Grałem nie tyle sporo co tak sporadycznie, ale grałem tak po 3 godzinny dziennie i odstawiałem ponieważ mój już starszy organizm nie trawi dłuższego siedzenia przed TV.
Przestałem gdzieś w kwietniu po rozstaniu z panną w której się mocno i to mnie tak mocno zaorało że teraz nie dotykam konsoli, w nic nie gram. Miałem mocną depresje z tym rozstaniem związaną że nawet nie myślę o grach. Ale trzeba się powoli zacząć zbierać, czas żałoby powoli mija i znów coś w środku mnie zaczyna się tlić bo wiadomość o premierze Rise of TR na PS4 coś w środku drgnęło. Ale do Października daleka droga jeszcze i mógłbym już śmigać po kosmosie zbierać i zwiedzać planety ale nie specjalnie mam na to siły. Z depresją nie ma (pipi) żartów bo potrafi odebrać radość nawet z grania