-
Postów
1 770 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Treść opublikowana przez Pix
-
Nie wiem, skąd pomysł, że na nich "płaczę", skoro zazwyczaj ich chwalę. Ty chyba za to extrima nie kupujesz, bo w innym przypadku wiedziałbyś, że Zax ma od dobrych kilku lat wyje.bane na jrpgi. Jego chora fascynacja Falloutem ociera się o absurd. Tak w ogóle, to podobają mi się twoje pomysły, ale nie wydaje mi się, żeby Zax się nadawał do takiego tekstu. Szkoda, że z fanów japońszczyzny został już w PE tylko Roger.
-
Zax napisałby, że Fallout 4 lepszy i na tym dyskusja by się skończyła.
-
Hiv z Moniką już raz napisali razem recenzję CoDa i było to najgorsze (pipi) jakie w życiu czytałem.
-
No już bez przesady z tym "genialne". Większość pomysłów bezczelnie zerżnęli z PT. Do tego jeszcze cienka, przewidywalna fabuła i napisy końcowe po 3 godzinach. Layers of Fear to średniak bez własnej tożsamości. Zresztą jak większość klonów Silent Hills.
-
Wciąż mamy ciężkie czasy dla papieru, a będzie tylko gorzej. Myślę, że PE jeszcze z kilka lat spokojnie pociągnie, ale nie zdziwię się, jeśli Era Rogera będzie tą ostatnią.
-
Będzie Butchera brakować. Dużo zrobił dla PE, więc liczę na gościnne występy. Powodzenia na nowej drodze, chłopie. Zaskoczył mnie za to Rozbo. Mało go było ostatnio widać, a tu nagle taka niespodzianka. Biedny Perez, taka degradacja!
-
Nie sądzę, że nastąpią jakieś drastyczne zmiany. Roger pewnie zagra bezpiecznie i będzie utrzymywał formę, którą ukształtował ikstrimowi Butcher. To zbyt ciężkie czasy dla papieru, żeby ryzykować i robić wielkie rewolucje.
-
Wybór nowego rednacza dość oczywisty i prawdopodobnie właściwy. Oby tylko Roger nie ściągnął do extrima swoich niesamowitych współpracowników z ppe.
-
Tak, jest więcej.
-
Plotki mówią, że Butcher odchodzi, a nowym rednaczem zostanie Człowiek Warga.
-
Mam nadzieję, że w XV jest jakiś zapadający w pamięci moment, który gracze będą potem przez lata wspominać. Coś w stylu końca świata z VI, śmierci samiwieciekogo z VII albo bitwy Balamb vs. Galbadia z VIII. Nie obraziłbym się też za kolejną wycieczkę w kosmos.
-
Ja to mam takie zboczenie, że czytam od pierwszej do ostatniej strony. Nie pomijam żadnych ramek ani nawet reklam. Jak potem odkładam gazetkę na półkę, to czuję się spełniony. Zupełnie jak po zdobyciu platyny.
-
Każdy ma dostęp do imdb i każdy wie, że to wylęgarnia trolli. Przy każdym filmie znajdziesz tam więcej negatywnych komentarzy niż pozytywnych. Co prawda nie jest jeszcze tak źle jak na Filmwebie, ale już niewiele im brakuje.
-
Mam tylko nadzieję, że siódemka miała być właśnie takim pomostem, który połączy stare i nowe, a VIII i IX wyznaczą dla serii już nowy kierunek. Bo jeśli w następnej części Rey straci rękę i ktoś powie, że jest jej ojcem, to i ja zacznę mieć wątpliwości.
-
Że pod względem graficznym będzie słabo, to przeczuwałem od kilku miesięcy. Dla mnie to jeszcze zdecydowanie za mało, żeby skreślić XV.
-
Taka na jedną noc.
-
Rozwala mnie ta nowa moda wśród hipsterów, którzy twierdzą, że trylogia prequeli to jakieś niedocenione dzieło kinematografii ("Dżordż, wracaj ratować gwiezdne wojny!"), a TFA to gó.wno obesrane. Najgorsze, że jak debil jeden z drugim będą to wystarczająco często powtarzać, to ludzie zaczną wierzyć w te pierdoły.
-
Zależy z jakiej strony na to spojrzeć. Bo to nie młode siuśki bez kasy wydają grube pieniądze na wypasione edycje swoich ukochanych serii. Zwłaszcza w przypadku takich klasyków jak Final Fantasy, które jest mocno zakorzenione w nostalgii graczy. Statystyczny 13-letni Brajanek zobaczy słabszą ocenę dla piętnastki i pójdzie grać w Call of Duty albo jakiegoś raka od Ubisoftu. Hardkorowego fana FF to nie przestraszy, bo dalej z uśmiechem na ustach wspomina młodość/dzieciństwo spędzone przy częściach VI-X. Do takich osób zaliczam się też i ja i doskonale wiem, że nawet noty pokroju 1/10 nie będą w stanie mnie odwieść od zakupu. Chociaż, jak przypuszczam, kiedyś nawet najwierniejszym skończy się cierpliwość, a takim momentem może być porażka remake'u siódemki. Gwałtu na legendzie nikt im nie wybaczy.
