Skocz do zawartości

Quake96

Użytkownicy
  • Postów

    1 050
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    19

Treść opublikowana przez Quake96

  1. 20250207_202623.thumb.jpg.f471f986768187d22ac0561a856c690b.jpg

     

    GTA IV :banderas:

     

    Gra swoich czasów i symbol ewolucji nie tylko w serii. Przez jednych znienawidzone, przez innych (choćby mnie) uwielbiane. Zdecydowanie w mojej osobistej topce całej serii Grand Theft Auto.

     

    IV > V :drakeyeah:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  3 więcej
    2. krzysiek923

      krzysiek923

      w dwójce rozjeżdżało się elvisów i też było w pytę... yeah babe, ohohoooo

    3. jimmy

      jimmy

      najlepsze gta

    4. LeifErikson

      LeifErikson

      Fizyka kolizji w czwóreczce... :banderas:

  2. 20250204_210815.thumb.jpg.263f28be8761fc6a9fb73008b862a2b7.jpg

     

    Na nudny wieczór dobrym pomysłem jest mała nostalgiczna podróż do czasów szkolnych, gdy to Windows XP królował w wielu domach :D

    1. Pokaż poprzednie komentarze  6 więcej
    2. Quake96

      Quake96

      @Wojtq - No nie wiem, co mogę robić? Gram? ;)

    3. Quake96

      Quake96

      @Czoperrr - Głupie pytanie ;)

       

      20250206_211126.thumb.jpg.6473f51da93c7f0277c2ae0007e614b7.jpg

    4. grzybiarz

      grzybiarz

      Ja tapete łąki z Windowsa co ustawiłem sobie na dzisiejszym lapku gejmingowym. A w pracy zrobiłem to samo :) miło wspominać i patrzeć na zieleń 

  3. dott.thumb.jpeg.2d1a4e0e79bd84d1b946d2f69f2120d4.jpeg

     

    Po podboju Wyspy Małp i Zemście LeChuck'a przyszedł czas na zmianę sprzętu (choć dalej w klimacie "epoki" gry) i powstrzymanie złej macki przed podbojem świata! :ohboy:

     

    To właśnie ta gra, dwadzieścia-kilka lat temu sprawiła, że zakochałem się w przygodówkach LucasArts :drakeyeah:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  7 więcej
    2. Czoperrr

      Czoperrr

      grałem w to z gamepassa i nie podeszło 

    3. DarkStar

      DarkStar

      @Czoperrr ja to ograłem wiele, wiele lat temu i była to jedna z moich ulubionych przygodówek. Kilka lat temu spróbowałem znowu w wersję zremasterowaną i jakoś szybko się odbiłem. Przede wszystkim mi się nie podoba ten "remaster", który wygląda jak chamski filtr wygładzający piksele. Po drugie jak doszedłem do etapu, w którym się spotyka Ojców Założycieli, to stwierdziłem, że nie znam się na historii Stanów Zjednoczonych i średnio mnie interesuje ta lokacja / sceny.

       

      Podobnie miałem z Full Throttle. W zamierzchłych czasach ją ograłem całą. Potem kilka lat temu spróbowałem remastera. Nie podobało mi się w jaki sposób została "odświeżona" grafika (serio wolę oryginalną pikselozę). Doszedłem do jakiegoś etapu, w którym się jeździło po drodze i czekało na losowe wydarzenie i mnie tak to sfrustrowało, że gra poleciała do kosza.

       

      Dobry remaster to jest wydane w zeszłym roku Broken Sword: the Shadow of the Templars Reforged.

    4. Czoperrr

      Czoperrr

      @DarkStar w tych remasterach można w locie przełączać między nową grafiką a starą pikselozą. Full Throttle skończyłem, nawet wbiłem cala bo historia i bohater wydawały mi się ciekawsze. 

