Od wczoraj gram na poziomie Devil Hunter i jestem ... już w 11 misji O_O Rozochocony wysokim poziomem trudności z DMC3 liczyłem na to, że i czwórka będzie grą wymagającą. Tymczasem dotychczasowi bossowie (a z tego co wiem, druga część gry pod względem "Szefów" nie przyniesie większych nowości) padali przy pierwszym podejściu oO W ogóle, gra jak Nero jest banalnie prosta, przeciwników da radę ogarniać bez problemu przy użyciu samego bringera, przez co walka straciła IMO na hardkorowości. Mam nadzieję, że jako Dante będzie trudniej (chociaż z drugiej strony, Trickstera i Gunslingera udało mi się zupgradować zanim rozpocząłem misję 12). Mimo wszystko mam wrażenia pozytywne, fajnie się gra, a DMC 4 wciąga jak zawsze.
Do wyciskających z gry siódme poty Hardcore'owców -> super statsów nie mam i zdaję sobie sprawę, że Bloody Palace jest niecodziennym wyzwaniem. Po prostu porównuję swoje odczucia z obcowania z DMC4 z doświadczeniami jakie towarzyszły mi przy przechodzeniu DMC3.