Tragedia. Jakieś trzy lata temu spotykałem się z dziewczyną która zaczęła się tak ubierać w pewnym momencie naszej znajomości - w rezultacie jako kulturalny, ułożony młodzieniec wstydziłem się z nią gdziekolwiek pokazać więc dalsza część znajomości opierała się na tym że siedziałem w domu a ona późnym wieczorem przyjeżdżała (z przystanku jej nie odbierałem bo siupa). Po jakimś czasie dałem sobie spokój bo jej intelekt był takiej samej jakości jak jej gust co do szmat. Myślę że gdybym poznał młodą, kulturalną i ułożoną dziewczynę po czym zacząłbym się tak ubierać, też musiałbym kursować nocnymi autobusami a o spotkaniach na mieście zapomnieć.
Tak samo jak nie rozumiem fenomenu noszenia kapelusików i innych takich, wczoraj na imprezie przyczaiłem coś takiego. Założyłem, pstryknąłem sobie fotkę i stwierdziłem że chyba to do mnie nie pasuje.