  4. Witam po nieco dłuższej (jak na mój kaliber) przerwie i od razu zapraszam was do Amigowego Kącika Dziś na tapecie aż cztery gry na ten wspaniały komputer! Franko - The Crazy Revenge to pierwsza gra o jakiej tutaj napiszę. Amigowym wyjadaczom tej gry nie muszę przedstawiać, a pozostałej gawiedzi streszczę, że jest to po prostu taki trochę "Double Dragon", tyle że z naszego rodzimego podwórka. Fabuła jakaś tam jest, ale to w zasadzie tylko pretekst do zadymy. Akcja gry dzieje się w Szczecinie, a naszym zadaniem jest po prostu iść przed siebie i tłuc kolejne tłumy skinheadów, dresiarzy i tym podobnych delikwentów, aby pomścić naszego kumpla i pokonać największego osiedlowego "lumpa" czyli niejakiego Kloca. Gra jest jakby to ująć... trochę przaśna. Grafika zdecydowanie nie sięga amigowych szczytów, udźwiękowienie też nie jest najwyższych lotów, ale gra w moich oczach ma po prostu swój wyjątkowy, rodzimy klimat którego nie da się podrobić. W końcu w jakiej innej grze można pośmigać maluchem i porozjeżdżać ludzi? Ja Franko zdecydowanie lubię i nie wstydzę się powiedzieć, że ta gra w swojej nieporadnej formie mi się po prostu podoba. Czas wspomnieć o jednej z moich zdecydowanie ukochanych gier na Amigę. Gra, która podbiła moje serce wraz z częścią drugą (o tej już za moment) swoim niepowtarzalnym klimatem oraz piękną a zarazem charakterystyczną 16bitową oprawą. Jest to oczywiście dzieło znanego z gier tego gatunku (Point'n Click) studia LucasArts, bazujące na słynnym ówcześnie silniku fabularnym SCUMM. Wcielamy się tutaj w jegomościa który zwie się Guybrush Threepwood. Nasz pocieszny, choć totalnie nieporadny bohater postanawia zostać piratem i chce odkryć tytułowy Sekret Wyspy Małp. W trakcie gry poznamy grono piratów, oraz wiele innych postaci, spośród których przyjdzie nam zebrać kompanów do wyprawy na wspomnianą wyspę. Gra ma także wątek "romantyczny" w którym ruszamy na ratunek pewnej damie porwanej przez upiornego pirata LeChuck'a. Całość naturalnie kończy się happy endem, ale LeChuck jeszcze da się nam we znaki w części kolejnej. Przyznam otwarcie, że do zagrania w ten tytuł zabierałem się długi, dłuuugi czas, ale gdy już przyszło mi go ograć to zachwycony grą, postanowiłem zagrać także w część drugą. Zanim jednak to nastąpiło, zrobiłem sobie małą przerwę na ogranie pewnej ciekawej amigowej platformówki. Trap Runner, bo to o tej grze będzie mowa, jest grą całkiem "współczesną", choć napisaną z myślą o poczciwej Amidze 500 i jej pokrewnych. Gra wydana została w 2018 roku. Jest to kolorowy, wciągający platformer z własnym, ciekawym pomysłem na rozgrywkę. To co wyróżnia ten tytuł na tle typowych gier tego gatunku wydawanych za czasów świetności Amigi to fakt, że gra nie ma choćby charakterystycznego dla tamtych czasów limitu czasowego, nieuczciwie wyśrubowanego poziomu trudności czy choćby mnogości broni/ataków naszej postaci. Rozgrywka polega na przemierzaniu łącznie 26 etapów (+ ewentualne bonusowe) w 5 różnych krainach. Nie mamy tutaj do dyspozycji praktycznie żadnych ataków poza klasycznym "zgniataniem" przeciwników i to także nie wszystkich. Etapy są za to pełne pułapek, stąd też "Trap" w tytule Gra zmusza do w miarę powolnego grania i uważnego unikania kolejnych zasadzek, przy okazji dorzucając nam w niektórych etapach cel w stylu "zbierz ileś znajdziek aby ukończyć poziom". Jest to tytuł zdecydowanie trudny, ale uczciwy i po prostu wymagający od nas sprytu, refleksu i spokojnego podejścia do każdego levelu. Sterowanie jest bardzo responsywne i zdecydowanie sprzyja rozgrywce pozwalając na dosyć precyzyjne skoki bez frustracji. Jest to zapewne tytuł nieznany wielu amigowcom, wszak jest to gra wydana współcześnie. Jeśli w takim razie lubisz grać na Amidze i nie znasz tej gry to koniecznie sprawdź i przekonaj się czy uda ci się dotrzeć do końca. Ja osobiście dałem radę i to bez jakichkolwiek ułatwień w postaci trainerów czy cheatów, co jak wszyscy wiemy, na Amidze było jest i będzie codziennością No i czas na wisienkę na Amigowym torcie! Ukończywszy pierwszą część przygód Guybrush Threepwooda naturalnym było, że będę musiał poznać kontynuację wydarzeń w części drugiej. Monkey Island 2: LeChuck's Revenge to gra wydana na "zaledwie" 11 dyskietkach Przekłada się to oczywiście na wspaniałą, pełną kolorów grafikę, mnogość pięknych lokacji, solidną oprawę dźwiękową oraz wiele przerywników w trakcie rozgrywki. Jasne, będziemy tu wachlować dyskietkami równie często co nasz nieporadny bohater wiosłem podczas przeprawy przez bagna, ale w moich oczach ma to swój niepowtarzalny klimat. Celowo na Amidze korzystam właśnie z dyskietek, więc narzekanie na zabawę z łącznie 12 dyskietkami (wszak jedna dodatkowa jest na zapisy) byłoby z mojej strony hipokryzją. Co do samej gry to powiem po prostu, że się nie zawiodłem. Pierwsza część po ograniu stała się z automatu jedną z moich ulubionych gier na ten komputer i "dwójka" również dołącza do tego grona na równi ze swoim poprzednikiem. Fanom przygodówek lat 90 nie muszę pewnie tej gry polecać, a całej reszcie polecam zapoznać się z klasyką, zwłaszcza że jest na to wiele sposobów i wcale nie trzeba do tego wyciągać z szafy swojej "Przyjaciółki" czy nawet uruchamiać DOSboxa czy retro PeCeta. Obie części dostały swego czasu jakiś remaster którego ja co prawda nie znam, ale myślę, że zalazł on swoich fanów podobnie jak oryginalne wydania No i to by było na tyle! W przyszłości przygód z Amigą będzie z pewnością jeszcze więcej, także wyczekujcie ich z niecierpliwością
  5. 20250125_220917.thumb.jpg.1c271e94bb6385c2a65ad12bc46397af.jpg

     

    Ahoj przygodo! :ohboy:

     

    Czas na drugą część przygód Guybrush Threepwooda. Zonglowanie 11 dyskietkami czas zacząć :D

    1. dominalien

      dominalien

      Piękna rzecz.

    2. Quake96

      Quake96

      20250126_184559.thumb.jpg.5eda5d5a8ad124a9c68c4ef54a3d7ed6.jpg

       

      Koniec! To były łącznie dwie świetne przygody, z pewnością będę dobrze je wspominał! :ohboy:

  6. 20250124_225052.thumb.jpg.8ca09a5ea058b824ff156031c5760f9c.jpg

     

    Retro komputer, ale gra całkiem współczesna :banderas:

     

    Trap Runner - polecam!

    1. sph!
    2. Quake96

      Quake96

      20250125_210905.thumb.jpg.80a1850300ec16d319e184316e815edf.jpg

       

      Koniec! Muszę przyznać, że to trudna, ale uczciwa gra. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych jeśli chodzi o platformery na Amigę :)

  7. GPIazUI.jpeg

     

    No i fantastyczna przygoda z Guybrush Threepwoodem dobiegła końca. "Księżniczka" uratowana, a lekcja na dziś to: "Na duchy najlepsze jest piwo korzenne" :D

    Teraz kusi zagrać w kontynuację :)

    1. Pokaż poprzednie komentarze  6 więcej
    2. Quake96

      Quake96

      @Meanthord - To nawet nie idea co po prostu świadomy wybór :D Domyślam się, że wersja DOSowa może mieć nie wiem, bogatszą warstwę dźwiękową czy coś, ale Amigę kupiłem po to aby na niej grać, niezależnie czy istnieje też lepszy odpowiednik jakiejś gry na innej platformie. Chodzi o czystą przyjemność z grania.

