Pandemia.
Zakaz spotkań, zgromadzeń i zbyt długi czas przesiadywania w mieszkaniach spowodował to że ludzie jednak zapragnęli świeżego powietrza, wyjść z mieszkania wyjechać gdzieś dalej. I najlepszym środkiem stał się rower. Wsiadasz, spotykasz się ze znajomym albo znajomymi albo jedziesz sam ze 40 km, tak kilka razy w tygodniu. Ludzie zaczęli wykupywać rowery i sprzedawcy zwietrzyli interes, zaczęli podnosić ceny. Sprzedawało się wszystko i powstała przestrzeń w sklepach, ponieważ fabryki nie dostarczały tylu rowerów przez problemy z dostawą części, przez przestoje w fabrykach z powody zakażeń i kwarantann.
Warto poszukać roweru używanego, nie koniecznie w sklepie. Może trafić ci się dobra okazja, przejrzyj oferty na olx w swojej miejscowości.
U mnie sezon rusza 2 kwietnia, wyścig XC więc muszę odpowietrzyć tylni hamulec, założyć nowy łańcuch, nasmarować pedały i wyczyścić opony w środku, zeskrobać stare mleczko i zalać nowe. Roboty przy rowerze może na godzinę w garażu I rumak będzie gotowy do sezonu. Nie rozglądam się za nowymi modelami, będę ujeżdżać to co mam. Kupowanie czegokolwiek w tej pierdolniętej ekonomii to zły pomysł. Nowe kosztują fortunę a sprzedać swoj za przyzwoity pieniądz graniczy z cudem. W czasie kryzysu ludzie niechcą wydawać pieniędzy.