Miałem kiedyś okazję widzieć podobną konfrontację na żywo. Poznałem kiedyś typa który przez wiele lat ćwiczył kung fu. Młody, szczupły suchar, na pierwszy rzut oka pisdeczka i dzieciak. Staliśmy w kolejce po piwo w ogródku w Sopocie ( w tym miejscu z racji lokalizacji było pełno byczków i nabitych lansiarzy, lato pełno ludzi dookoła. Dla zorientowanych ogródek u śp Wellmana.) Już mamy zamawiać kiedy przed nas wbija się wózek i coś tam kupuje, typ do niego grzecznie że się wbił w kolejkę a kark do niego że ma wypier.dalać. Na przestrzeni 2 metrów koleś wyje.bał mu takiego buta na ryj że aż mi się zrobiło go szkoda, dosłownie nie wiem jak on to zrobił. Kark poszedł spać a jego kumple bez żadnej próby odwetu zaczęli go cucić. A Tomek bo tak miał na imię, spokojnie zamówił drinka i mówi do mnie że zawsze go śmieszą bitki z karkami bo oni praktycznie nigdy się nie bronią. Ludzie patrzyli na niego jak no Bodka Lindę, i tego wieczora było ostre branie u letniczek ;) A na koniec żeby dokończyć kabaret typ i jego kumple przyszli się bratać i pogadać o całej sytuacji