W Call of Duty 4 niestety, ale nie miałem jeszcze okazji zagrać tak więc moje odczucia mogę przyrównać jedynie do multi Halo 3. Sprawa najmniej ważna - grafika. Duże mapy, dużo graczy - to wszystko tłumaczy zakrywającą oddalone obiekty mgłę. Ogień natomiast prezentuje się niezwykle ładnie. Tak, jak napisał Butcher z playteście - większość elementów można rozwalić. Super sprawa, kiedy np. przeciwnik ucieknie nam "za winkiel" prost sprzed muszki. Wtedy szybka zmiana na granatnik i kawał ściany wraz z oponentem stanowią niechlubną historię. W ogóle ta cała zabawa z demolką odzwyczaja nas od niektórych, typowych dla gier sieciowych zagrań. Wiadomo, nie wszystko da się zniszczyć, ale już nie możemy czuć się tak bezpiecznie np. tylko dlatego, że jesteśmy w budynku.
Jak dla mnie jest znacznie trudniej niż w Halo 3. Zapewne spowodowane jest to brakiem "stopniowanego" poziomu trudności, systemu dopasowującego przeciwników pod względem naszego skilla. To co mnie najbardziej wkurza to fakt, że często ginie się "niewiadomo" skąd, ogrom mapy, graczy, nie jest łatwo uchronić łepetynę przed strzałem. Na razie gra mi się bardzo przyjemnie, lagi uświadczyłem jedynie strzelając z rakiety i rzucając granaty (widoczne opóźnienie). Czuję się zmotywowany do podbijania skilla, wiecie takie "podniecenie" nową grą. Zobaczymy, jak to będzie za parę dni (jeśli mnie nie zbanują xD)