Chętnie powiem Ci gdzie miałem oczy. Patrzyłem na grę z ogromnym potencjałem i całą masą fantastycznych pomyłów, na które pokolenie developerów CoD po prostu nie miałoby jaj, żeby się odważyć. Patrzyłem na grę ambitną, stawiającą na ogromny poziom immersji. Niestety, całość została pogrzebana przez sterowanie. Twórcy nie dali rady z Kinectem i z tego co widzę, jest to decydujący zarzut pojawiający się w większości recenzji.
Na koniec mojej zapowiedzi wyraźnie zaznaczyłem, że od ostatecznej efektywności działania kontrolera zależeć będzie czy SB:HA odniesie sukces, czy też będzie porażką. W tym przypadku był to wóź albo przewóz. Natomiast swoją wstępną ocenę oparłem na tym co dostałem do dyzpozycji- pierwsze kilka misji, świetny klimat gry, mnóstwo zaskakujących patentów, których pomysłowość wykraczała daleko poza sztampę. No i kontroler, którego efektywności w warunkach prezentacji nie dało się obiektywnie ocenić (mała salka napakowana ludźmi kręcącymi się w kółko), o czym była mowa w wywiadzie. Szczerze mówiąc nie wstydzę się tego tekstu ani trochę. Gdybyś zagrał w tę grę (a pewnie i tak nie zagrasz), szybko przekonałbyś się jak cienka granica oddzielała w tym przypadku crap od czegoś wyjątkowego...
I jeszcze specjalnie dla Ciebie, jeden z moich czerstwych i wymuszonych żartów - na wyjeździe obżarłem się jak świnia, Capcom woził mnie limuzyną po Hamburgu, obdarował press packiem w postaci 3 tabletów (bo dla rodziny....), zaś piękne laski robiły mi pedicure, gdy spisywałem moje wrażenia z gry. Ech...
Pozdro
Po co wy sie tłumaczycie? robicie takie pismo a nie inne, macie takie opinie, a reszta niech czyta albo spada.