Dzizaz! co za giera! gram od przedwczoraj i doczłapałem sie do meksyku. Wypas.
Właśnie puma zabiła mi konia. skończyłem misję, przejechałem z 10 metrów i bach! Wstaję, łapie równowagę, odpalam deadeye. Paf, po niej. Rozejrzałem się z gotową bronią, czy nie ma ich więcej i zabrałem się do skórowania. Nagle druga! Ledwie przezylem, fuksem trafiłem ją bez deadeye. Czekam, czekam... nic, spoko. I wyskoczyła trzecia!... myślałem że upuszczę pada. Z tą mi zabrakło szczęścia.
Dobrze że wykupiłem deed na mojego nowego białego rumaka.