Wbiłem na 21 level i zaczęło mi się w głowie kręcić, więc póki co sobie odpuściłem. Wciągający shit, pełna wersja przetransformuje mnie w stuprocentowego nolife'a (przynajmniej na jakiś czas), jestem tego pewien.
Bardzo porządna rozwałka multiplayer. Przede wszystkim areny, tak jak już wspomniałem - oferują w cholerę możliwości (masa wejść/ wyjść/ poręczy do zwisania/ jakieś kable po których można się bujać/ rozmieszczone gdzieniegdzie CKMy), do tego cały czas trzeba uważać, żeby coś nam nie spadło na łeb, bo w innym wypadku kaput na miejscu (miejscówki w paru miejscach ulegają rozpadowi, co otwiera nowe możliwości). W końcu czuć impet gnatów, a sterowany przez nas bohater nie jest już byle piórkiem na wietrze (skończyło się pajacowanie dziwnymi skokami w celu uniknięcia ostrzału) - wyraźnie czuć ciężar postaci, co uczyniło rozgrywkę nieco bardziej realistyczną (sprint wbrew pozorom nie pozwala nam zasuwać w stylu Sonica). Mimo to dynamika wciąż daje radę. Bronie są IMO bardzo dobrze zbalansowane (także G-MAL, tylko trzeba najpierw nauczyć się z niego korzystać, ba - nawet bazooka i granaty zdają się nie być już aż tak napakowane jak w U2), mocniejsze power upy z kolei są w pewien sposób ograniczone, więc nie ma mowy o nadużywaniu ich podczas całej walki (chociaż kilka z nich i tak bym osłabił, a jeden nawet wyiebał). Zresztą, dla wrażliwych na wszelakie udziwnienia przygotowano tryb Hardcore, w którym liczy się tylko skill w używaniu standardowych pukawek (brak jakichkolwiek dopałek). Jak widać dla każdego coś miłego. Graficznie bez orgazmu, chociaż to z jednej strony dobrze, można dzięki temu wywnioskować, że twórcy bardziej skupili się na dopieszczeniu singla - co mi osobiście jest bardzo na rękę, bo fajerwerków wizualnych w multiplayerze nie potrzebuję, jedynie solidny i wciągający na wiele godzin gameplay. I taki właśnie ten gameplay jest. A jak ktoś twierdzi inaczej, to polecam pograć z dziadkiem w warcaby i przestać p*erdolić głupoty