      Z resztą ja nierzadko grywam w gry na tych niezbyt "najlepszych" dostępnych do wyboru platformach. Ograłem Half-Life 2 na oryginalnym Xboxie, Soldier of Fortune na Dreamcascie i tak dalej, a to już dla wielu podchodzi pod growy masochizm :dynia:

    3. Meanthord

      Meanthord

      Spoko, dlatego napisałem, że pewnie chodzi Ci o ideę i tak właśnie jest i to rozumiem ;) Jak dla mnie granie w 32 kolorach, z pocięta animacją (ba, w MI2 nawet scrollowania ekranu nie ma, tylko pocięte ekrany), z powolnymi loadingami to żadna przyjemność. Za stary jestem na takie nostalgiczne pierdy, po prostu szkoda mi czasu na doświadczanie tych wszystkich niedogodności skoro można szybciej, łatwiej i przyjemniej. Zwłaszcza, że ja w te gry grałem na premierę i nie muszę sobie ponownie fundować tego, co kiedyś wkurzało ;) ale fajnie, że grasz i na zdrowie! :)

       

      @DarkStar masz na myśli MI2? No tam zagadki były od czapy, ale sama gra zacna z debilnym zakończeniem. Pewnie wiesz, ale są naprawdę dobre spolszczenia do MI1 i 2 (włącznie z SE).

    4. DarkStar

      DarkStar

      O widzisz, wydawało mi się, że to w jedynce było. Tak, chodzi o zagadkę, w której należy użyć małpy jako klucza francuskiego, czyli po angielsku monkey wrench. Ta gra słowna ma sens w angielskim (mimo że nadal jest to zagadka z gatunku moon logic), ale dla polskiego dzieciaka stawiającego pierwsze kroki w nauce języka obcego ni wuja.

       

      Ja się uznaję za weterana gatunku, praktycznie nie tykam solucji i wiele gier ukończyłem samodzielnie (w tym MI). Spolszczenia może i są, wątpię, że były w latach 90 ubiegłego wieku :) A teraz mi nie są potrzebne.

  8. Kolejny numer który z pewnością trafi do mnie na półkę Decyzja o wyborze okładki niełatwa, ale wśród kilku wybranych, zakupię pewnie wersję z Diablo Swoją drogą, były konsole SONY, Segi i nawet podróba Nintendo się załapała, więc mam nadzieję na to, że doczekam się wreszcie czegoś o klasycznym Xboxie
  9. 20250120_163145.thumb.jpg.838d5e01ad7292af93cd106344e68e0e.jpg

     

    Dziś czas zmierzyć się z Sekretem Wyspy Małp :D

     

    Gry Lucas Arts to esencja Amigi 500 :ohboy:

    1. Pokaż poprzednie komentarze  4 więcej
    2. Quake96

      Quake96

      @Daffy - Tak, pierwszy Monkey Island jest na 4 dyskietkach :D

    3. Quake96

      Quake96

      20250120_212526.thumb.jpg.ab50b5fa3a3261ef12f07af111692240.jpg

       

      Udało mi się dotrzeć do części drugiej i mimo pewnych perturbacji zapisać grę! :D

       

      Na dziś to tyle, widzimy się już niebawem!

    4. DarkStar

      DarkStar

      @Chewie w tym remasterze jest tylko jeden minus - jak się przełączy na oryginalną grafikę, to nie ma voice overa. Nie wiem z czego to wynika, zakładam, że stoją za tym jakieś techniczne przyczyny, a szkoda. Na szczęście istnieje taki projekt jak Monkey Island Ultimate Talkie Edition, który pozwala to zrobić. Sam jeszcze nie próbowałem, ale mam w planach, bo nigdy nie było mi dane zagrać w oryginalną wersję z voice overem :)

  10. 20250118_225758.thumb.jpg.33c49c173b84c10ad126a5108af5416e.jpg

     

    Od kilku dni przyhamowałem nieco z ogrywaniem kolejnych tytułów i skupiam się głównie na czerpaniu przyjemności z grania po raz kolejny w GTA San Andreas, tym razem na klasycznym Xboxie. Staram się eksplorować świat gry, bawić się aktywnościami pobocznymi, całą tą otoczką "symulacyjną" w stylu zmiany ubrań i tak dalej. To fascynujące jak wiele tego wszystkiego jest w tej grze, wydanej pierwotnie 21 lat temu :ohboy:

     

    Nie bez powodu ta gra to z pewnością jeden z najlepszych, największych i najważniejszych tytułów szóstej generacji.

  11. Quake96

    Zakupy growe!

    Ja to naście lat temu lubiłem odpalić SA-MP i po prostu się dobrze bawić. GTA online przed GTA Online. Z resztą GTA San Andreas nawet w singlu nie nudzi. W grudniu ograłem na PS2, teraz gram na Xboxie a mimo wszystko odpaliłem na chwilę wersję PCtową i "jak za starych lat" posiałem trochę chaosu na kodach
  12. Quake96

    Zakupy growe!

    Tak, znowu San Andreas, ale tym razem nowa wersja w zbiorze Od pewnego czasu przymierzałem się do zakupu wydania PCtowego, choćby dla odkurzenia Multiplayera w którego lata temu sporo grałem, wówczas przez SA-MP. Kupiłbym wersję PC już dawno, ale ludzi pogięło z cenami i gdzie nie patrzeć to ~150zł i więcej. Ten konkretny egzemplarz upolowałem za 69zł i co ciekawe, jest też instrukcja i mapa w komplecie Haczyk był tylko taki, że płytka jest trochę porysowała, ale nie jest to nic co by wpływało na jej działanie, więc luzik dla mnie gitara.
  13. 20250112_104827.thumb.jpg.67492db0e671809b52efd5763393776d.jpg

     

    Dziś czas na coś z rodzimego podwórka :D

     

    Amiga 500 i nasz "polski double-dragon", czyli Franko. Gra może i pokraczna ale w pełni oddająca klimat Amigi z tamtych lat. Z resztą, ja tam ją lubię :spicy:

    1. Mejm

      Mejm

      Wachaj.

