Bachory, ujadające psy, u mnie jest teraz moda na te małe szczekające gówna. Bezstresowe hodowanie dzieci które muszą się wykrzyczeć weszło teraz na poziom wyżej - branie piesków, nad którymi nie potrafi się zapanować i napierdala burek z balkonu cały dzień, a zaraz za nim odzywają się kolejne.
Dom pod miastem to nie dla mnie, choć z wyżej wymienionych powodów rozważam. Bliskość miasta jest spoko, bo jednak sporo rzeczy łatwiej ogarnąć, nie mówiąc o życiu towarzyskim. Problem taki, że ustrzelenie wolnostojącego w aglomeracji podmiejskiej (czyli nie na wydupiu 40-50km od miasta) w budżecie bańki jest dziś niemożliwe.
Ostatnio znalazlem idealne mieszkanie - najwyższa kondygnacja, brak skosów, powierzchnia jak w wielu domkach (ponad 110m2), lokalizacja idealna. Poszedłem w piątek oglądać, pytam o możliwości negocjacji, miało skończyć się na niecałej bańce. Po weekendzie dzwonię, mówię że biorę, już proszę szykować papiery, tydzień głuchej ciszy i podnieśli cenę o 100k, a mi nawet nie powiedzieli żebym się pocałował w dupe xD. Teraz bym się tam wprowadzał, a tak to stoi od ponad miecha, no ale właściciele z tego co wygooglowałem już od początku zeszłego roku się z tym pierdolą więc niepoważni ludzie.
A niepoważny jest też rynek. We Wrocławiu nie ma dużych mieszkań, które spełniają warunki:
- bez skosów
- nie w starej kamienicy
- na najwyższej kondygnacji
- mają minimum 4 pokoje plus kuchnię / salon z aneksem na sensownym metrażu (powyżej 90m2)
- nie są na jakimś wydupiu typu jagodno, lipa piotrowska, stabłowice czy inne żerniki.
Jednocześnie kosztując w granicy bańki. Ba, nawet jak zacząłem oglądać takie za półtorej-dwie, to wcale nie ma w czym przebierać
No i jeszcze pośrednicy w nieruchach. Jedni w miarę ok, inni totalnie zjebani - wysyłam babie maila - cisza. Dzwonię - mówi że wyśle mi rzut mieszkania na maila. Mijają dwa miesiące - zero kontaktu, a mieszkanie stoi, oferta jest podbijana. Mam się za kimś uganiać żeby potem sprezentować 15-30k prowizji? Chore xD
Myślałem o kupie od dewelopera 2-3 mieszkań na najwyższej kondygnacji ale 110m2 to już po dzisiejszym cenniku będzie 1.65kk, wykończenie pewnie z 300-400k, a dookoła masa remontujących się latami ludzi z małymi dziećmi. W tym budżecie to już lepiej jakąś samotnię na wydupiu, nawet na basen by stykło. Szkoda, że jeszcze młodziutki jestem i chcę pożyć.