Kurdę, bardzo dobre to było.
Walki wreszcie z powrotem za(pipi)iste, praca kamery, pomysłowość.
W dwóch ostatnich sezonach przeważnie mieliśmy tylko:
-wjazd teamu do magazynu/innego budynku i walki kompletnie bez polotu, jak pojedynki na miecze z trylogii prequeli Star Wars
-prawie nikt z Team Arrow nie obrywał poważnie
-no i koniec.
Tutaj zaskoczyli mocno. Zresztą czuć, że chcą powrócić do klimatu pierwszych dwóch sezonów i jak na razie udaje im się.
Motyw ze
też wydaje się ciekawym rozwiązaniem.
Do tego Arrow
Nawet Felicity przestała wkurwiać.
Oby tak dalej.