GTA: San Andreas na pierwszego Xboxa.
Jest to w sumie pierwsza gra jaką ukończyłem na starym klocku. O wiele częściej grywam na PS2, więc Xbox czekał na odpowiednią grę do ogrania i w końcu się doczekał. Jeśli chodzi o San Andreas, to było moje drugie ukończenie głównego wątku. Pierwszy raz przeszedłem ten tytuł oczywiście na PS2. Gra dalej daje mnóstwo zabawy i o ile wątek to typowe amerykańskie "od zera do madafakera", to jakoś się to mimo wszystko trzyma. Trochę śmiesznie może wyglądać to, że CJ już chwilę po wyrzuceniu z rodzinnego miasta staje się wielkim "biznesmenem", bo tak naprawdę nawet nie wiadomo kiedy to leci od momentu, gdy lądujemy w Angel Pine i nagle otwieramy wielki biznes w San Fierro, a chwilę po nim kasyno w LV. Niemniej jednak fabuła jest przynajmniej różnorodna, a ilość misji gwarantuje dłuższy czas zabawy, bo o aktywnościach pobocznych to swoją drogą można by całą książkę napisać
No ale po co ja to piszę, jak można nie znać tej gry
PS: Śmieszki śmieszkami, ale niby Xbox taki lepszy, gry tak lepiej działają i w ogóle, a przy ostatniej misji, gdy cały budynek się palił to FPSy potrafiły spadać do liczby jednocyfrowej, czego jakoś szczególnie sobie nie przypominam z wersji PS2