Wojna, inflacja, glapiński robiący bankom prezenty w postaci wysokiego WIBORu. Młodzi ludzie w coraz gorszej sytuacji, państwo zaczyna się sypać, zmierzamy w kierunku Turcji by z czasem stać się drugą Argentyną.
Złotówka warta jest coraz mniej, zakupy w dyskoncie spożywczym LIDL bez alkoholu i słodyczy, towarów luksusowych to już prawie cztery stówy, jedyna droga to wyhuśtać się, lub kupować gry wideo bez pamięci.
Złapałem się na tym, że ostatnio kupuję dużo cyfry, żonglerka cartami/płytami zaczyna stanowić niewygodę, człowiek mocno przyzwyczaił się do przeskakiwania z gry na grę bez konieczności grzebania w pudełkach. Mimo wszystko czasem coś trzeba do kolekcji dorzucić.
Switch? No zaniedbałem go trochę. Secik GOTY gier i dwa IMO niewypały - Chocobo GP, w którego gra się jak w chamsko zmonetyzowaną F2P mobilkę, Andro Dunos II, gdzie miałem nadzieję na coś więcej niż 16-bitową grę bez np. możliwości skanowania ekranu, galerii artworków, możliwości wrzucenia filtru obrazu. Kolega GearsUp broni gry tym, że PATCH w drodze, ale comeon to powinno być dopracowane day one. Bardzo byle jakie wydanie poddające w wątpliwość sens kupowania wydań grających na nostalgii. Kirby to jest petarda, zbieranie Waddle Dees mnie pasjonuje.
Zauważyłem, że miło mi się gra w ścigałki - nie muszę być skupiony na dialogach, po prostu sunę wirtualną maszyną i rozkminiam w drodze różne rzeczy, super relaks po ciężkim dniu. YS VIII odpalam jak tylko skończę IX. Bardzo mi seria zasmakowała. Katanakami jest spin-offem Way of the Samurai - nic poza tym o tytule nie wiem, więc korci by sprawdzić.
Odrobinę hardware - dwa pady dla Xboksa, na którym znów zacząłem grać i SSD do PS5.
Od strzała udało mi się kupić praktycznie całą kolekcję LEGO na PS3. Gry z portalami sobie daruję.
Uzupełniłem retro o trochę pierdół, brakujące mordoklepki i Pepsimana - baaardzo przyjemny arcade. Wpadła też kolejna oboxowana konsolka Sony. Patrząc na to co się dzieje z retro, warto zachomikować trochę pudeł.