(pipi)ć z tym murzyńskim gównem. I tak nie czaicie o czym tam (pipi)ą. Co jeden to (pipi)a znawca afroamerykańskiej kultury hip-hopowej, a tak naprawdę mama mu zabrania słuchać polskiego rapu, bo przeklinajo. Wy się tam (pipi)a znacie. "Lubie tego eminema czy (pipi)a innego kaniłesta, bo fajnie chłopaki śpiewajo". No już, (pipi)ć, wskakiwać w nowiuśkie rurki skejty i vansy, czapki niu ery z tikej maksa (obowiązkowo z nakleljką). Mama ma, mama da. Hajs się zgadza.
Siedzi jeden z drugim w tym całym ałtficie przed komputerem, wali konia do saszy grej, wpierdala czipsy serowo cebulowe i słucha CZARNEGO RAPU S(pipi)YSYNU. A okruszki tych czipsów wchodzą pod tiszerta i gniją pod cyckami i w pępku. I (pipi) wie o czym nawijają, te murzyny, byle był (pipi)a słeeeeg. Sreg (pipi)a. Chyba tylko w Internecie, bo na żywo nikt was nie lubi i nie zaprasza przez fejsbuka na wydarzenia. Nie oddychacie nawet.
Poproszę więc polski rap