Album jest serio wyjebisty. Gęsto zagrany i forma jak na Exhibit A/Tempo of the damned.
Szkoda mi strasznie, że Dukes odszedł z zespołu, chyba go nigdy nie odżałuję.
Zetro też daje radę mocno, flow ma niesamowity w wyszczekiwaniu wersów.
Co do wspomnianego Hammetta:
Esencja mocnego traszu dla prawdziwych mężczyzn.