Zgadzam się.
Tu było zero akcji a człowiek z wypiekami na twarzy oglądał.
Natomiast finał Boby Fetta to dziadostwo jebane, jak można było tak długą scenę akcji tak spartolić?
Tam prawie wszyscy dostali chwilowego downa, łącznie z tymi wielkimi maszynami bojowymi.
Ech, szkoda kurwa strzępić ryja.
Tylko 5 i 6 odcinek- te były super.