    2. Quake96

      Quake96

      20250112_120704.thumb.jpg.a1f871827411fe346be86d0dffe37ba3.jpg

       

      Szybko poszło :D Franko to jedna z tych gier na Amigę które ogrywam na luzie bez żadnych kodów czy trainerów :kaz:

    3. Wredny

      Wredny

      Uwielbiam. Domana też.
      Fajnie byłoby dostać jakiś remaster, albo chociaż żeby wpadły na EVERCADE.
      Niedawno zamówiłem sobie pudełeczko drugiej części - Skinny & Franko: Fists of Violence :lapka:

  14. Quake96

    PC Nostalgia

    Jestem rocznik 96 (no shit, wcale nick nie sugeruje), więc pamiętam jeszcze jak się dawniej takich myszek używało. Ba, pierwszy komp (starszego brata) w domu, w okolicy 99-00 latał jeszcze na MS-DOSie z czarno-białym monitorem, więc wstęp do świata komputerów miałem już wtedy nieco "retro". Potem był pecet z Pentiumem i Win95/98, później kilka lat przestoju i mój pierwszy pecet "za hajs z pierwszej komunii" z P3 533mhz i kultowym już GeForce 4MX. No, ale wracając do myszek, to u mnie wciąż pałęta się jeden taki gryzoń Jest to w zasadzie Logitech w przebraniu lokalnego (chyba) sklepu komputerowego z "tamtych" czasów. Nie wiem, może Reset był nie tylko w Bydgoszczy, natomiast dobrze pamiętam gdzie mieścił się sklep w którym prawdopodobnie kumpel nabył tą myszkę pewnie ponad 20 lat temu. No, ale żeby z tej myszki był faktyczny użytek, to musi być i odpowiedni komputer: IBM ThinkPad 390. W środku Pentium MMX 233mhz, 64mb RAMu i NeoMagic MagicMedia 256AV z bodaj 2-2,5mb pamięci, oczywiście bez akceleratora grafiki 3D. Lata na tym nawet Quake 2 w trybie software w rozdziałce 400x300 i to całkiem żwawo
  15. Quake96

    Zakupy growe!

    Dokładnie Dlatego nie ma co znowu rozkminiać czy zbieranie jest słuszne czy nie, czy to czy tamto jest warte zbierania czy nie i tak dalej. Każdy niech robi i zbiera to co mu się podoba, na całe szczęście się różnimy i dla każdego znajdzie się coś dobrego I w myśl tych zdań ode mnie mała wrzutka zakupowa: Obiektywnie patrząc nie ma tu nic szczególnego, ale stwierdziłem, że chcę uzupełnić bibliotekę gier na PS2 o trochę takich "niszowych" i zapomnianych nieco tytułów. Wszystko to tanioszka z allegro, najtańszy Battlefield za 17zł dobrany w sumie w myśl "albo dycha za wysyłkę albo 17 za grę i wysyłka Smart". Może co jakiś czas wpadać będą właśnie takie różnorakie mniej "konkretne" zakupy, wszak czymś trzeba jaskinię zagracić Kolego @Ukukuki że tak powiem "O JA PIERDOLE". Piękna zdobycz, posikałbym się ze szczęścia jakby mi takie wydanie Quake II wpadło w łapy Ja byłem zajarany już jak zobaczyłem to skromne polskie wydanie, które kupiłem swego czasu w CeXie, ale taki Big Box to chapeu bas
  16. No to kolejna dostawa retro grania Początek roku to dla mnie przede wszystkim możliwość powrotu do moich ulubionych gierek na Dreamcascie. DoA2 odkryłem latem zeszłego roku, gdy w ogóle zapoznałem się bliżej z tą serią i zabrałem się za zdobywanie kolejnych odsłon na różne konsole. Nie będę ukrywał, ale Dead or Alive to w kwestii "przechodzenia" dosyć krótka gra. Raptem bodajże 12 postaci do ogrania, więc jest to kwestia maksymalnie kilku godzin na luzaku. Tym razem aby choć nieco przedłużyć zabawę z tym wspaniałym tytułem, zdecydowałem się na podniesienie poziomu trudności do "hard", co okazało się nie być wcale tak wymagające jak można się spodziewać. No, ale co pograłem to moje i z pewnością był to czas bardzo miło spędzony. W tym roku jeszcze pewnie do tej gry wrócę, bo wersja na PlayStation 2 też się u mnie znajduje, ale może nie wszystko od razu Def Jam Vendetta to gra którą dopiero zapoznałem. Z kolejną odsłoną czyli Fight For New York miałem styczność już nie raz, ale w poprzednika nie było mi jeszcze dane pograć. W końcu zakupiłem swój egzemplarz na PlayStation 2 i postanowiłem zobaczyć co i jak. Podobno opinie o Vendetta są mieszane i generalnie gra nie dorasta do pięt swojemu następcy. No cóż, z mojej perspektywy faktycznie widać, że jest to dopiero wstęp do jednej z ciekawszych bijatyk (FFNY) jakie znam, ale nie jest to gra w żadnym wypadku słaba. Ot nie ma jeszcze wszystkiego co znane jest z kolejnej odsłony, ale myślę, że w swoich czasach i tak nie miała się czego wstydzić. Obiektywnie patrząc, faktycznie jeśli ktoś nie zna serii to myślę, że zaspokoi go po prostu Fight For New York bo to w zasadzie więcej i lepiej, ale jeśli ktoś chce zajrzeć do korzeni serii to śmiało, bo Vendetta też "daje radę" i to całkiem dobrze Po ograniu części pierwszej, naturalnym biegiem wydarzeń zabrałem się za sequel. Ponownie, wersja na PlayStation 2 to obiektywnie nie jest najlepszy sposób na ogranie tej gry, ale ja kompletnie nie mam z nią problemu. Sama "dwójka" to kontynuacja wydarzeń z części pierwszej. Max jako wyniszczony niemal do cna gliniarz natrafia na trop Mony Sax, którą spotkaliśmy w części pierwszej. Kropki zaczynają się łączyć, okazuje się, że to nie koniec naszej "vendetty" i nadal pozostało kilku ludzi z którymi musimy wyrównać rachunki. To co charakteryzuje MP2 to epizodyczna zamiana ról, gdzie wcielamy się także w postać wspomnianej Mony Sax, której ścieżki nie raz skrzyżują się z naszym bohaterem. Końcówka gry jest całkiem emocjonująca i przyznam, że outro wraz z pamiętnym utworem "Late Goodbye" może przyprawić o ciarki. Mam nadzieję, że tak jak i w przypadku części pierwszej, tak i tutaj zapowiadany remake mnie nie zawiedzie, bo są to naprawdę świetne gry i zasługują na solidną powtórkę! No i na koniec świąteczno-noworocznego urlopu postanowiłem pośmigać trochę po wirtualnych drogach. Need For Speed Hot Pursuit 2 to z pewnością jeden z moich ulubionych NFSów, pod warunkiem że mowa o wersji wydanej na PC/GC oraz właśnie Xboxa. Obiegowa opinia głosi bowiem, że to wersja przygotowana specjalnie na potrzeby PlayStation 2 jest tą "najlepszą", ale ja w tej kwestii kompletnie się nie zgadzam. Pokrótce mówiąc, Hot Pursuit 2 na PS2 to gra przy której zaliczyłem tak zwany "rage quit" gdzieś w połowie trybu kariery i po dziś dzień nie mam odwagi aby spróbować zagrać w nią po raz kolejny. Nie jest to gra zła, ale jej sztucznie napompowany poziom trudności skutecznie zabił we mnie jakąkolwiek radość z zabawy. Co innego wspominana dzisiaj wersja na konsolę Microsoftu. Tego NFSa poznałem jeszcze ze ~20 lat temu na PC, a lata później także na pierwszym Xboxie oraz GameCube. Jest to gra moim zdaniem o wiele lepsza, bo zdecydowanie lepiej zbalansowana. Tutaj zaliczanie kolejnych wyzwań sprawia po prostu przyjemność i daje satysfakcję, nawet jeśli czasem zdarzy nam się powtórzyć wyścig. Do tego po dziś dzień uważam, że ten właśnie NFS ma naprawdę solidną jak na swoje czasy oprawę. Pamiętam jak już te +/- 20 lat temu z zachwytem podziwiałem dosyć szczegółowo wyglądające jak na tamte czasy auta i wracając do tej gry na konsolach okazało się, że jest dokładnie taka jaką ją zapamiętałem. Ode mnie leci mocna polecajka i myślę, że nawet w tych czasach warto dać tej grze szansę na przykład na PC czy Xboxie, choć jak ktoś ma GameCube to też nie będzie zawiedziony mimo iż w tej wersji gra nie działa już tak rewelacyjnie jak na pierwszej konsoli "zielonych".
  17. 20250105_221314.thumb.jpg.740142fe0029f3439288c3071502d64b.jpg

