RDR2 - pierwsza gra wideo, przy której zasnąłem z padem w ręku. Bynajmniej nie ze względu na sesję do rana. Rzecz działa się o godzinie 16:00. 30 minut po odpaleniu tego gloryfikowanego crapulca.
Wyżygana gra przez R* podczas 8 letniego crunchu gierka o kowbojach, brak szybkiej podróży to jest jakiś chyba śmiech. Fabuła w rockstarach nigdy nie była wysokich lotów, zawsze chodziło i świetną piaskownice. Na pewno gra ma swoich zwolenników ale nie trafi do każdego.