Mogę ogłosić iż przed momentem ukończyłem przygodę z Bullym na Xboxie 360 Gierkę znałem od dawna, nawet ukończyłem ją raz czy kilka, lecz na PS2 pod nieco zmienionym tytułem "Canis Canem Edit". Myślę, że to kolejna gra, której większości przedstawiać nie trzeba, ale dla tych którzy jakimś cudem nie kojarzą gry pod żadnym z dwóch oficjalnych tytułów powiem w skrócie iż jest to gra od Rockstar Games, mocno czerpiąca z serii Grand Theft Auto, jednakże o zupełnie innym charakterze. Tym razem akcja dzieje się w... szkole oraz małym miasteczku, a my zamiast typowym "gangsterem" jesteśmy jedynie młodym chłopakiem z własnymi problemami rodzinnymi i mocnym charakterem. Mimo iż gra z początku zdaje się sugerować, że będziemy tutaj walczyć o władzę i panowanie, nie do końca tak faktycznie jest. Gdy zagłębimy się w szczegóły, okazuje się, że nasza postać, niejaki Jimmy Hopkins to wcale nie kolejny patologiczny dzieciak a całkiem sprytny gość, który wbrew pozorom chce zaprowadzić jedynie ład i porządek, oraz zażegnać wszelkie konflikty między różnymi frakcjami z jakimi przyjdzie nam się spotkać. Nic więcej nie będę opowiadał, bo naprawdę warto samemu odkryć wątek fabularny jak i samą rozgrywkę.
Oryginalnie gra wydana została na konsolę PlayStation 2, a wydana nieco później wersja na Xboxa 360 jest czymś w rodzaju wersji "next-gen". Dodano tutaj kilka misji oraz zajęć szkolnych czy kilku innych dodatków, oraz oczywiście usprawniono nieco oprawę audio-wizualną. Myślę, że najłatwiej będzie mi przyrównać to do o wiele słynniejszej gry tego samego producenta, czyli GTA V, które pierwotnie wydane zostało na PS3/X360, a nieco później, z pewnymi usprawnieniami trafiło na PS4/XO.
Tej gry nie trzeba nikomu polecać. Niech za znak jakości posłuży wam logo R*, które wtedy jeszcze gwarantowało nam masę świetnej zabawy, a nie odgrzewanie kotleta po raz 10ty