     

    Tego wieczoru zmiana strony mocy i jeden z najlepszych NFSów ever! :spicy:

    1. dominalien

      dominalien

      Jakbyś grał w wersję na PS2 to może i najlepszy.

       
    2. Quake96

      Quake96

      @dominalien

      Dario

      Z całym szacunkiem, ale stoję po drugiej stronie barykady. Mam wszystkie wersje poza PCtową (choć w tą grałem już ze 20 lat temu) i co jak co, ale jak dla mnie to tylko wersja XBOX/GC/PC. Ta abominacja na PS2 może i wydaje się niezła, bo w sumie nie jest to taka zła gra, ale AI w tej grze to projektował jakiś szaleniec. Niewiele jest gier które wyprowadziły mnie z równowagi do tego stopnia co Hot Pursuit 2 na PS2. Poważnie kiedyś jakoś w połowie "kariery" zaliczyłem tzw. rage quit i od tamtej pory jeśli w ogóle wracam do tej gry to tylko epizodycznie. Nie mam odwagi drugi raz podejmować się próby jej ukończenia.

      Za to wersja na Xboxa to już stały element mojego rozkładu jazdy. Od zeszłego roku także ta na GC :)

    3. dominalien

      dominalien

      OK, jak uważasz. To zupełnie inne gry. AI w 2002 r. nie było.

  18. Mogę tylko potwierdzić, że to faktycznie działa i to działa naprawdę przyzwoicie, biorąc pod uwagę fakt iż jest to dopiero wersja Alpha i jeszcze daleka droga do produktu "finalnego". Wiadomo, że grając z CD będzie tu można uświadczyć pewne "ścinki", gdyż nadal nie dopracowano jeszcze streamingu danych. Lekarstwem może być granie z popularnego dziś GDEmu, ale jak ktoś jest tak uparty jak ja i chce nadal mieć GD-ROM to może śmiało ściągnąć, nagrać płytkę i pograć Jedyny "problem" to fakt, że autor niejako chroniąc się przed problemami prawnymi nie udostępnia gotowej kompilacji gry a jedynie narzędzia i biblioteki niezbędne do samodzielnego skompilowania gry. Jedyne czego potrzeba to pecet, poradnik, dwa programiki w nim podlinkowane i co najważniejsze oryginalna kopia GTA 3 w wersji PC. Sam początkowo wzbraniałem się przed zabawą z kompilowaniem, bo kompletnie jestem w tym zielony, ale okazuje się, że jest to prostsze niż się myśli. Wszystkiego można dowiedzieć się na oficjalnej stronie projektu www.dca3.net
  19. 20250104_180554.thumb.jpg.05ad955d2336c8aae7ece4c3bf612d0b.jpg

     

    To dzieje się naprawdę :tokar:

     

    GTA 3 na moim dreamcascie prosto z CDka!

    1. czapa

      czapa

      z cdka to chyba lekkie ścinki są?

    2. Quake96

      Quake96

      Szczerze mówiąc za długo na razie nie pograłem. Problem polega na tym, że to co widać na zdjęciu to jedyna "gotowa" wersja działająca na CD jaką udało mi się znaleźć. Nie byłoby w tym nic złego jakby nie to, że ktoś skompilował obraz na bazie jakiejś poprzerabianej wersji gry, gdzie język angielski zastąpiono portugalskim i zmieniono voice-acting na jakiś bełkot.

