Nijak, przecież nie napisałem, że kupowałem na legalu.
Takie to- faktycznie- czasy, że człowiek nie zdawał sobie sprawy, że kupując coś w sklepie jednocześnie okrada innego. A, że mama dała na loda, w cenie którego można było kupić dyskietkę, też "wspomagało" proceder.
Ale gdy weszła ustawa o prawach autorskich, to wiele to zmieniło w sposobie myślenia- np w moim kręgu znajomych. Najgorzej było się przestawić z ceny 10.000/1zł za dyskietko- grę na rzecz cen kilkudziesięciozłotowych.
Jak już pisałem, gdy zyskałem świadomość zakupu gier "kradzionych", czułem niesmak. Oczywiście różnica w cenie była kolosalna, ale zawsze z grą była instrukcja czy- jak przy Franko- plakat.
Zacząłem kupować głównie polskie gry (czyba Franko, Doman, Rooster, zapewne coś jeszcze), aby wesprzeć twórców. Ale wpadło mi też kilka zagranicznych- pamiętam na bank Dune.
To samo dotyczy muzyki- cena 10.000/1 zł za kasetę vs kilkadziesiąt złotych. Ale na oryginałach były fajne "rozkładówki" ze zdjęciami, pamiętam, jak jarałem się wkładką do Prodigy- The fat od the land.
A co Ci do tego? Chcesz mi wysłać kartkę urodzinową? Spytam swoje dzieci, jak mi odpowiedzą to Ci napiszę.
Kolego, zluzuj gumę w majtach, bo chyba za bardzo Cię uwiera.