Niby mozesz, no ale nie mozesz, ostatni raz chyba w morrowindzie dalo sie zabic wszystko, tutaj niestety dalej mamy npcow otoczonych magiczna moca scenariusza.
Dobra, pora na bardziej wnikliwa opinie po spedzeniu grubszej ilosci godzin z tytulem [dla bardzo leniwych polecam tylko ostatnie zdanie].
Zacznijmy od aspektow technicznych - jest slabo, era PS2, w porywach PS3, ok, idziemy dalej.
Eskploracja - na radarze/kompasie mamy ikony budynkow do ktorych idziemy, wiec osobiscie nie wiedzialem co mnie spotka moze przez pierwsze 2 godziny grania, potem juz wiedzialem za co dany symbol na minimapie odpowiada [budynek/szpital/baza/metro i tak w kolko] przez co elementu zaskoczenia bylo 0, znaki zapytania w wiesku juz mnie bardziej ekscytowaly bo przynajmniej nie wiedzialem do czego dążę, o genialnym kompasie z Fallouta 3 i NV nawet nie wspominam, tam pokazywal tylko w ktorym kierunku jest jakas struktura i hej przygodo ram-pam-pam, ciekawe do czego zaraz przybede. W F4 dla kontrastu mamy cos takiego:
Piekna, bardzo intyuicyjna, przejrzysta i czytelna sraka milordzie
Na samej mapie swiata w f4 mozna tez dostac znaczniki ciekawszych miejscowek jak znajdzie sie jakas notke czy podslucha odpowiedniego dialogu, mozna tez otrzymac jakis poboczny "quescik" ktory na wysle po loot w jakies miejsce [cos na zasadzie mapy skarbow w wiedzminie, tylko bez zadnego backstory xd]. Piecze mnie mocno w anus tez ta linia dla ludzi z autyzmem ktora prowadzi do celu, na szczescie zeby sie tym debilizmem pokarac trzeba kupic perka VANS czy jakos tak, goraco odradzam, od razu sejw byl wczytywany.
Boli tez troche ze 1/2 mapy jest dosc bezplciowa, zwiedzanie centrum bostonu nie jest zbyt przyjemnym doswiadczeniem W POROWNANIU z mniejszymi miasteczkami lub z terenami pozamiejskimi (poludniowy-zachod mapy to istny banderas, gdzie dla kontrastu centrum to taki gayos, i to w porywach) sporo blizniaczych budynkow zbitych w kupe do ktorych mozna wejsc, niby fajnie ze tyle otwartych budynkow prawda? No nie do konca jesli mam na jednej ulicy 10 budynkow przed ktorymi czeka mnie ekran wczytywania, wsystko po to aby okazalo sie ze wnetrze jest wielkosci kawalerki, znajdziesz 2 kapsle, stimpaka i spowrotem ogladamy jakies 30 sekund loading.
Nie wiem czemu, ale postanowili tez wprowadzic respawnujacy sie loot, tak jest, mozna wrocic do miejscowek w ktorych sie bylo i czeka na nas nowy, randomowo wygenerowany loot.
Brzmi troche zle prawda? No niby tak, ale mimo wszystko calkiem przyjemnie zwiedza sie wiekszosc lokacji, glownie dla roznych historii sprzed wojny, mozna sie np dowiedziec o klopotach jakiejs korporacji, przeczytac ze jakis CEO lubial mordowac swoich podwladnych i dziwnym trafem pisac o tym w pamietniku na kompie, mozna znalezc dziwne "skarby" dzieki temu ze cos nam sie udalo poukladac w calosc samemu, sa tez miejscowki ktore samym widokiem opowiadaja jakas historyjke, dzieki tego typu smaczkom eksploracja mimo tych wszystkich problemow dalej jest przyjemna i jest glowną silą napedową tejze gry.
Same dialogi to temat rzeka, zaczne moze od tego ze typa odpowiedzialnego za nie powinni wsadzic na galere i kazac mu wioslowac po piasku. Aktor ktory podklada glos pod meska postac ma charyzme na poziomie klamki od zaporozca (HURRR DURR DZIE JEST MOJ SYN, CZASEM POWIEM TEZ COS SARKASTYCZNIE, ALE NIE WIEM CO DOPOKI NIE WCISNIESZ GUZIKA). Sama spojnosc tych dialogow jest bardzo nierowna, chce sie goscia o cos zupelnie niezwiazanego z tematem zapytac, on odpowiada i przy okazji rusza dialog do przodu mimo ze jeszcze slowem nie pisnalem nt glownego tematu. Same dialogi sa tez krotkie i zrobione na jedno kopyto, zeby lepiej sie podczas nich bawic to uzywam jak najczesciej opcji "sarkazm" i strzelam sobie w myslach czy sarkastycznie sie z kims zgodze czy nie zgodze (bo nie wiem co powie "moja" postac), lub czy strzele taka glupote ze moja reka sama powedruje w okolice czola.
Czasami tez nasz rozmowca postanowi sobie w srodku rozmowy wyjsc poza zasieg dialogu i calosc sie przerwie w polowie i zostanie stracona bezpowrotnie [juz chyba z 6 razy tak mialem]. O nieistniejacej mimice na tych drewnianych kuklach tez wypada napomnkac, jesli to ma byc alternatywa to wole juz zeby przez pol sekundy byla zmiana ujecia kamery i "scenka" sie wlaczala niz to co mamy tutaj, ze podchodze do kogos i od razu "gadamy" (z tym ze to ja gadam, a npce telepatycznie sie ze mna porozumiewaja ruszajac tylko ustami dla niepoznaki).
Questy poboczne tylko troszke lepsze od tych fedexow z dragon age'a inkwizycja, ale tylko troszke, zobaczymy jak bedzie z glownym watkiem, ale sadzac po postach ludzi ktorzy juz ukonczyli, nie bedzie o wiele lepiej. Jednak absolutnie katastrofalne sa misje dynamiczne zwiazane z nasza osada, na sam widok Garveya uciekam w druga strone, bo jesli tylko do mnie podejdzie i zacznie dialog, zaraz sie dowiem ze gamonie ktore maja 16 wiezyczek rakietowych i 5 mozdzierzy sa atakowani przez bande raiderow na 1 levelu i bede musial isc po raz setny do miejscowki X zeby ich wyczyscic.
Sam motyw budowania osad bardzo mi sie podoba, spedzilem przy nim wiele godzin, chyba jestem fanem majnkrafta i jeszcze o tym nie wiem
NOOOOOOOOOOOOO ale... zwiedza sie fajnie wiec gra jest cool