      Generalnie trzeba samemu skompilować swój obraz płyty na bazie PCtowego wydania gry. I nie mam z tym problemu, bo mam oryginalną PCtową grę, mam poradnik jak to dokładnie zrobić, ale sęk w tym, że moja skompilowana wersja no... nie działa. Więc na ten moment mogę sobie testować ten portugalski pomiot a w międzyczasie próbuję skompilować działającą grę.

    3. Quake96

      Quake96

      qimPMR0.jpeg

       

      Udało się! Okazało się, że z moją kompilacją wszystko jest w porządku, ot płyta się widocznie źle nagrała. Druga nagrana płytka CD śmiga :D

  20. Nie no, ale Code Veronica moim zdaniem w niczym nie odstaje od oryginalnej trylogii. Przejście w pełne 3D sprawiło, że gra upodobniła się do Silent Hill, ale mnie to ani grzeje ani ziębi. Grałem w CV z wypiekami na twarzy, pierwszy raz kończąc ją na Dreamcascie. W Zero jeszcze dłużej nie grałem, choć mam ten remake na PS4. Tu tylko wiem tyle, że gra podobno średnio się faktycznie przyjęła.
  21. 20250104_023328.thumb.jpg.5f55973a5611a793934f293d98579e94.jpg

     

    Spodziewałem się że Def Jam Vendetta będzie dobrym wstępem do genialnego Fight For New York, ale nie sądziłem chyba że mnie tak wciągnie. Gierka wymiata i choć widać że to jeszcze nie to co FFNY to daje równie wiele radochy z obijania mordy :banderas:

    1. Velius

      Velius

      Co to za monitorek?

    2. Quake96

      Quake96

      @Velius To w zasadzie telewizor LCD, dokładnie LG 20LC1R-ZG. Teoretycznie nic szczególnego, ale ja jestem z niego zadowolony :)

