Być może ktoś tutaj miał podobny problem - niedawno Nvidia umożliwiła eksperymentalną obsługę monitorów dla biedaków (freesync) w ramach G-Sync.
Jako, że jestem biedakiem z freesynciem, ucieszyłem się, sprawdziłem, śmiga. Natomiast powstał irytujący problem, przez który stwierdziłem, że nie będę z tej możliwości korzystał. Otóż gdy zmieniam głośność na grze latającej w full screenie, ekran na chwilę gaśnie. Dzieje się tak dlatego, że na ekranie pojawia się windowsowy miernik głośności - nie zamierzam wyłączać jego wyświetlania, bo dobrze mi z nim. Zarówno desktop jak i gra latają w 144hz (myślałem pierwotnie, że to wina innej częstotliwości odświeżania), rozdziałka też identyczna. Podejrzewam, że to wina tego, że G-Sync odpala się tylko w grach, przez co gdy pojawia się element typu miernik głośności z desktopa nie korzystającego z dobrodziejstw G-Synca, ekran musi zamigotać (bo chwilowo przełącza się na tryb nie G-syncowy). Czy da się jakoś 'zmusić' windowsowy pulpit do śmigania w G-Syncu?
Nie mam jakiejś wielkiej potrzeby, bo i też nie widzę kolosalnej różnicy (może jak by mi piecyk gubił klatki, to odczuwałbym większy komfort, ale wszystko śmiga mi butter smooth), jednak fajnie by było wykorzystać dobrodziejstwa technologii.