-
Postów
1 968 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Humulus
-
Adapter faktycznie lepiej mieć niepomalowany - w razie czego nie będzie z niego odpryskiwać syf do wnętrza body. Obiektywy Helios 44 produkowano od 1958 do początku lat 2000 i przez ten czas te podróbki Zeissowskiego Biotara przeszły trochę zmian. Generalnie te, które w nazwie mają wyłącznie "44", są najstarsze, przez co najgorzej wypadają przy pracy pod światło (kiepskie powłoki na soczewkach) ale podobno mechanicznie są najmniej zawodne. Te najstarsze spotyka się w mocowaniu m42 oraz m39 (do kilku wczesnych modeli lustrzanek Zenit). Bezpośrednimi następcami 44 były modele 44-2 i 44-3 i podobno ta ostatnia wersja, produkowana wyłącznie w Mińsku (do ok. 1993 roku), jest najlepszą z linii 44 (ma rzekomo najlepsze powłoki a głęboko położona przednia soczewka ma dodatkową osłonę przed słońcem). W latach 70. stworzono zmodyfikowaną wersję 44 z całkiem nowym body i przełącznikiem trybu przysłony A/M, którą nazwano "44M". Doczekała się ona kilku następców (44M-4, -5, -6 i -7) choć przełącznik zastąpiono później bolcem. I w tym przypadku uważa się, że najlepsza jest wersja najnowsza. Ta odmiana występowała w 2 mocowaniach: m42 i Pentax K, (44K). Produkowano także, będącego kopią Zeissowskiego Pancolara, Heliosa 77M-4 z lepszym światłem f/1.8. Z niego też daje się wykrzesać swirly bokeh. Coraz nowsze warianty Heliosa 44 stopniowo traciły listki przysłony (bardziej zautomatyzowane systemy Zenit nie radziły sobie z domykaniem bardziej skomplikowanych przysłon; powstał nawet prototypowy Helios 44M-1 z dwulistkową przysłoną (podobną przysłonę dostał też innowacyjny w latach 80. Zenitar-ME1 MC przeznaczony do aparatu Zenit 18 z systemem elektronicznie sterowanej przysłony). Co jeszcze warto pamiętać w przypadku tych Heliosów to to, że każdy model występował w przynajmniej kilku wariantach różniących się np. wyglądem body, obecnością lub brakiem powłok MC czy choćby miejscem produkcji (a produkowano je w kilku różnych zakładach na terenie ZSRR - w dzisiejszej Białorusi i Rosji). Ja mam w kolekcji chyba wszystkie warianty modelu 44M, a jest ich z 8. Jeśli chodzi o możliwości tych wszystkich Heliosów to uważam, że różnice między nimi są naprawdę marginalne (chyba, że trafi się na wadliwy egzemplarz). EDIT: Obejrzałem te oferty z ebaya - pod względem powłok na soczewkach, te 2 obiektywy niczym się nie różnią, bo ich nie posiadają. Helios 44M ma więcej listków przysłony niż 44M-4, więc powinien mieć przyjemniejszy bokeh na przymkniętej przysłonie (choć pewnie nie po to jest kupowany by ją przymykać). Ma też przełącznik trybu A/M a ten drugi tylko bolec ale to nie powinno robić różnicy - adapter zablokuje bolec i będzie można ręcznie wybierać przysłonę pierścieniem. Jakimiś olejami i smarami na listkach bym się nie przejmował - większość radzieckich szkieł ma tę przypadłość. 44M pochodzi z fabryki-matki, czyli z KMZ spod Moskwy a 44M-4 z fabryki w mieście Wałdaj, gdzie przeniesiono część produkcji by sprostać zapotrzebowaniu na optykę w ZSRR (Heliosów 44 wyprodukowano miliony co w tamtych czasach robiło wrażenie).
