Croc: Legend of the Gobbos na PSX
Nie mam pojęcia co mnie pokusiło żeby tak pokarać się tą grą, po prostu pudełko na półce kusiło mnie i kusiło, aż zdecydowałem się znów zagrać. Tytuł ten ukończyłem ostatnio prawie 4 lata temu, bo jakoś na początku 2019 roku. Do dziś pamiętałem jednak, że gra ma problemy z pracą kamery, ale to ledwie wierzchołek góry lodowej. Gra poza momentami fatalną pracą kamery cierpi też na okropne sterowanie.
W grze mamy tzw. "tank controls", czyli coś co znamy z Residentów czy Tomb Raidera i o w takim Residencie takie sterowanie jest spoko, tak tutaj ssie totalnie i po całości. Poruszając się po ziemii strzałki w bok obracają naszą postać, ale już gdy jesteśmy w powietrzu, te same przyciski powodują przesuwanie się Croca na boki. To potrafi być momentami konfundujące i nie raz można się łatwo pomylić, gdy chcemy w powietrzu obrócić naszego krokodyla a zamiast tego lądujemy w przepaści.
To jednak nie koniec, bowiem gra ma zaimplementowaną jeszcze jedną durną funkcję sterowania. Kojarzycie atak "na bombę", czyli coś w rodzaju tąpnięcia? Normalne gry pokroju Crasha stosują na taki atak prostą kombinację "skok + atak". Croc i to musiał spierdolić... Tutaj taki atak wykonuje się naciskając dwukrotnie "skok". Nie muszę chyba mówić jak potrafi to wkurwić, gdy odruchowo chcemy wykonać podwójny skok (którego swoją drogą w grze nie ma), a zamiast tego wykonamy ten durny atak, który na dodatek zatrzymuje postać w miejscu? Nie liczę ile razy przez odruchowe ciskanie przycisku skoku zrobiłem przypadkiem "bombę" i spadłem gdzieś w przepaść. A skacze się w tej grze duuużo...
Kolejnym problemem tej gry jest okrutny poziom trudności niektórych etapów. Okej, rozumiem że jeśli ktoś chce przejść dany etap "na stówę" to gra może być wymagająca w tych opcjonalnych momentach etapów, ale tutaj wkurzałem się nie raz i nie dwa, nawet podczas kroczenia po podstawowej ścieżce danego poziomu. Gra jest prawdziwym platformerem, bo platform jest tutaj mnóstwo. Niektóre są ruchome, inne się zapadają, kolejne pojawiają i znikają, albo obracają i tak dalej. Normalnie można by to uznać za plus, ale przypomnę, że gra cierpi na momentami tragiczne kąty kamery i "czołgowe" sterowanie. Razem daje nam to przepis na grę o świetnym potencjale ale skopanym wykonaniu.
I nie zrozumcie mnie źle, nie uważam że ta gra to totalny gniot. Grałem w gry które mnie bardziej denerwowały, które cierpiały na więcej problemów i tak dalej. Ta gra ma swoje plusy, bo grafika wygląda naprawdę ładnie, a projekt poziomów i różnorodność światów gry jest wspaniała. Niestety sterowanie potrafi momentami zabić przyjemność z grania i zmuszać do kolejnego powtarzania całych etapów, tylko dlatego że mamy problem z przeskoczeniem jakiejś głupiej platformy.
Jeśli mam być szczery, to nie polecam do tej gry podchodzić komuś, kto nie ma sentymentu go platformerów 3D z tamtych lat. W innym przypadku zalecam nastawić się raczej neutralnie i nie robić sobie nadziei na "kolelny cukierkowy platformer ze słodkim krokodylkiem". Ja ukończyłem tę grę drugi raz, tym razem olewając część opcjonalnej zawartości, bo zwyczajnie szkoda mi było nerwów. Czy wrócę do tej gry? Pewnie tak, bo jestem głupi i naiwny i za kilka lat pewnie znowu uznam, że dobrym pomysłem będzie zagrać w ten kawałek kodu. Na razie jednak mam jej serdecznie dość.
EDIT:
Shrek Treasure Hunt na PSX
Po przejściu Croca, jakby mi było mało platformerów na szaraka, odpaliłem sobie powyższy tytuł. W sumie gierkę kupiłem kiedyś za grosze na allegro jako taką "zapchajdziurę" i nigdy w to dłużej nie pograłem. Tym razem pomyślałem, że w tle do słuchania materiałów growych na YT, taka popierdółkowata gierka będzie spoko. No i fakt, tytuł banalnie wręcz prosty, skierowany pewnie do najmłodszych graczy, ale za to jak koszmarnie zoptymalizowany Niemal przez całą grę FPSy to można pewnie liczyć na palcach, co jest nawet zabawne, bo gra wyszła gdy w najlepsze panowało już PS2, więc optymalizacja gier na szaraka nie była już żadną tajemną sztuką. No, ale to tylko prosty crapik żerujący na marce Shreka, a wypada i tak o niebo lepiej i ciekawiej niż te gówniane gry na licencjach różnych marek od Blast! wydawane na PlayStation 2