W październiku skończone cztery gierki:
Re4r separate ways - świetny dodatek, dłuższy niż niejedna pełna gra, przepełniony akcją, choć to dalej po prostu RE4, linka jakoś nie ożywiła wg mnie gameplayu, mało pamiętam z oryginalnego dlc więc ciężko mi wyłapać ile pozmieniali ale grało się świetnie
Mario Wonder - najbardziej kreatywny platformer 2d w jaki w życiu grałem, pomysł goni pomysł, na oledzie wygląda genialnie, zabrakło mi jedynie lepszych Boss fightow i większej ilości dłuższych leveli
Slay the spire - fajny rogal karciany, nie za trudny bo skończyłem w 8h(ale bez true endingu) ale bardzo przyjemny w odbiorze, uzależnia jeszcze jedno podejście, budowanie decka daje możliwości ale zasady są też przejrzyste więc świetnie gierka sprawdza się do nieangazujacych sesji
Batman Arkham Knight - trzeci raz w życiu skończyłem, tym razem pierwszy raz z dlc z racji goty edition. Dalej to doskonała gra w formule która nigdy się nie zestarzeje. Nie wiem tylko co oni tam w studiu brali by zarówno podstawkę jak i dodatki tak ograbić z prawdziwych Boss fightow, batmobil jak irytował na premierę tak irytuje dalej, za dużo go i jest niepotrzebnie głównym bohaterem gry, która miała szansę być najlepszą w serii