-
Typowych zdjęć makro za często nie robię, więc nie mam do tego jakichś specjalnych akcesoriów - zadowalam się statywem i blendą. To co robię obiektywami makro to raczej swego rodzaju portret przyrodniczy: motyle, rośliny zajmujące lwią część kadru itp.- w większe zbliżenia się raczej nie bawię. Co do oldschoolowych obiektywów to sprawa jest złożona. Przede wszystkim w moim odczuciu nic szerszego od 35mm nie wchodzi w grę, ponieważ najtańsze współczesne szerokokątne obiektywy zjadają starocie na śniadanie. Wszystko zależy czego oczekujesz od takiego szkła - sporo ludzi szuka specyficznego bokehu, inni szukają ładnej plastyki obrazu i ostrości za niewielkie pieniądze. Fajny bokeh można uzyskać za stosunkowo niewielką kasę stosując chociażby poczciwego Pentacona 50mm f/1.8 na pełnej dziurze. Helios 44 i jego liczne odmiany to drugi dobry przykład. Tymi dwoma da się uzyskać ciekawy "swirly bokeh". Mało znaną perełką jest też Carl Zeiss Jena Tessar 50mm f/2.8, którego bokeh przypomina ten u znacznie droższego Meyer Optik Gorlitz Trioplana ("bubble bokeh"). Cała sztuka polega na foceniu pod słońce przy słońcu znajdującym się nisko nad horyzontem i stosowanie jakiejś dobrej osłony przeciwsłonecznej. Z tanich obiektywów nie dających takich dodatkowych efektów gorąco polecam Carl Zeiss Jena Flektogon 35mm f/2.4. Jest malutki, lekki, ostry i ma min. odległość ostrzenia 20 cm. Fantastyczne szkło dające masę frajdy z używania. Z bardziej uniwersalnych warto zakręcić się koło jakiegoś japońca, np. Asahi Takumar 50mm, niekoniecznie najbardziej popularny f/1.4, lub coś ze stajni Yashica. Z portretówek ogromne wrażenie zrobił na mnie mikrokontrast radzieckiego Jupitera 37A 135mm f/3.5 ale pewnie tak samo dobrze renderuje obiektyw, którego był kopią, czyli Carl Zeiss Jena Sonnar 135mm. Można też spróbować zdobyć Meyer Optik Gorlitz Orestor 135mm f/2.8, który nie tylko ma bardzo dobre parametry ale też czadowo wygląda, a do tego ma wymienne mocowanie, więc można kupować śmiało a potem ewentualnie dokupić łatwy do zaadoptowania gwint m42. Z mniej znanych szkieł bardzo zadowolony jestem z Zenitara-M 50mm f/1.7 ale w ostatnich latach prawie zupełnie zniknął z rodzimego rynku. I jeszcze na koniec ważna kwestia - przed zakupem warto sprawdzić czy taki obiektyw daje się zaadoptować do body z sensorem full-frame. Ja wiedzę zdobywałem tu: https://www.panoramaplanet.de/comp/ ...ale i tak kilka razy trafiłem na przykrą niespodziankę w postaci obiektywu, którego dolny element optyczny blokował mechanizm lustra, a nawet je lekko zarysował (takie historie zwykle w przypadku szkiełek szerokokątnych - zachciało mi się 28mm...). A już jak najbardziej warto taki obiektyw przed zakupem sprawdzić bo nierzadko stare smary zasychają i albo nie kręci się pierścień ogniskowania, albo skleiły się listki przysłony ale nie zdarza się to tak często jak się o tym czytuje - z moich ponad 50 obiektywów taki problem dotyczył może 5% egzemplarzy. Szkła manualne to temat-rzeka, więc w razie czego to służę poradą.
-
Bardzo w porządku są. Próbowałem.
-
https://www.imdb.com/title/tt0106912/
-
Kanapkę z żółtym serem, wolno gotowaną łopatką wieprzową, sosem piri-piri, pomidorem i majonezem
-
Czyżby prequel "Bigfoot vs D.B. Cooper"?
-
-
Troszkę się Arnold zapuścił.
-
Najnowszy odc. straszny zapychacz. A ta nagła przemiana to beczunia
-
Jest i trailer do remake'u Suspirii:
-
Nie wiem po co to "fiery" w nazwie - nadzwyczaj łagodne w smaku są te chrupki.
-
Mnie też to najbardziej raziło w tym EPie. To i wysyp nowych postaci, które i tak pewnie nie będą miały dla fabuły zbyt wielkiego znaczenia.
-
Zupkę szczawiową z grzankami.
-
Przy scenariuszu pracował Fred Dekker, który ma na koncie zarówno perełki, jak "Night of the Creeps" i ekskrementy ("Robocop 3"), więc może być różnie.
-
50D dobrym modelem? Już ładniej kolory odwzorowywał starusieńki 350D. Matryca zaszumiona, że ciężko było patrzeć na foto zrobione z czułością wyższą niż 400. Jak migawka padła po zrobieniu 5000 klatek to zbytnio po nim nie płakałem.
-
Zwłaszcza, że 700D ma cropowy sensor. Fajne fotki :-)
-
Co ci w głowie szumi? [edycja filmowo-serialowa]
Humulus odpowiedział(a) na XM. temat w Region Filmowy