lepiej by przedstawiła. Ciekawe, kiedy tam się opanują, bo o następnych dwóch odsłonach słyszałem, że są jeszcze większe i dłuższe, więc do przeczytania w 2030 przy okazji platyny w Odyssey Jak juz wspomniałem - klimatycznie jest super, Egipt to bardzo oryginalny i interesujący setting na grę, więc już za samo umiejscowienie akcji należy się plusik. Gameplayowo też ta nowa formuła jest lepsza niż starsze odsłony, zwłaszcza w temacie systemu walki, choć nadal to takie upośledzone soulsy i nie za bardzo czuć moc zadawanych szlagów. Podobnie jak z jazdą na koniu - wiadomo, że człowiek spaczony jest RDR, ale serio - te rumaki w AC zupełnie nie mają ciężaru własnego i jakiejkolwiek fizyki - ma się wrażenie ujeżdżania papierowej makiety. W sumie takie wrażenie ma się również w temacie wykreowanego świata - znów porównam do dzieła Rockstar, gdzie gdyby to było w VR to pewnie już bym nie wychodził z gry, bo aż chce się tam żyć, a w AC niby wszystko jest na miejscu, ale całość sprawia wrażenie sztucznej symulacji komputerowej. Ale może taki był zamysł twórców, bo w końcu to Animus? Enyłej, jest całkiem ładnie, a wraz z upgrade'm pod nową generację (tu akurat ogromny plus mojego długiego ogrywania) także bardzo płynnie - eleganckie 60fps znacząco podnosi komfort grania. Fabularnie jest średnio - niby poznajemy początki bractwa, ale to dopiero pod koniec głównego wątku i w pierwszym z rozszerzeń, a wcześniej to po prostu opowieść o zemście i sprawiedliwości. Bayek jest fajnym bohaterem, dało się chłopa polubić - taki egipski Geralt, choć dużo bardziej poprawny politycznie. Wątek współczesny też tu istnieje, ale w bardzo śladowych ilościach i w sumie nie za bardzo wiem, czemu ma on w ogóle służyć, poza przypominaniem, że "jesteśmy w Matrixie". Jak już wspomniałem ta ogromna gra ma jeszcze 2 dodatki, z czego pierwszy jest raczej skromny, ale drugi mógłby spokojnie być kolejną, osobną częścią. Na plus, że oferuje trochę tej egipskiej mitologii w bardziej magicznej formie i daje nam pozwiedzać ciekawe (choć nadal bardzo ujebane znacznikami) miejscówki, zalatujące mocną fantastyką. No i mamy jeszcze zestaw edukacyjny, w którym możemy się dokształcić, chodząc po zaplanowanych trasach wycieczkowych, podczas których lektor przybliża nam historię Egiptu - bardzo fajna sprawa, taka wirtualna wycieczka z namacalnymi przykładami. Trofea? W sumie nic nadzwyczajnie wymagającego, a i przegapić też nie ma czego, bo wszystko można zrobić we free-roamingu. Na pewno trzeba mieć z tyłu głowy pucharek za sprzedanie 100 bezużytecznych przedmiotów naraz - znajdujemy te różne pierdoły, lootując worki czy wazy i najlepiej nie sprzedawać tego aż do samego końca fabuły - niby nie jest to pomijalne, ale jak się wypstrykacie wcześniej to później będzie problem, żeby znów to nazbierać. Najbardziej czasochłonne będzie odkrycie całej mapy i zaliczenie WSZYSTKICH miejscówek (nie wystarczy ich odkrycie - trzeba je mieć na złoto). Niektóre są spoko, ale większość to typowe UBI-zapychacze z wielokrotnie przemnożonymi obozami wroga, jak to w ich grach bywa. W dodatkach podobnie, choć tam już nie trzeba odkrywać wszystkiego (i całe szczęście - mam jeszcze od cholery niedokończonych side-questów z drugiego DLC, ale już nie tykam). Mimo wszystko bawiłem się tu nieźle, choć jak widać po statystykach - na raty i z wieloma długimi przerwami. Ostatnio mnie naszło i ten aktualny to był chyba najdłuższy mój czas spędzony z Bayekiem - jakoś się chyba uodporniłem, albo bardziej wyluzowałem, ale dużo częściej łapałem się na tym, że coś mi się podoba, niż mnie wkurza/nudzi/irytuje. Ciężko mi ocenić ten tytuł, bo niby jest on zrobiony na tyle OK, że zasługuje na umieszczenie go w przedziale "dobry", ale niewątpliwie zabrakło tu umiaru i zdrowego rozsądku pod tytułem "więcej to niekoniecznie lepiej". Biorąc jednak pod uwagę, że następne części są jeszcze bardziej rozdmuchane, Origins dam ocenę 7/10 i najwyżej będę z tego obcinał przy okazji oceniania Odyssey i Valhalli (a także tego wszystkiego, co zdąży pewnie jeszcze wyjść, zanim wycisnę 100% z tych dwóch przed chwilą wymienionych). Trudność w zdobyciu platyny (i 100%) to przede wszystkim czas, więc standardowo dla UBI - 3/10.
-
Nie, bo skoro już mam praktycznie ostatnią misję do końca (nie wiem czemu porzuciłem w takim momencie) to byłoby debilizmem nie dokończyć i zaczynać od zera A "pan CDPR przykazał", że wersje na konsole zeszłej generacji są zajebiste
-
Nie pozbawiam się - nigdzie nie ucieknie - zostanie na kiedyś. Mam ładną gierkę, działającą w 60fps - mi naprawdę nie trzeba jakichś wodotrysków, by się cieszyć dobrym tytułem
-
Że w sensie co? Grałem na premierę na zwykłej PS4 i po trzecim patchu było całkiem spoko, a teraz jest wyraźniej, płynniej, więc nie mam na co narzekać. Chodzi Ci o to, czemu nie zrobiłem upgrade'u do wersji PS5? Bo mam prawię połowę trofeów wbitych w wersji na PS4 i nie mam zamiaru tego tak porzucić, a wersja PS5 to osobna lista (gdyby było jak na XBOXie to bym się nawet nie zastanawiał). A nawet gdybym to olał i postanowił zrobic platynę tylko w wersji PS5 to musiałbym zacząć od zera, bo importowanie save z PS4 może spowodować, że niektóre pucharki na PS5 wcale nie wpadną.
-
Powrót do Cyberka w wersji PS4, tym razem odpalonej na PS5 ("next genową" ogra się kiedyś, ale teraz nie chcę grać od nowa). Cudowna gierka i jeden z najlepiej wykreowanych światów (oraz klimatów) w historii elektronicznej rozrywki