  22. Jako że u mnie grane jest ostro to opędzę dzisiaj cztery gierki hurtowo Na pierwszy ogień leci całkiem sympatyczny i luzacki platformer na PC. Shrek 2 w wersji pecetowej to zupełnie inny tytuł niż to co znane jest graczom konsolowym. Moim zdaniem wersja na komputery jest o wiele ciekawsza i bardziej przystępna. Jest to dosyć liniowy platformer pozwalający wcielić się w kilka postaci znanych z kinowej animacji i wspólnie przebrnąć przez wydarzenia znane z drugiej części tejże. Nie jest to gra trudna, śmiem nawet pokusić się o twierdzenie, że jest dziecinnie prosta. Tytuł ten polecić można nawet najmłodszym, którzy jakimś cudem znają i lubią uniwersum Shreka. Dla starych pierników jest to gierka do "opędzlowania" w kilka godzin na miękko. Nie przeszkadza to jednak w żaden sposób w czerpaniu przyjemności z grania. To co może zaciekawić, to pełna polska lokalizacja zawierająca oryginalne głosy postaci znane z filmu. Nie zabraknie więc tutaj głupkowatych tekstów osła w którego rolę wcielił się już świętej pamięci Jerzy Stuhr, czy kultowego głosu Shreka któremu głosu użyczył Zbigniew Zamachowski. Moim zdaniem jest to jeden z przyjemniejszych i moich ulubionych platformerów bazowanych na filmie animowanym. Szybka gierka dla odpoczęcia od nieco cięższych wyzwań w bardziej "poważnych" tytułach. Od siebie serdecznie polecam Kolejnym ogranym przeze mnie tytułem jest wspomiany już w jednym z moich ostatnich "statusów" Max Payne, tym razem na PlayStation 2. Pierwsze pytanie jakie może się pojawić, to oczywiście - Dlaczego akurat najgorsza możliwa wersja? Odpowiedź jest banalnie prosta. Ostatnimi czasy trwa u mnie swego rodzaju maraton gier na PlayStation 2, więc to właśnie ten port postanowiłem ograć jako pierwszy w kolejności. W ciągu roku zapewne jeszcze najdzie mnie ochota na powrót do tej gry, więc wówczas wyciągnę wersję na pierwszego Xboxa lub PC. A może akurat doczekam tak zapowiadanego odświeżonego wydania dwóch pierwszych odsłon na konsole obecnej generacji? Oby! Na temat samego Maxa chyba nie muszę za dużo pisać. Gra ma na karku już ponad 23 lata i o ile oprawa graficzna mogła się już wyraźnie "zestarzeć" to klimat Nowego Jorku opanowanego przez zimę stulecia nadal robi tutaj mega robotę. Ja osobiście lubię nawet ten pokraczny i kanciasty styl grafiki tej gry, tak bardzo oddający realia początku lat 2000. Do części pierwszej powracam zdecydowanie najczęściej i wam również polecam wybrać się w podróż do NY wraz z Maxem No, może tylko faktycznie w innym wydaniu, bo wersja PS2 ma swoje "bolączki", które ja osobiście akceptuję, ale wiem że wielu mogą zrazić i niepotrzebnie zepsuć odbiór tak fantastycznej gry. Trzecim tytułem o jakim chciałbym pokrótce opowiedzieć jest Crash Bandicoot The Wrath of Cortex. Tytuł moim zdaniem niesłusznie zapomniany i z jakiegoś powodu pominięty przy okazji odświeżania trylogii znanej z szaraka. Jest to de facto czwarta część, czyli bezpośredni następca "Warped!" z PSXa i zarazem pierwsza odsłona wydana multiplatformowo na 6tej generacji konsol. Wielu z was nowsze odsłony Crasha kojarzyć może z czymś w rodzaju "klonów" rozwiązań znanych z ówcześnie bardziej popularnych serii jak Jak & Daxter czy Ratchet & Clank, gdzie poziomy są bardziej "otwarte" czy też rozległe a rozgrywka sprawia wrażenie nieco mniej liniowej. W przypadku Wrath of Cortex jest zupełnie inaczej. Jak wspominałem, jest to następca trzeciej części z pierwszego plejaka i gra nadal mocno trzyma się rozwiązań znanych z klasycznej trylogii. Mamy tu klasyczne rozwiązanie w postaci "hubu" podzielonego na kilka części, wśród których do ukończenia mamy po pięć poziomów oraz pojedynek z bossem. Gra wyraźnie przypomina to co znane jest z PSXa i dlatego też nie rozumiem dlaczego nie uwzględniono jej przy okazji tworzenia "N Sane Trilogy". W internecie można trafić na wiele mieszanych opinii na temat tej odsłony, częściej chyba tych niezbyt przychylnych, ale osobiście zagrałem w ten tytuł po raz pierwszy i naprawdę uważam że to solidna i po prostu dobra gra. Ma swoje trudniejsze momenty w których zdarzyło mi się "rzucać mięsem", ale to w zasadzie taki wyznacznik jakości pierwszych odsłon serii, gdzie również nie zawsze idzie łatwo. Po ograniu Wrath of Cortex śmiem twierdzić, że gra w moim osobistym zestawieniu staje na równi z poprzedniczkami i z pewnością jeszcze do niej powrócę, co też i wam polecam No i na koniec nie mogło zabraknąć jednej z moich ulubionych serii gier wszechczasów. GTA Vice City Stories to paradoksalnie jedna z odsłon do których wracam najrzadziej. Z jakiegoś powodu odczuwam zdecydowanie mniejszą "ciągotę" do grania w LCS i VCS niżeli w całą poprzedzającą je trylogię 3D. Jest to o tyle interesujące, że to właśnie pierwowzór czyli Vice City jest moim ulubionym GTA i zarazem najważniejszą grą w życiu. Ogrywając ostatnimi czasy VCS chyba zaczynam rozumieć skąd taka kolej rzeczy... Gra z jednej strony jest piękną laurką dla, no nie ukrywajmy odstającemu wówczas technologicznie PlayStation 2. Z drugiej zaś widać, że jest to po prostu szybki port z przenośnej konsoli SONY dający R* dodatkowe pieniądze od graczy, którzy nadal grali na PS2. Nie dziwi zatem fakt, że gra ukazała się tylko na te dwa systemy. Syndrom szybkiego portu, na dodatek "powiększonego" z kieszonsolki to jednak nie jest jakaś znacząca wada. Jak może niektórzy z was wiedzą, przy VCS i LCS chyba też, nie pracowało Rockstar North, a oddelegowane do tego celu Rockstar Leeds. Vice City Stories bazuje na silniku oryginalnego Vice City z odpowiednią dawką "suplementów" nieco wzbogacających rozgrywkę. Z jednej strony widać więc progres względem VC, z drugiej jeśli ktoś grał wcześniej w San Andreas to odczuje spory regres. Nadal nie to jest piętą achillesową tej gry. To co faktycznie dało mi się we znaki to widoczne różnice w projekcie misji i moim zdaniem brak doświadczenia R* Leeds w tej kwestii. Z jednej strony misje starają się być odkrywcze i różnorodne, a z drugiej cierpią przez znany z poprzednich odsłon, delikatnie mówiąc "kiepski" model AI czy nieco przesadzony poziom trudności niektórych misji. Dla przykładu, w jednej z misji musimy bronić naszego interesu, zarazem pilnując naszego głupkowatego Lance'a aby ten nie zginął. Problem w tym, że AI usilnie pcha go w największe skupiska przeciwników, kompletnie ignoruje choćby płonące pojazdy w jego pobliżu czy pcha go nam przed celownik. W innej znów misji, musimy najpierw załatwić pewien "biznes" a później odprowadzić ciężarówkę we wskazane miejsce. W teorii zadanie wygląda na proste, nawet jeśli szybko pojawiają się nam na ogonie przeciwnicy, ale w praktyce błyskawicznie okazuje się, że nasza wielka ciężarówka ma lichy pancerz i już po kilkudziesięciu sekundach zaczyna płonąć. Zmusza to do niejako "kombinowania" na lewo i prawo i to nie tylko w tej misji. Takich zadań natrafić możemy jeszcze pewnie kilka, co skutecznie potrafi zabijać przyjemność z grania. Niestety, ktoś tutaj przesadził z poziomem trudności i śmierć z głupich powodów może przydarzać się nam nader często. Mimo tego ja chłonąłem klimat Vice jak gąbka i pomimo tych kilku irytujących misji bawiłem się całkiem nieźle. Tutaj również szkoda mi, że nie pokuszono się o odkurzenie podserii "Stories", nawet w tak obiektywnie przeciętnym wydaniu jak "Definitive Edition". No nic, może jeszcze kiedyś Rockstar przypomni sobie o tych grach. Choć czy wyszłoby to im na dobre? Sam tego nie wiem.
  23. 20250101_182649.thumb.jpg.eac39f571f1d4af112729180ed63e0e4.jpg

     

    Nowy rok, stare gierki :drakeyeah:

     

    Uwielbiam wracać do pierwszego Max Payne. Klimat nowojorskiej zimy stulecia robi mega robotę!

    1. Pokaż poprzednie komentarze  6 więcej
    2. Josh

      Josh

      Mejm ma sporo racji, Maksio na PS2 to jest lekka sraka. Dużo gorsza grafa, chamskie loadingi i pocięte levele. Ja pykam w wersję ze Steama, z podłączonym Dual Sense i na wielkim telewizorku. Chociaż wiem, że tak jest bez duszy, a na tym Ci najbardziej zależy. 

    3. Quake96

      Quake96

      Nie no, luzik każdy gra jak lubi, ja po prostu sprowadzam te wszystkie techniczne niuanse na dalszy plan. Ot trzyma mnie zajawka na granie na PS2jce, stąd wybrałem teraz tę wersję. Generalnie mam też Xboxową i polskie wydanie na PC z tym nieco nieporadnym, ale jednak mającym dla mnie pokłady nostalgii dubbingiem.

