Jesli jest szeroka gama postaci i sa one w miare kompetentnie napisane to bardzo chetnie moge siedziec przy ognisku czy isc z nimi na spacer i sluchac ich wywodow [np RDRII], tutaj im sie to udalo, poczatkowo myslalem ze postacie beda do bolu karykaturalne (glownie przez to ze na poczatku poznajemy "truthera" Copelanda) i jednowymiarowe, ale na szczescie szybko gra wyprowadzila mnie z tego bledu.
Glownie przez to wydaje mi sie ze te niskie oceny spowodowane przez "slaba historie" i "slabe dialogi" to totalna bzdura osob ktore malo graly.
Mozna z drugiej strony obwiniac gre za to ze tempo jest dosc wolne, ale to nie jest gra na 10 godzin, wiec wydaje mi sie logiczne ze lepsze poznanie postaci czy tez ich rozwoj w trakcie rozgrywki musi byc odrobine wolniejszy bo jest tutaj naprawde upchane SPORO fabuly. Na upartego mogliby spokojnie te gre podzielic na 2 czesci, albo przynajmniej na 1 czesc i bardzo solidny dodatek fabularny.
Platyna wbita a i tak sobie dzisiaj mam ochote jeszcze wlaczyc zeby pojezdzic, no elo. xD
Edit: a, jeszcze jedno, to jak Sam Witwer zagral Deacon'a to jest male mistrzostwo, koles ma chyba sam troche nierowno pod kopula bo nie wierze ze jest az tak utalentowany i ma taki wachlarz emocji na zawolanie, raz pelen spokoj, a raz kompletne odczepienie od barierki na strychu, cudo.