-
Ale w recenzjach jadą po Kingslave. Zaczynam się obawiać o fabułę piętnastki.
-
Jezu, jak ja na to czekam. W (pipi)e z nowym fajnalem. Chcę już wyrywać japońskie uczennice i razem z moimi gimbazjalnymi kumplami kopać tyłki shadołsom.
-
Tego się obawiam. W końcu to Disney, więc zbyt ciężko być nie może.
-
Malutkie teamy deweloperskie to robią teraz indie-gierki i trzepią grubą kasę.
-
Bez przesady z tą fabułą w ósemce. Spieprzyli sprawę, kiedy w trzeciej płycie wyciągnęli nagle z tyłka Ultimecię i dodali ten bezsensowny wątek z kompresją czasu. A zakończenie jest proste i jednoznaczne. To fani tworzą te szalone teorie, żeby na siłę nadać historii głębi. Jeśli chodzi o fabułę w XV, to mam nadzieję, że pójdą w tym samym kierunku co VI i VII - szybka, wartka akcja, mnóstwo twistów fabularnych i odrobina tajemniczości, ale bez zbędnych udziwnień.
-
Jezu, czy już nikt dzisiaj nie potrafi dotrzymać terminów? Tak się kończy zbyt wczesne zapowiadanie gry.
-
Nie wiem, jak można skazywać kogoś na oglądanie sezonów 6-11. A zwłaszcza 8-11. Seria z Leviathanami miała swoje problemy, ale tam przynajmniej jeszcze próbowano robić coś nowego. Później już dostajemy festiwal bezczelnego odgrzewania schematów, który wygląda mniej więcej tak: Odcinek 1: Pojawia się nowy uber-potężny-wszechwiedzący przeciwnik. Znika na kilka kolejnych odcinków, żeby snuć swoje plany zniszczenia/zdominowania świata. Jeden z braci ma jakiś sekret, który ukrywa przed drugim bratem. Winchesterowie nic się nie nauczyli przez ostatnie lata, więc dalej się wzajemnie okłamują, żeby widzowie mogli oglądać rodzinne dramaty na poziomie "Dlaczego ja?" Odcinki 2-8: Bracia podróżują i załatwiają jednostrzałowe potwory. Czasem trafi się bardziej oryginalna sprawa, ale zazwyczaj sprowadza się to do kolejnego schematu: - Śmierć jakiegoś randoma zakończona efektownym rozbryzgiem krwi na ścianie - Bracia pojawiają się na miejscu. Podają się za agentów FBI, a wieczorem palą zwłoki na cmentarzu. Kiedy to nie pomaga, zaczynają przeglądać internet w poszukiwaniu odpowiedzi - Pojawia się Castiel i mówi coś śmiesznego - Bracia ratują jakąś dupencję - Bracia zastawiają pułapkę na potwora - Bracia wpadają w pułapkę potwora - Potwór, który wygląda jak zwyczajny Janusz z warzywniaka pier.doli jak potłuczony przez 10 minut - Bracia w tym czasie wydostają się z pułapki i załatwiają stwora. - Bracia przytulają dupencję, mówią, ze wszystko będzie dobrze i wyjeżdżają z kolejnej amerykańskiej wioski Odcinek 9: Kłamstwo jednego z braci wychodzi na jaw. Są kłótnie i strzelanie fochów. Przypomina o sobie główny zły. Wykorzystuje dobrodziejstwa CGI za 10 dolarów i kopie Winchesterom tyłki za pomocą fireballa rodem z pierwszego PlayStation. Odcinki 10-22: Więcej jednostrzałowców. Więcej żartów Castiela. Pojawia się też Crowley, król demonów, który w wolnych chwilach liże rów Deana. Bracia przygotowują skomplikowaną strategię mającą na celu pokonanie głównego bossa. Będzie potrzebny czarodziejski kijek z rumuńskiego lasu. Wysyłają Castiela/Crowleya, żeby go zdobył. Odcinek 23: Epicki finał. Tym razem na CGI poszło 20 dolarów. Bracia kończą całosezonową dramę i rzucają się sobie w ramiona. Przy pojedynku z ostatnim bossem ginie jeden z braci. Drugi się nie martwi, bo wie, że w pierwszym odcinku następnego sezonu jakoś go ożywi. Ubicie bossa powoduje uwolnienie jeszcze większego motherfuckera. To be continued....