Nie miałem tak, bo nigdy nie było to chwilową zajawką. Na pewno jeśli byłbym zmuszony do sprzedaży zbiorów bo np. trawi mnie ciężka choroba i inne środki finansowe się wyczerpały, więc muszę zrezygnować z gierek, byłby jakiś tam żal, bo sporo czasu w to hobby włożyłem. Inna sprawa, że na sytuacje kryzysowe zabezpieczam się w inny sposób niż głupie gierki wideo, na które rynku zbytu nie ma jeśli chcesz się ich pozbyć szybko (chyba, że oddajesz za pół wartości rynkowej).
Kryzysu nie miałem, natomiast przechodziłem przez chęć redukowania kolekcji i eliminowanie z niej całych platform - kilka lat wstecz sprzedałem wszystko co miałem na N64/GCN i SNESa, puściłem też około 150 cartów na Famicoma (wszystko grubo poniżej wartości rynkowej - ot, chciałem się pozbyć). Teraz żałuję, bo nie wszystko z czasem odkupiłem, no ale trudno
Z kolei widziałem wypalenie/kryzys u innych zajawkowiczów, ale to były zazwyczaj osoby, które zaczęły się bawić w zbieractwo rok-dwa wstecz, ba, nawet kilka miesięcy i traktowały to jako wyścig, a jak się okazało, że inni mają więcej/mogą pozwolić sobie na droższe rzeczy, straciło to dla nich sens. Ewentualnie dzieciaki, które zachłysnęły się modą na retro, ale nie mają żadnego sentymentu do gierek, bo z nimi nie dojrzewały - różne są historie. Do sprawy podchodzę ze zdrowym rozsądkiem, wiem że jak to z przedmiotami materialnymi wszystko zależy od grubości portfela, więc z niczym się nie spieszę i robię to dla siebie. Nigdy nie rezygnowałem z czegoś na rzecz kupowania kolejnych gierek, w które pewnie nie zagram - jeżeli kiedyś tak zrobię, przejdę się do psychologa/psychiatry :).