       

      No ale obiektywnie trudno się z wami w dużym stopniu nie zgodzić. W wersji na PS2 najbardziej doskwierać mogą częste spadki płynności i dziwny system zapisu oparty na checkpointach, bez możliwości dowolnego zapisu. Nieco pocięte levele i częstsze ekrany ładowania można przełknąć, jeśli weźmie się pod uwagę, że to w końcu poczciwe PlayStation 2 :)

    4. Quake96

      Quake96

      38ubqOt.jpeg

       

      No i przygoda dobiegła końca :)

  24. No to rok 2024 za nami, więc mogę przejść do rozliczenia i podsumować to co działo się przez minione 366 dni Na początek może szybka lista ukończonych gier i co nieco na jej temat: Jakby podsumować to jednym zdaniem, to zacytowałbym bym klasyka: "Cudowny był to rok, nie zapomnę go nigdy." Przebiłem swój osobisty rekord ukończonych gier (76) niemal dwukrotnie. Rok ten był standardowo pełen powrotów do gier z lat poprzednich, bowiem jakby to zaśpiewał śp. Zbigniew Wodecki "Lubię wracać tam gdzie byłem już...". Jestem okrutnie sentymentalną osobą i granie w gry, które towarzyszą mi od lat sprawia mi po prostu stale taką samą przyjemność. Nie da się także ukryć, że wiele gier ograłem także kilka razy na przestrzeni roku, ale zawsze na innej platformie. Po prostu czasem ograć grę raz to dla mnie za mało i chętnie doświadczam jej ponownie, korzystając przy tym z dobroci posiadania kilku konsol czy innych platform do grania. Wiem, że dla niektórych z was uznane będzie to za małe "oszustwo", ale ja gram w gry dla siebie, nie na pokaz czy na wyścigi, więc grunt że to ja jestem zadowolony z osiągniętego sukcesu Jeśli miałbym wyróżnić jakąś grę, bądź całą serię gier to z pewnością trafić musiałaby tu cała seria Syberia ze szczególnym naciskiem na część czwartą o podtytule The World Before. Była to najbardziej emocjonująca gra 2024 roku, która autentycznie wzbudziła we mnie ogrom emocji i rozpaliła do takiego stopnia, że z wypiekami na twarzy odkrywałem kolejne jej tajemnice. Był to dla mnie także tytuł totalnie nowy, więc poznawanie fabuły było naprawdę wciągające i motywujące do ogrania także części poprzednich, których jeszcze nie miałem okazji zaliczyć. Przechodząc do osiągnięć bardziej materialnych, w moim zbiorze pojawiło się kilka kolejnych konsol, czy nawet jakiś "retro" pecet pod postacią laptopa. Tutaj koniecznie muszę wyróżnić dwa zakupy. Po pierwsze, Nintendo Switch Lite. Niepozorna konsolka kupiona dla ogrania... Gothic Classic. Tak, wiem że brzmi to absurdalnie, ale ja nie ukrywam wcale, że nie jestem targetem gier od wielkiego N i na pewno do zakupu nie przekonałyby mnie gry z Marianem czy Zeldą. Switcha kupiłem, bo nagrzałem się na mojego ukochanego Gothica w nowej, konsolowej wersji. A że przy okazji okazała się to całkiem fajna konsola z biblioteką nieco "szerszą" niż poprzednie kieszonsolki od Nintendo to swoją drogą. Z pewnością będę chciał powoli budować bibliotekę gier na ten system, choć na pewno głównie tych które znam z innych sprzętów Po drugie, spełnienie jednego z moich growych marzeń, czyli dziesiąte już PlayStation 2 w moim zbiorze, tym razem jednak nieco "wyjątkowe". Chodzi oczywiście o niedawno kupione PlayStation 2 FAT w oryginalnym pudle. Zapłaciłem za nie małą fortunę i było to z pewnością najdroższe PS2 jakie kiedykolwiek kupiłem, ale nie żałuję ani złotówki czy grosza. Trafiłem na egzemplarz w pełnym komplecie (poza płytką demo, ale to już detal) do tego w pudle znalazł się nawet oryginalny rachunek zakupu z belgijskiego sklepu datowany na 2001 rok! Wiem, że nie każdy zrozumie sens zakupu dziesiątej konsoli tylko dlatego, że posiada oryginalny karton, pada, kable i trochę "makulatury", ale dla mnie to jak odkrycie tej konsoli na nowo. Na pewno zabawę z tym sprzętem ułatwia mi fakt, że posiadam na niego obecnie 259 gier, co daje nie dziesiątki, nie setki a tysiące godzin zabawy No, ale czymże byłoby mnóstwo konsol bez gier? Miniony rok również pod tym względem okazał się wyjątkowo syty i bogaty w zakupy. Do zbioru przybyły 143 gry, oczywiście wyłącznie w wydaniach fizycznych. Nie "zbieram" gier cyfrowych, nie posiadam żadnych Steamów, GOGów czy innych takich, ot to co mam w zbiorze to to co mam fizycznie na półce. Malutkim wyjątkiem może być GTA Sindacco Chronicles na PSP, które jako że jest odsłoną fanowską, nie posiada fizycznego wydania, a jednak na karcie pamięci mojego PSP się znajduje. Niemniej, nie wliczam tej gry typowo do zbioru, podobnie jak krążków z demkami na PSXa i PS2. W związku z tym rok 2024 zamykam z liczbą 929 gier i liczę, że obecny pozwoli mi przekroczyć magiczną barierę 1000 No i to byłoby chyba na tyle w kwestii mojego podsumowania. Streszczając, było dużo i intensywnie. Oby ten nowy rok był równie obfity i mógłbym go podsumować równie okazale. No, ale gierkowy licznik znów wyzerowany niczym przebieg w Passacie z niemiec, więc Growe Igrzyska 2025 czas start!
  25. Quake96

    Zakupy growe!

    Ja pierwszego Xboxa poznałem długo po tym jak w ogóle online na nim zdechło. Z resztą od zawsze miałem problemy z łączem internetowym i nie miałem nawet większych możliwości do pogrania online. Dla mnie lepszym substytutem było granie z kumplami na chacie, gdy udało mi się skołować jakiś drugi PC do podłączenia po LANie. Niestety jak online na Xboxie podobno nawet odżył, tak takich LANów z kumplami jak kiedyś to ja już chyba nie zrobię. Sprzętu u mnie teraz fura, można by to pospinać w sieć i byłoby w co i na czym pograć, tylko nie ma z kim
×
×
  • Dodaj nową pozycję...