Masorz
Senior Member
-
Dołączył
Treść opublikowana przez Masorz
-
No przecież Berrick Dondarion czy jak mu tam było wracał do życia 6 razy i nie był zombiorem żadnym więc nie rozumiem oburzenia o UWAGA SPOILER Z KSIĄŻKI -
Egde Of Tomorrow (2014) - film spełnił wszystkie moje oczekiwania co do wyśmienitego widowiska science-fiction. Cruise w świetnej formie aktorskiej, Blunt mu wtóruje nie gorzej. Z nieźle już ogranego schematu pt' 'dzień świstaka' wyciągnęli ile mogli, serwując przy okazji sporo dobrego humoru. Bez spinania pośladów, efekty specjalne bez zarzutu. Bawiłem się rewelacyjnie, każdy fan saj-faj ma pozycję obowiązkową do zaliczenia. 9/10
No to spust, chyba sobie dzisiaj obejrzę Loopera, po pierwsze bo kocham Emily Blunt a po drugie nie oglądałem go od premiery.
Dupa, bo ten: Poniższy art mnie rozwalił: I ciekawe czy z Jarkiem powróci też cooltowy: ?
Ale wiesz, że jakbym chciał namierzyć Twoją prywatność to mógłbym to zrobić dawno temu? Ale nie jestem taki <głaszcze>
Ano. A właśnie, druga część tej zacnej pozycji by się przydała.
No wiem, ale te różne endingi gdzie ginie wziąłem se za kanoniczne coby podkreślić, że jest przechuyem a reszta już mniej. A co do Reptile'a to tutaj miał spoko look - Czyli z Deadly Alliance/Armageddon.
No też nie zapominajmy, że Scorpion już parę razy został uśmiercony i przywrócony do życia, podejrzewam, że może dzięki tym zabiegom się nie starzeje jak reszta. Zresztą walić przewidywanie fabularnych meandrów, nad tym będziemy dyskutować po premierze. Podejrzewam także jakąś więź Kotal Kahna z Shao Kahnem. Przez to wszystko mam ochotę kupić sobie PS4 i Injustice Remastera
No nawet daje radę.
SPOILERY Zdecydowanie najlepszy finał z dotychczasowych, chociaż dziewczynka waląca fajerbolami z doopy, armia szkieletorów czy dziadek wplątany w podziemne gałęzie/korzenie to nie jest to czego człowiek mógł się spodziewać po Grze o Tron. Raczej po Władcy Analnych Pierścieni. Fajnie, że znowu pół obsady wybili \m/ 9/10 i czekamy 10 miechów
I co, dało się przesłuchać?
Twoje, jak można negować geniusz zespołu, który zarejestrował 6 genialnych albumów oraz inne genialne odrzuty. Masz, przypomnij sobie wybitność, tym razem z płyty Blood Mountain: https://www.youtube.com/watch?v=KlKBJ4t_fYo I jeszcze przytoczę Ci moją recenzję z 18 listopada 2008 roku: (obok Leviathan ofkoz). Lamo.
Ta Jessie Cage to chyba będzie siostra Johnny'ego, no i mamy Ogre'a z Tekkena. Przy MK9 spędziłem ze 100 godzin, tutaj się zapowiada na conajmniej tyle samo. Pewnie fabuła będzie kontynuować alternatywną rzeczywistość z MK9 a nowe postacie wskazują, że linie czasowe jeszcze bardziej się rozjadą.
Też chcę napisać podobne spusty, ale znowu będzie, że geje i se we dwóch piszą. Ogólnie to mi lepiej siedzi niż The Hunter, wróciło trochę psychodeli z Blood mountain, trochę momentami większe pyerdolnięcie niż na poprzedniku. Riffy fenomenalne, solówki niszczą Galatykę a perkusja znowu na niebotycznym poziomie. Ja uważam znowu High Road super utwór. Nie mogę się nasycić Once More 'Round The Sun. Cudowna płyta!
Dzięki panowie, to w przerwie od Mad Menów sobie zapuszczę.
Kompletnie nic, zero, pustka i null. To który albume najlepszy?
Nie znam ani jednego kawałka Swansów, czy przegrałem życie, ominęło mnie coś wielkiego?
Cholera, przez Ciebie chyba sprawdzę co było dalej Ale podejrzewam, że babole będą dalej piekły okrutnie po oczach.
